Zainteresowani tłumaczyli się publicznie, że nie chodzi im o ukrywanie czegokolwiek (oświadczenia i tak są jawne dla różnych organów państwa), ale o to, że ujawnienie stanu posiadania naraża ich na spore ryzyko.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że sędzia (zwłaszcza orzekający w sprawach kryminalnych, czy wielkich afer z pogranicza mętnych interesów i polityki) to zawód podwyższonego ryzyka (podobnie zresztą jak i prokurator) - za co obu tym profesjom należy się szacunek. W rozumowaniu protestujących dostrzegam jednak pewną sprzeczność. Już przecież sama informacja o chęci utajnienia swego stanu posiadania jest (niestety) wystarczająco czytelnym sygnałem, że ów stan wart jest zainteresowania (ciekawe, co tam mają do ukrycia…).
A może jednak sędziowie zdają sobie sprawę z tego faktu i po prostu nie chcą ludu swym majątkiem denerwować?
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?