Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mówienie Podolakiem", czyli premier Morawiecki o Nawalnym. Felieton Jana Rokity

Jan Rokita
Premier Morawiecki uznał za konieczne skomentować hollywoodzką galę oskarową, uzasadniając to wielkim ponoć wpływem, jakie kino wywiera na politykę.

Jeśli o mnie chodzi, to w ów wpływ kina na politykę mocno wątpię, choć przyznaję, że aktorki i aktorzy stanowią coraz silniejsze lobby, tumaniące umysły milionów ludzi. Jako obywatel wolałbym jednak, aby polski premier nie tracił czasu na oglądanie jakiejś nadętej i pustej hollywoodzkiej imprezy, nie mówiąc już o publicznym zabieraniu przezeń głosu na temat jej przebiegu.

W tegorocznej gali Morawieckiemu nie podobają się dwie rzeczy. Pierwsza ta - że hollywoodzki show-business nie zaprosił prezydenta Ukrainy, który już drugi rok bezskutecznie ubiega się o wystąpienie przed publicznością złożoną z najbardziej wziętych aktorek, aktorów i producentów filmowych. Rzecz druga, jaka się nie podoba Morawieckiemu - to przyznanie Oscara filmowi dokumentalnemu, poświęconemu Aleksiejowi Nawalnemu, którego kremlowski tyran zabija obecnie na raty w łagrze, po tym, jak truciciele ze służb specjalnych okazali się na tyle nieudolni, że spatałaszyli zlecone im morderstwo. Morawiecki przyłącza się też do internetowych kpin z ładnie ubranej żony i dzieci Nawalnego, zaznaczając, iż szyderczy podpis pod ich zdjęciem o treści: „Tak wyglądają ofiary Putina” wyraża również jego własne „okołooskarowe odczucia”.

Morawiecki powtarza to, co już wcześniej powiedzieli i napisali ludzie z ekipy Zełeńskiego, rozeźleni tym, że Hollywood nie dopuszcza ich szefa już drugi rok do gali oskarowej. A ściślej mówiąc, polski premier „mówi Podolakiem”, czyli słowami głównego speca od wojennego piaru z prezydenckiej kancelarii w Kijowie. W moim prywatnym przekonaniu, Zełeński popełnia błąd upokarzająco dopominając się o łaski zdeprawowanego amerykańskiego show-businessu. Ale też rozumiem, że starania o uczynienie z Zełeńskiego najgłówniejszego globalnego celebryty są niczym innym, jak częścią wojny o ratowanie niepodległości Ukrainy. Gdy idzie zatem o Ukraińców, mam zrozumienie zarówno dla ich niepohamowanej złości na wszystko co rosyjskie, nawet jeśli ich złość wylewa się teraz na najdzielniejszego i najbardziej godnego podziwu współczesnego Rosjanina. Jak i usprawiedliwiam ich trochę śmieszne, a przy tym nieudane „wpychanie” na siłę prezydenta Zełeńskiego na hollywoodzką imprezę.

Nie pojmuję jednak, dlaczego polski premier atakuje uwięzionego w łagrze najgroźniejszego wroga rosyjskiej tyranii, na dodatek wyzywając go od „miękkich imperialistów” i dając do zrozumienia, że nawet w łagrze cieszy się on jakimiś szczególnymi względami Putina. Cała wypowiedź Morawieckiego sugeruje nie wprost (bo premier tego wprost nie mówi), że w sprawie inwazji Ukrainy - Putin i Nawalny to w gruncie rzeczy jedno i to samo. Tymczasem taka teza, to nic innego jak wielkie kłamstwo. Morawiecki przemilcza na przykład fakt, że nawet z łagru, z którego Nawalny nie ma wielkich szans wyjścia żywym, odważny Rosjanin pisze, iż jedynie obalenie kremlowskiego tyrana da wolność Ukrainie i bezpieczeństwo jej granic z 1991 roku. Życzyłbym Morawieckiemu, aby nigdy nie zbrakło mu takiej osobistej dzielności, jaką dziś okazuje Aleksiej Nawalny. I bardzo bym nie chciał, aby polski premier uważał, iż skoro solidaryzuje się z walką Ukraińców o wolność, to nawet w sprawie jakiejś przygłupiastej imprezy amerykańskiego show-businessu musi z tego powodu „mówić Podolakiem”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Mówienie Podolakiem", czyli premier Morawiecki o Nawalnym. Felieton Jana Rokity - Plus Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski