Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może kiedyś pojadę po olimpijski medal

Redakcja
Jędrzej Dobrowolski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Jędrzej Dobrowolski FOT. ANDRZEJ BANAŚ
ROZMOWA. JĘDRZEJ DOBROWOLSKI, narciarz szybki z Zakopanego (rekord 234,933 km/h), w plebiscycie 10 Asów Małopolski zajął 9. miejsce.

Jędrzej Dobrowolski FOT. ANDRZEJ BANAŚ

- Miejsce w gronie laureatów to dowód, że przebił się Pan ze swoją pasją do świadomości ludzi?

- Myślę, że tak. To wielki sukces mojej dyscypliny, że została dostrzeżona, no i mój też, bo przecież dużo pracy wkładam w propagowanie w Polsce narciarstwa szybkiego.

- Udało się, bo...? Kluczowy był PR, wyniki, pobicie rekordu Polski?

- Zadecydował szereg czynników. Oczywiście była to również praca nad tym, aby tematem zainteresować media. Świetnie zadziałało chociażby wydarzenie na Kasprowym Wierchu, które organizowaliśmy w ubiegłym sezonie. Wcześniej, umówmy się, dla ludzi w Polsce narciarstwo szybkie było historią zupełnie wirtualną. No, jest tam jakiś Dobrowolski, który jeździ bardzo szybko na nartach. I tyle. A wtedy na Kasprowym można było na własne oczy zobaczyć, jak to wygląda, obejrzeć mnie ze sprzętem, itd. Teraz znów planujemy coś podobnego, 2 marca.

- Rozwinął Pan to w każdym razie tak, że teraz nawet pojawił się jakiś następca, naśladowca.

- Następca może nie, bo ja na razie nie rezygnuję, ale, rzeczywiście, jest Darek Duda, którego zaraziłem prędkością na nartach. Złapał bakcyla, chce jeździć w Pucharze Świata. Bardzo fajnie, niech to się rozwija, niech będzie nas coraz więcej.

- Widzi Pan szansę, by kiedyś ta dyscyplina znalazła się w programie igrzysk olimpijskich?

- Były już takie próby. W 1992 roku w Albertville narciarstwo szybkie było dyscypliną pokazową, a z tego co słyszałem, podobnie ma być w Korei, w Pyeongchang, za cztery lata.

- Dlaczego za pierwszym razem nie udało się na stałe wskoczyć do programu olimpijskiego?

- Zdarzył się tam wypadek. Zabił się Szwajcar, wjechał w ratrak. Było to poza trasą, poza zawodami, ale podobno ten incydent skutecznie zniechęcił Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Dzięki możliwości pokazania się w Korei będzie jednak szansa, że jeszcze zaistniejemy w rodzinie sportów olimpijskich.

- I wierzy Pan, że kiedyś powalczy o olimpijski medal?

- Dlaczego nie? Sądzę, że jeśli nie wydarzy się nic niezwykłego, to jeszcze z dziesięć lat mogę jeździć. Może wystarczy mi czasu.

- Jakie cele na ten sezon?

- Być jak najwyżej w Pucharze Świata, marzy mi się powrót na podium. I cały czas myślę o zawodach Speed Master, o tym, żeby pojechać szybciej niż 234,933 km/h. Teraz chciałbym, żeby za dwójką pojawiła się czwórka.

Rozmawiał Przemysław Franczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski