Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może Szwed pomoże

Rozmawiał Roman Kieroński
Janusza Kołodzieja czekają w ciągu trzech dni trzy ważne starty
Janusza Kołodzieja czekają w ciągu trzech dni trzy ważne starty Fot. Roman Kieroński
Rozmowa z Januszem Kołodziejem, żużlowcem Grupy Azoty Unii Tarnów.

– Na torze w Lesznie ulegliście rywalom z Fogo Unii różnicą dziesięciu punktów. Jak ocenić ten wynik? Mogło być lepiej?

– Oczywiście. Trudno jednak nie zauważyć, że w pierwszym półfinałowym meczu to nie była do końca „nasza” drużyna. Jeździliśmy przecież bez Grega Hancocka. Ile „Herbi” znaczy dla naszego zespołu, nie trzeba nikogo przekonywać. Nie w pełni sił byli również kontuzjowani w ostatnim okresie Krzysiek Buczkowski i Martin Vaculik. Walczyli dzielnie, także z ogromnym bólem, ale zrobili swoje.

– Zdobył Pan w Lesznie 11 punktów, ale po meczu nie był Pan do końca zadowolony.

– Brakowało mi sporo. W końcowej fazie spotkania jechałem aż trzy wyścigi z rzędu. Dwa pierwsze nie były udane. Zdobyłem tylko jeden punkt. Przed ostatnim, piętnastym biegiem wraz z moim teamem zrobiliśmy dużo zmian. Chciałem udowodnić – sobie, kibicom i rywalom – że jeszcze potrafię się ścigać. Wygrałem przed Grześkiem Zengotą i Nickim Pedersenem. Zmniejszyłem straty do 10 punktów, a przecież mogło być gorzej.

– Mecz w Lesznie to już historia. Przed wami ważny i trudny rewanż. Jakie nastroje panują w drużynie?

– Dziesięć punktów w meczu żużlowym to czasem dużo, a czasem zbyt mało. Rywalizacja w półfinałach rozłożona jest jednak na trzydzieści wyścigów. Jest więc okazja, aby rywalom zrewanżować się z nawiązką. Ja i moi koledzy jesteśmy tego świadomi i obiecujemy, że zrobimy wszystko, aby nie zawieść naszych wiernych kibiców.

– W Tarnowie także nie pojedzie Greg Hancock. Ma go zastąpić zakontraktowany w ostatniej chwili Szwed Jacob Thorssellen. Co wie Pan o tym zawodniku?

– Jacob jest moim klubowym kolegą w szwedzkiej Elitserien. Jeździmy w drużynie Elit Vetlanda.W ostatnim wygranym przez nasz zespół 53:37 meczu z Rosspigarną Halstavik Thorssellen zdobył cztery punkty plus dwa bonusy. Jest to młody zawodnik i trudno mi powiedzieć, jak spisze się w debiutanckim występie w polskiej ekstralidze. Może zdobyć dziesięć punktów, albo nic. Ja oczywiście jestem za tą pierwszą opcją. Szwed ma jeszcze potrenować na naszym torze i otrzymać pomoc w sprzęcie także od Grega Hancocka.

– Jak wyglądają sprawy zdrowotne twoich kolegów: Buczkowskiego i Vaculika?

– Z „Buczkiem” nie miałem ostatnio kontaktu, ale ponoć czuje się już zdecydowanie lepiej. Z kolei Martin Vaculik tryska już dawnym humorem. Nie odczuwa skutków niedawnego urazu. Już dzisiaj razem ze mną wystąpi w finałowym turnieju Indywidualnych Mistrzostw Europy.

– No właśnie, start w Częstochowie w IME, w sobotę walka o awans do przyszłorocznego cyklu Grand Prix Challenge we włoskim Lonigo, a w niedzielę arcyważny i arcytrudny mecz z Fogo Unią Leszno. Czy to nie będzie dla Pana zbyt duża dawka?

– Jestem już zawodnikiem doświadczonym, profesjonalistą, z niejednego żużlowego pieca jadłem chleb. Zapewniam, że obok moich indywidualnych planów i marzeń bardzo poważnie traktuję rywalizację drużynową. Wierzę, że dam radę wszystko połączyć i wierzę także w moich kolegów z drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski