Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motywacje i terapie

Redakcja
W centrali polskiego futbolu zwyciężyło nareszcie przekonanie, że cofać się już nie ma dokąd.

Ryszard Niemiec: PRETEKSTY

Wprawdzie meldunki z pola walki od wielu lat mówiły o "skracaniu frontów" i "planowym opuszczaniu terenów", w czym przypominano semantykę komunikatów dowództwa Wehrmachtu, ale dziś jest jasne, że 69. miejsce reprezentacji w rankingu FIFA to nic innego, jeno krok ku konieczności szycia białej chorągwi. Dlatego nowy selekcjoner, trener Adam Nawałka całkiem słusznie sięgnął do repertuaru Winstona Churchilla, szefa wojennego gabinetu Wielkiej Brytanii. Walczącej przeciwko hitlerowskiej nawale w osamotnieniu Wielkiej Brytanii groziła inwazja, więc premier zaapelował do rodaków o zwielokrotnienie wysiłków na rzecz obrony Wyspy.

Za poświęcenie dla ojczyzny niczego nie obiecywał, prócz "krwi, potu i łez". Brytyjczycy w dodatku musieli się kąpać w wannie napełnionej wodą raptem do połowy, zamieniali stuwatowe żarówki na "dwudziestki", czego od naszych kadrowiczów selekcjoner, na szczęście, już nie żąda. Cytat z Churchilla ma jednak oddać powagę sytuacji i takie słowne entre z punktu określa zdecydowanie wyższą poprzeczkę wymagań zawieszoną kadrze.

Osobiście jednak dostrzegam w wystąpieniu Nawałki nie tylko nawiązanie do zaniedbanych w pracy z kadrowiczami wartości, ocierających się o kategorie narodowej dumy i praktycznego patriotyzmu, ale także echa wiślackiego charakteru trenera, ufundowanego na biografiach pułkownika Henryka Reymana czy dr. Adama Obrubańskiego. Jeśli do tego dodamy fakt skierowania wiceprezesa PZPN Marka Koźmińskiego do roli pełnomocnika zarządu, który ma nadzorować optymalne warunki pracy kadry narodowej, będziemy o krok od potwierdzenia słuszności starej maksymy o "chodzeniu do Krakowa po rozum".

Oczywista jest przecież konstatacja, że naszej reprezentacji, czego jak czego, ale patriotycznego zaangażowania i rozumu w szale dążenia do sukcesów brakowało najbardziej. Wśród rozlicznych poczynań ekipy prezesa Zbigniewa Bońka zmierzających do wydźwignięcia na niezawstydzający poziom naszych narodowych reprezentacji wszelkich kategorii i odmian futbolu, od seniorów po kadrę bezdomnych (jedynej na trwałe zaliczanej do światowej czołówki), znalazła się jedna metoda, niezwykle oryginalna. Oto przygotowująca się do startów międzynarodowych nasza kadra narodowa w piłce halowej, zwanej futsalem, przeszła motywacyjną terapię wcieleniową. Skierowana została bowiem do nawiedzenia więzienia w mieście Bydgoszczy. Tamtejszy zakład karny, cieszący się mianem niezwykle ciężkiego, od przedwojnia służy resocjalizacji recydywistów i skazanych na dwucyfrowe wyroki.

Wymiana doświadczeń między futsalowcami a wyrokowcami ma przynieść korzyści obu stronom. Piłkarze, od których teraz wymaga się krwi, potu i łez, dzięki wizycie pod celą mają szanse uzmysłowić sobie, jakie w gruncie rzeczy mają klawe życie. Pensjonariusze zaś srogiej turmy uświadomili sobie z całą jaskrawością, że nawet despekt najcięższych wyroków może śmiało konkurować z czasem oczekiwań na poważny sukces polskich piłkarzy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski