Zgodnie z obowiązującym dotąd prawem, firmy musiały odprowadzać 10 proc. podatku u źródła przy nabyciu biletów lotniczych, chyba że posiadają lub uzyskają certyfikat rezydencji podatkowej zagranicznej linii lotniczej, z której usług korzystają. Uzyskanie takiego certyfikatu jest jednak mocno utrudnione lub wręcz niemożliwe. Z tego powodu polski nabywca biletu lotniczego musi płacić haracz - czyli wspomniane 10 proc. podatku u źródła oraz wykazać tę kwotę w zbiorczej deklaracji CIT-10Z.
- Rocznie to około 2 miliony sprzedanych biletów lotniczych, do których przedsiębiorca powinien dołączyć dokument o rezydencji albo odprowadzić 10 proc. podatku. Przy czym przepisy dotyczące ubiegania się o __certyfikat rezydencji podatkowej były martwe - mówi wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
Podaje, że w poprzednich latach wpływy z tego tytułu wyniosły zaledwie 0,5 mln zł rocznie. Jej zdaniem, każdy przepis, który obowiązuje tylko w teorii to problem dla przedsiębiorców i dlatego w ramach prac nad jakością otoczenia prawnego biznesu rząd sukcesywnie eliminuje takie buble.
Resort postanowił zwolnić przedsiębiorców z obowiązku ubiegania się o certyfikat rezydencji podatkowej zagranicznej linii lotniczej w przypadku kupna biletu u zagranicznego przewoźnika. Podatek u źródła od przychodów z biletów lotniczych nie będzie pobierany.
WIDEO: Bieńkowska: Brexit będzie bardzo bolesny dla Wielkiej Brytanii
Źródło: AIP
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?