Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Możemy zrobić coś dobrego na rzecz pokoju i tolerancji

Paweł Gzyl
Fot. Archiwum organizatorów
Rozmowa Z Darkiem Maciborkiem, dyrektorem artystycznym Life Festival Oświęcim.

Jak wpadłeś na pomysł organizowania Life Festival Oświęcim?

Pochodzę z tego miasta. Dlatego od zawsze zastanawiałem się, jak można by pokazać nie tylko to wszystkim znane jego oblicze związane z tragedią II wojny światowej, ale też piękno i ponadosiemsetletnią tradycję. Chciałem przy tym sięgnąć po naturalnie kojarzące się z Oświęcimiem idee pokoju i tolerancji. A wszystko to przekazać za pomocą dosyć niestandardowego jak na Polskę narzędzia, jakim jest kultura we wszystkich swoich przejawach. W końcu udało się - i siedem lat temu wystartowaliśmy.

Trudno było w takim miejscu jak Oświęcim rozkręcić taki festiwal?

Początki, jak to zawsze bywa, były trudne. Pojawił się pomysł, znalazłem ludzi. Zaczynaliśmy od skromnego, ale od razu konkretnie zdefiniowanego programu artystycznego, który miał pokazywać wielokulturowość i złożoność barw, mogących składać się na przekaz festiwalu. Od początku chciałem, by w Oświęcimiu była obecna nie tylko muzyka popularna, ale też klasyczna, a do tego działania teatralne. Potem podchwycili to organizatorzy innych festiwali w Polsce. Z roku na rok docieraliśmy z naszą ideą do coraz większej ilości osób. Być może przyczyniła się też do tego niestabilna sytuacja polityczna na świecie, ciągle wybuchające konflikty i akty terroru, które pokazują wyraźnie, że nieustannie musimy promować idee pokoju i tolerancji.

Czy tworzenie programu festiwalu muzycznego organizowanego pod takimi ideami jest trudniejsze?

Nigdy nie spotkałem się z odmową żadnego artysty. Poparcie naszych idei nie jest więc dla nikogo przeszkodą. Wręcz przeciwnie - w przypadku tych gwiazd, które do tej pory u nas wystąpiły, spotykaliśmy się z wyjątkowo dobrymi reakcjami. „Muszę przyjechać na ten festiwal, bo nigdy nie uczestniczyłem w koncercie w miejscu tak mocno i namacalnie związanym z ideami pokoju i tolerancji” - powiedział nam Elton John. A rozmowy z jego agentem toczyły się zaraz po ostatnich atakach w Paryżu.

Prawdziwych gwiazd popu i rocka, które jednoznacznie odwołują się do kwestii społecznych czy politycznych w swojej twórczości, nie jest jednak zbyt wiele. Nie obawiasz się, że zabraknie ich na kolejne edycje?

Nie. Festiwal jest tak pomyślany, że każdy wykonawca i odbiorca może być ambasadorem towarzyszących nam idei. Zawsze możemy zrobić coś dobrego na rzecz pokoju i tolerancji w naszym życiu - nie tylko poprzez uczestnictwo w takim czy innym koncercie. Każdy, kto bierze udział w naszym festiwalu - popiera te idee. Dlatego artyści, których zapraszamy, nie muszą być mocno zorientowani w swej twórczości na tego rodzaju problemy. Już sama ich obecność w Oświęcimiu jest jednoznaczna z poparciem walki o prawa człowieka na świecie. Dlatego lista takich wykonawców jest nieograniczona. James Blunt po oświęcimskim koncercie powiedział, że „każdy artysta, któremu są nieobce idee pokoju i wolności, powinien przyjechać na ten festiwal”. „Robicie genialną robotę - trzeba ją kontynuować” - dodał Sting. Dlatego mamy już siódmą edycję.

Niektórzy artyści wydają się jednak być nie do końca zorientowani, gdzie grają. Dowodem tego mógł być choćby pamiętny wpis na Facebooku amerykańskiej grupy Soundgarden: „Zagramy koncert w Auschwitz”.

My wiemy, na czym polega różnica między Auschwitz a Oświęcimiem. Tymczasem w przestrzeni międzynarodowej nie jest to już niestety takie oczywiste. Dla większości ludzi na świecie Oświęcim kojarzy się tylko i wyłącznie z byłym nazistowskim obozem śmierci. Dlatego wielokrotnie turyści z zagranicy nie uwzględniają go jako osobnego miasta mającego ponadosiemsetletnią tradycję. Tym bardziej cieszę się, że kiedy Soundgarden umieścili taki wpis na Facebooku, polscy fani grupy natychmiast zareagowali i wyjaśnili zespołowi, na czym polega jego błąd. W ten sposób nasz festiwal wszedł mocno w sferę social media - a wielu młodych ludzi na całym świecie dowiedziało się, że Oświęcim to nie to samo co Auschwitz.

Najtrudniejszą decyzją w historii Life Festivalu było na pewno dla Ciebie odwołanie koncertu Gorana Bregovicia. Nie żałujesz dziś tego?

Nie. Gdybym miał jeszcze raz podjąć tę decyzję, zrobiłbym to samo. Fundacja Peace Festival, będąca organizatorem naszej imprezy, nie funkcjonuje przecież w oderwaniu od tego, co się dzieje na świecie. Nie możemy mówić, że głosimy hasła tolerancji i pokoju, a zapraszać artystów, którzy popierają wojnę. Nie wiem, dlaczego Goran Bregovic ma takie poglądy - ale zostawiam sobie prawo do zamanifestowania linii, którą reprezentuje festiwal. Jeśli ktoś głosi poglądy niezgodne z nią i wystąpiłby w Oświęcimiu - straciłby wiarygodność, a my razem z nim. Dlatego uważam podjętą decyzję za słuszną.

Od tamtej pory przyglądacie się bardziej uważnie od strony ideowej artystom, których zapraszacie na festiwal?

Nie prowadzimy aż tak mocnej inwigilacji. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że są artyści, którzy nie do końca mogą popierać nasze idee - i do tych raczej nie zwracamy się z propozycją występów w Oświęcimiu. Pokój i tolerancja są jednak w tak naturalny sposób bliskie każdemu człowiekowi, że nie mamy problemów z wyborem.

W tym roku gwiazdami są Elton John oraz Alan Lambert z Queen, którzy otwarcie deklarują, iż są gejami. Czy to znaczy, że chcecie podkreślić konieczność przestrzegania praw mniejszości seksualnych w Polsce?

Nie mieliśmy takiej intencji. Skupiamy się na szeroko pojętej tolerancji. Tak się złożyło, że kiedy w ubiegłym roku zaczęliśmy rozmawiać z Eltonem Johnem i Queen, obie gwiazdy przyjęły nasze zaproszenie. Nie oznacza to jednak, że skupiamy się na idei walki o prawa mniejszości seksualnych. Zarówno Elton John, jak i Adam Lambert są genialnymi artystami, ale też dobrymi ludźmi, którzy przez swą twórczość jawią się ambasadorami naszego przesłania w jego jak najszerszym wymiarze. To, że ktoś ma inny kolor skóry, wyznaje inną religię czy ma inną orientację seksualną, nie może przekreślać jego działań w kierunku walki o poszanowanie praw każdego człowieka.

Nie brakuje Ci polskich artystów, którzy by tak mocno angażowali się w takie społeczne i polityczne działania, jak Sting czy Peter Gabriel?

Pamiętam, jak wspaniale zaangażowali się w nasze idee chłopaki z Luxtorpedy. Przypominam sobie wypowiedzi Grzegorza Markowskiego, którego działalność artystyczna w czasach Peerelu przecież była mocnym wołaniem o wolność. Ta idea nadal kojarzy się z zespołem Perfect. Takim głosem młodego pokolenia w tej kwestii może być nasza tegoroczna gwiazda - Dawid Podsiadło. Kiedy w Oświęcimiu wystąpił znany buntownik Muniek Staszczyk z T.Love - też pasował do naszego przesłania. To są wszystko artyści, którzy może niekoniecznie mają zaangażowane piosenki, ale swoją postawą i życiem udowodnili, że mogą być ambasadorami idei festiwalu.

Miałeś na pewno okazję poznać osobiście gwiazdy występujące na festiwalu. Która zrobiła na Tobie największe wrażenie?

Peter Gabriel. Nie zapomnę spotkań z nim przed i po koncercie. To człowiek artystycznie spełniony, który swoje codzienne myślenie o problemach współczesnego świata wyraża poprzez wspaniałą muzykę. Prywatnie jest oazą spokoju, skupiającą jednak na sobie całkowitą uwagę osób mających z nim bezpośredni kontakt. Nie ma on nic wspólnego z celebrytami szczelnie odgrodzonymi od innych kordonem ochroniarzy czy wysokimi murami swych posiadłości.

Jak siedem lat organizowania Life Festivalu zmieniło postrzeganie Oświęcimia w kraju i na świecie?

Myślę, że Oświęcim nie jest już postrzegany tylko przez pryzmat wydarzeń II wojny światowej. Wizytówką miasta stał się również nasz festiwal. Szczególnie dla wielu młodych ludzi. To powolny, ale mam nadzieję skuteczny proces odczarowywania miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski