A te pokazują, że ubywa bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy. Do tego w tych urzędach pojawia się coraz więcej ofert pracy. To powody do dużego optymizmu, zwłaszcza że prognozy na ten rok są niezwykle obiecujące - firmy nadal chcą zatrudniać, więc bezrobocie jeszcze spadnie. Według rządu - nawet do 6,6 proc.
Jak to możliwe? W sytuacji, gdy pracodawcy narzekają, że koszty pracy są zbyt wysokie, a do tego będą jeszcze wyższe po likwidacji umów śmieciowych i wprowadzeniu minimalnych stawek godzinowych? Za rządów PiS, który zwiększa wydatki socjalne, zapowiada większą ingerencję w gospodarkę i uszczelnienie systemu podatkowego, a do tego dość swobodnie podchodzi do stabilności systemu prawnego, który jest fundamentem dobrego systemu gospodarczego?
Nie ma prostego wyjaśnienia tego paradoksu. Oczywiście zwolennicy poprzedniej ekipy rządowej powiedzą, że malejące bezrobocie to efekt wielu lat, które dopiero teraz zaczynają być widoczne i odczuwalne dla społeczeństwa. Popierający obecny rząd będą sugerować, że wystarczyła dobra zmiana, by gospodarka ruszyła z kopyta. A prawda leży gdzieś między wieszczącymi totalny kataklizm po obecnych rządach a zapewniającymi, że prowadzona teraz polityka jest tą jedynie słuszną. Może wpływ polityki na gospodarkę nie jest aż tak wielki, jak się nam wydaje...
Prawda jest też taka, że ten dobry czas wcale nie musi trwać długo. I nie chodzi tylko o to, że nasi politycy mogą szybko coś popsuć. Czynników (głównie zewnętrznych), które mogą radykalnie zmienić sytuację w naszym kraju, jest wiele. A one w każdej chwili mogą stłamsić optymizm rządu, który zapowiada spadek bezrobocia na koniec roku do 6,6 proc.
">
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
