Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mroczny Rycerz powstaje

Redakcja
Aby powstać, trzeba najpierw upaść. To oznacza, że w najnowszym filmie angielskiego reżysera Christophera Nolana tytułowy superbohater – Batman – będzie musiał ponieść porażkę. Czy uda mu się odrodzić, by pokonać zło?

Rafał Stanowski: FILMOMAN

Nolan tym filmem zamyka swoją trylogię o Batmanie. Nie spodziewajmy się więc stylistycznych przewrotów. I bardzo dobrze – wizja angielskiego reżysera jest bowiem daleka od komiksu, a zarazem niesłychanie sugestywna i wciągająca. Pokazały to wyniki poprzedniej części – „Mrocznego Rycerza”, który jest jednym z najbardziej dochodowych filmów w historii kina.

„Mroczy Rycerz powstaje” odbija się echem od dwóch poprzednich części – „Batmana. Początku” oraz „Mrocznego Rycerza”. Powracają znane z poprzednich odcinków postacie (celowo nie wymieniam, które), motywy, wspomnienia. Nolan buduje jednak historię w sposób wyjątkowo klarowny i nawet ktoś, kto po raz pierwszy zetknie się z tą wizją Batmana, nie powinien poczuć się zagubiony.

Czuliście strach, patrząc na oblicze Jokera w „Mrocznym Rycerzu”? Przygotujcie się na mocniejsze doznania. Nolan wskrzesza teraz przeciwnika, który budzi grozę do szpiku kości. Bane (na zdjęciu powyżej) zagrany przez Toma Hardy’ego, to antyheros doskonały. Wizualnie przypomina krzyżówkę Dartha Vadera z Humungusem z „Mad Maxa 2”. Symbolizuje prymitywną, toporną siłę. O ile Joker był symbolem szaleństwa, Bane okazuje się archetypem fizycznej przemocy, którą podkreślają motywy – metalowy pancerz, potężne muskuły, dudniący głos. Materiały prasowe przedstawiały Bane’a także jako przebiegłego lisa; tej cechy w filmie akurat nie dostrzegłem.

Nolan ograniczył także to, co irytowało w „Mroczym Rycerzu”. Scen bijatyk, wybuchów i strzelanin pokazuje zdecydowanie mniej – z korzyścią dla warstwy psychologicznej. „Mroczny Rycerz powstaje” okazuje się dzięki temu uniwersalną opowieścią o upadku i odrodzeniu, o zmaganiu się z demonami, o walce z lękiem. W tym kontekście bliżej mu do świetnego „Batmana. Początku”. Tam także Nolan skupił się na walce wewnętrznej, a nie okładaniu pięściami. Budzi w ten sposób grozę niczym z dobrego thrillera.

Film odkrywa jeszcze jeden ciekawy kontekst, wyjątkowo dziś aktualny. Bane przedstawia siebie jako obrońcę najbiedniejszych, jako taran miażdżący finansowy establishment. Chce wyzwolić ludzi z jarzma systemu, wywołuje anarchię, by otworzyć drogę do prawdziwej wolności. Zderza się tu kilka filozoficznych pomysłów, a zarazem mamy intrygujący komentarz do gospodarczych zawirowań, których jesteśmy właśnie świadkami. Swoboda, którą oferuje antyheros, okazuje się oczywiście iluzoryczna i przerażająca. Nolan stoi więc na straży status quo i pokazuje, że człowiek tak naprawdę – jak pisał Erich Fromm – od wolności lubi uciekać.

Trudno wyobrazić sobie lepsze zamknięcie tej trylogii. Nolan nakręcił film spójny z poprzednimi częściami, a jednocześnie wgryzający się mocno w mrok historii o Batmanie. Ciekawie byłoby oczywiście obejrzeć w pełni autorską adaptację historii o Człowieku-Nietoperzu, wolną od komercyjnych zobowiązań. Film, który pokazałby jeszcze więcej odcieni i półmroków. Ale to chyba nie zdarzy się w tej bajce.


Fot. Ron Phillips/Warner Bros

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski