Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można i tak

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, byłam na pewnej nietypowej uroczystości. Krakowski Okręgowy Związek Koszykówki obchodził 90-lecie. W pięknej Sali Obrad Urzędu Miasta zgromadziło się kilkaset osób, jak się Państwo domyślacie - wiele o bardzo wysokim wzroście.

Byli to przedstawiciele kilku pokoleń - jak na taki jubileusz przystało. Stawili się czynni zawodnicy, ale również i ci, którzy już w „kosza” nie grają. Przybyli też sędziowie, działacze, przyjaciele koszykówki - w różnym wieku i różnych płci.

Z przyjemnością obserwowałam, jak serdecznie się witali, niektórzy uściskami, wśród okrzyków: „Cześć, jak dawno cię nie widziałam!”, „Popatrz, jest X, przyjechała Y”. Zupełnie jak na rodzinnym spotkaniu, gdy krewni zjeżdżają z różnych stron. Kiedy potem, z ust jednego z przemawiających, padły słowa o „naszej koszykarskiej rodzinie” - uznałam, że nie ma w tym sformułowaniu przesady. Oni naprawdę trzymają się razem. To rzadkie.

Zazwyczaj przemówienia na takich uroczystościach są nudne - wielu mówców powtarza te same tezy, te same sformułowania. Tym razem było inaczej. Wystąpienia były interesujące w treści i piękne w formie - wygłoszone świetnym językiem, ze swadą i ze swobodą. Pomyślałam: „Co jest? - przecież jestem nie wśród uczonych, lecz wśród sportowców, a oni mówią jak z nut!”. To rzeczywiście zaskakujące i godne najwyższego podziwu. Jest to jawny dowód na twierdzenie, że koszykówka jest domeną inteligencji.

Byłam też ujęta sposobem prowadzenia spotkania. Prezes krakowskiego Związku z wielkim szacunkiem mówił o osobach odznaczanych. O każdym powiedział coś interesującego, co dowodzi, że zna tych ludzi, że nie są mu obojętni, że umie ich ocenić i docenić. Pięknym gestem było też uhonorowanie przez niego swoich poprzedników, byłych prezesów, co dzisiaj nie jest częstym zwyczajem.

Mnie szczególnie wzruszyło wspominanie tych, którzy odeszli, gdyż znalazłam się tam właśnie z powodu pamięci o moim mężu, Stanisławie Gołubiewie, który grał i sędziował „kosza”, a było to 50 lat temu! Ja sama nigdy nie uprawiałam tego sportu, więc na tę uroczystość wybrałam się z wahaniem. Ale dzięki kulturze, z jaką się tam spotkałam, także kulturze pamięci, poczułam się jak wśród swoich.

Przyjazna atmosfera tego spotkania wydała mi się bardzo budująca, różna od tego, co widzę wokół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski