MTS Chrzanów opuścił strefę spadkową

MTS Chrzanów - Nielba Wągrowiec 31:30 (19:15)

Bramki: M. Skoczylas 12, Kirsz 11, Sieczka 4, Bednarczyk 3, Stroński 1 - Pawlaczyk 8, Widziński 6, Smoliński 5, Biniewski 3, Gąsiorek 2, Ł. Hoffmann 2, Pietrzkiewicz 2, Dębowski 1, Matłoka 1.

Gospodarze zaczęli znakomicie, szybko ustawiając sobie to spotkanie. Prowadzili 5:2 i wydawało się, że przewagę będą stale powiększali, ale goście przyjechali do Libiąża - gdzie rozgrywa swe mecze MTS - z myślą o wygranej. Szybko doprowadzili do remisu. Miejscowi zagrali jednak bardzo dobrze w końcówce pierwszej odsłony i wypracowali sobie czterobramkową przewagę.

Spustoszenie w szeregach rywali siał duet Marcin Skoczylas - Kamil Kirsz. Po przerwie zawodnicy Nielby wzięli się na sposób i postanowili indywidualnie kryć M. Skoczylasa. Szybko okazało się, że 4 bramki przewagi to niewystarczający zapas. W 35 min było jeszcze wprawdzie 20:16, ale 7 min później już tylko 22:21. Po chwili 25:22 dla chrzanowian, a w 52 min znów prawie na styku - 26:25. Nielba nie była w stanie doprowadzić do remisu.

W 57 min gospodarze prowadzili 29:28, ale po dwóch trafieniach Kirsza już 31:28. Na 1,5 min przed zakończeniem spotkania świetną okazję na bramkę zmarnował jednak Tomasz Kowal. Goście jeszcze zerwali się do ataków i stanęli nawet przed szansą na całkowite odrobienie strat.

- Wygraliśmy po __bardzo ciężkiej walce - ocenił trener chrzanowian Adam Piekarczyk. - Nielba Wągrowiec okazała się bardzo trudnym rywalem. Jej zawodnicy mają bardzo dobre warunki fizyczne, kilku z nich „powąchało” gry w ekstraklasie. W każdym razie wiedzą, o co w piłce ręcznej chodzi, grają bardzo odważnie. Muszę jednak stwierdzić, że w tym dniu bardzo dużo nam wychodziło. Niepotrzebnie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, ale najważniejsze, że „dowieźliśmy” korzystny wynik do końca spotkania.