Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Można tu tylko skosić trawę i posprzątać

Katarzyna Hołuj
Wiśniowa. Nic nie wskazuje na to, że tego lata zalew stanie się atrakcją, która przyciągnie mieszkańców i turystów.

Wybudowany za ponad milion złotych (w większości – środki unijne) zalew nie jest, choć mógłby, atrakcją turystyczną gminy, tak jak np. zalew w Sułkowicach. Nie można się w nim kąpać, bo brzegi są za wysokie. Rowery wodne i kajaki zniknęły z niego wraz z odejściem jedynego, jak dotąd, dzierżawcy. Ten już kilka lat temu zrezygnował, nie mogąc doczekać się doprowadzenia na teren zalewu wodociągu i kanalizacji.

Teraz ta infrastruktura już jest, można więc postawić toalety albo punkt gastronomiczny. Gminy nie stać na takie inwestycje, dlatego poprzez Lokalną Grupę Działania „Turystyczna Podkowa”, do której należy, zabiega o dofinansowanie projektu zagospodarowania otoczenia akwenu. Projekt opiewa na 38 tys. zł (z czego prawie 25 tys. zł ma pochodzić z dofinansowania), a przewiduje zakup ławek, stołów, stojaków na rowery i przenośnej toalety. Te obiekty mają się jednak pojawić najwcześniej dopiero pod koniec wakacji.

Podejmowane w ubiegłym roku i rok wcześniej poszukiwania osoby, która wzięłaby zalew w bezpłatne użytkowanie i poprowadziła go, inwestując w nie­zbędną infrastrukturę (np. toalety, sprzęt rekreacyjny) nie przyniosły skutku. Po krótkim materiale w telewizji zadzwonił wprawdzie kilka razy ktoś aż z Kołobrzegu, wyrażając żywe zainteresowanie zalewem, ale na telefonach się skończyło.

Wobec takiego obrotu spraw, radni postanowili co innego. – Przekazaliśmy zalew pod zarząd GOKiS, żeby nie marniał, nie zarastał trawą – mówi Ryszard Dudzik, przewodniczący Rady Miejskiej.

Za tą decyzją poszło też zatwierdzenie w budżecie na ten rok kwoty 400 tys. zł, jako dotacji dla GOKiS. To o 55 tys. zł więcej, niż wynosiła dotacja na rok 2013. Ale – o czym przypomina kierująca GOKiS Kazimiera Polak – ta suma musi wystarczyć na utrzymanie czterech dużych obiektów, nad którymi ta instytucja sprawuje pieczę. Są to: GOK, hala sportowa, „Orlik”, a teraz jeszcze zalew.

Przy takim budżecie i liczbie etatów (nawet biorąc pod uwagę, że pracownika do wykaszania trawy skierowano tu w ramach prac interwencyjnych ), nie należy mieć nadziei na to, że nagle zalew zacznie tętnić życiem.

– Tam nie ma żadnego zaplecza – ani prądu, ani ławek, ani estrady. Gdyby choć jeszcze była jakaś mini muszla koncertowa i ławki… Na razie utrzymamy porządek, a co będzie dalej, zobaczymy – mówi Kazimiera Polak

W przyszłym roku kończy się tzw. trwałość projektu. Teraz zalew musi być jeszcze ogólnodostępny i bezpłatny, ale za rok będzie już można go wykorzystywać w celach komercyjnych.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski