Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motywacja trenera dała spektakularne efekty [ZDJĘCIA]

Justyna Krupa
Litwinka Gintare Petronyte (z prawej) w meczu z Artego zdobyła dla "Białej Gwiazdy" 6 punktów
Litwinka Gintare Petronyte (z prawej) w meczu z Artego zdobyła dla "Białej Gwiazdy" 6 punktów Anna Kaczmarz
Ekstraklasa koszykarek. Kolejne zwycięstwo Wisły. W drugiej połowie sobotniego starcia krakowianki dosłownie zdemolowały mocną ekipę z Bydgoszczy.

Wisła Can-Pack Kraków 88
Artego Bydgoszcz 62
(24:19, 19:22, 28:2, 17:19)

Wisła: Lavender 31, Quigley 26 (4x3), Żurowska-Cegielska 6, Skobel 4, Vandersloot 4 - Ouvina 6, Petronyte 6, Ostasiewicz 3 (1x3), Kaczmarczyk 2, Abdi 0.
Artego: Nwagbo 14, Carter 12, McBride 12 (2x3), Bekasiewicz 5 (1x3), Mowlik 5 (1x3) - Koc 9 (1x3), Morris 3, Szybała 2, Krężel 0.
Sędziowali: Dariusz Włodkowski, Paweł Białas i Mariusz Nawrocki.
Widzów: 800.

To, co wiślaczki zrobiły z rywalkami w trzeciej kwarcie, nadaje się do uwiecznienia w podręcznikach. Do przerwy nic nie zapowiadało jednak tak wysokiego zwycięstwa Wisły.

Wprawdzie świetnie tego dnia dysponowane były Allie Quigley i Jantel Lavender, ale gdy tylko schodziły z parkietu, Artego było groźne. - Raz jedna drużyna punktowała, raz druga, cios za cios. To nie jest taka koszykówka, jaką my chcemy grać - podkreślał trener Wisły Stefan Svitek.

Słowaka wyprowadzały z równowagi zwłaszcza proste straty przy rozegraniu akcji. A Julie McBride potrafiła dobrym podaniem otworzyć koleżankom drogę do kosza. Na przerwę wiślaczki schodziły z bardzo skromnym prowadzeniem i nietrudno domyśleć się, że w szatni było gorąco. - Zostałyśmy nieco "zmotywowane" przez trenera - przyznała z uśmiechem Lavender. - Zaczęłyśmy wreszcie grać tak, jak powinnyśmy.

Efekty były spektakularne. Wiślaczki nie tylko grały w ataku jak z nut, ale przede wszystkim pozwoliły rywalkom zdobyć tylko… 2 punkty. Dla zespołu o medalowych aspiracjach, a takim jest Artego, to wynik kompromitujący. - Ten mecz potoczył się irracjonalnie - narzekał trener gości Tomasz Herkt. - Do przerwy graliśmy naprawdę dobrze. Ale z Wisłą nie wystarczy grać tak przez pół godziny. Górę wzięło doświadczenie i umiejętności dwóch zawodniczek - Lavender, która była dla naszych podkoszowych nie do powstrzymania i znakomitej Quigley.

Obie na parkiecie robiły, co chciały. Lavender uzyskała 31 pkt i 18 zbiórek. A Quigley miała fenomenalną skuteczność rzutów z obwodu. Dzięki tak świetnej grze wiślaczki wypracowały sobie w pewnym momencie aż 30 "oczek" przewagi.

W końcówce Svitek mógł sobie więc pozwolić na luksus wpuszczenia na parkiet Angeliki Ostasiewicz. 16-latka pokazała, że nie wie, co to trema i gdy tylko dostała piłkę, trafiła pierwszą w ekstraklasie "trójkę".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski