18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundurek z niezwykłą przeszłością

PIOTR SUBIK
Dr Hubert Chudzio i Alicja Śmigielska z dumą pokazują mundurek FOT. PIOTR SUBIK
Dr Hubert Chudzio i Alicja Śmigielska z dumą pokazują mundurek FOT. PIOTR SUBIK
Harcerski mundurek z naszywką "Poland" na rękawie nie różni się wiele od współczesnych. I nie widać po nim upływu czasu, choć uszyto go zaraz po drugiej wojnie światowej.

Dr Hubert Chudzio i Alicja Śmigielska z dumą pokazują mundurek FOT. PIOTR SUBIK

HISTORIA. Do Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń w Krakowie przywiozła go Alicja Polakiewicz, córka Władysławy Bagińskiej-Polakiewicz, która spod Lwowa przez Syberię i Afrykę trafiła do Perth w Australii

- To niezwykły mundurek z niezwykłą historią. Prawdziwa relikwia - nie ukrywa dr Hubert Chudzio, historyk z Uniwersytetu Pedagogicznego, dyrektor Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń (CDZWiP) w Krakowie.

Mundurek trafił do zbiorów centrum niedawno, przywiozła go Alicja Polakiewicz, mieszkanka Melbourne w Australii. To dar jej matki, Władysławy Bagińskiej-Polakiewicz, sybiraczki, byłej harcerki Związku Harcerstwa Polskiego w Afryce, zastępowej "Nosorożców" w Tengeru, największym polskim osiedlu w Tanzanii.

***

Wrzesień zeszłego roku. Grupa młodych historyków z Krakowa, związanych z CDZWiP, wyjeżdża na trzy tygodnie do Australii. Dokumentują tam losy polskich sybiraków: rozmawiają z nimi, nagrywają, oglądają pamiątki itp. Poznają m.in. Władysławę Bagińską-Polakiewicz.

Kobieta opowiada im o swoim życiu, pokazuje Biblię, którą sama przepisała na Syberii, i twierdzi, że to ona uratowała jej życie. Mówi też o harcerstwie.

- Byliśmy u niej kilka razy, bo miała niezwykłą wiedzę, niezwykły zbiór pamiątek. A harcerstwo było całym jej życiem, nawet do teraz utrzymuje kontakt m.in. z mieszkającą w Warszawie druhną Zdzisławą Wójcik, komendantką chorągwi ZHP w Afryce Wschodniej - opowiada dr Hubert Chudzio.

I to wtedy Władysława Ba-gińska-Polakiewicz obiecała, że wkrótce przekaże swe zbiory krakowskiemu centrum. Miała jedno życzenie: aby zanim mundurek trafi do muzeum, włożyła go jej 22-letnia wnuczka Aava. Ta uczyniła to kilka dni temu, przed siedzibą centrum w forcie w Skotnikach. Nawet może przypominała wtedy trochę druhnę Władysławę, której fotografię w tym mundurku zobaczyć można m.in. w książce "Polska szkoła na tułaczych szlakach".

Razem z Alicją Polakiewicz cenny dar do Polski przywiózł jej mąż Neville White, weteran wojny w Wietnamie, działacz organizacji pomagających Aborygenom. Władysława przyjechać nie mogła - ze względu na wiek i stan zdrowia. Przysłała za to list. Napisała o mundurku i znów o Biblii. Sama była w Polsce po wojnie dwa razy; w Dąbrowie Górniczej udało się jej odnaleźć ojca, Stanisława.

***

Przyszła na świat 2 lutego 1931 r. w Warszawie, jako córka Stanisława Bagińskiego i Walerii Migdał. Po krótkim czasie rodzina przeniosła się w rodzinne strony Stanisława - do Gołonoga, obecnie dzielnicy Dąbrowy Górniczej. W 1936 r. rodzice wywieźli dziewczynkę do dziadków ze strony matki, którzy mieszkali w Przemyślanach koło Lwowa.

Dziadek Władysław Migdał słynął z tego, że podkuwał konie dla marszałka Józefa Piłsudskiego, za co w nagrodę dostał nawet klacz. Sielanka w Prze-myślanach nie trwała długo.

Enkawudziści zaczęli walić do drzwi ich domu skoro świt 10 lutego 1940 r. Dali im trzy godziny na spakowanie się, potem załadowali do wagonów bydlęcych. Kresowianie trafili do obozu nad rzeką Udą w Buriacji; to właśnie tam Władysława przepisywała Pismo święte. A Syberię, przez którą przeszła w jednych trzewikach, opuściła dopiero po układzie Sikorski - Majski w 1941 r., by ostatecznie znaleźć się w Tengeru w Tanzanii. To tam zaangażowała się w działalność harcerską.
Do Australii wyruszyła 14 lutego 1950 r. na pokładzie statku "General WC Langfitt". - Płynęło nim 1,2 tysiąca Polaków, którzy nie chcieli wracać do Polski i nie mogli osiedlić się w Wielkiej Brytanii, bo nie mieli wojskowych w rodzinie, więc skorzystali z zaproszenia rządu australijskiego - mówi dr Hubert Chudzio. - Osiedlili się w Perth, trzymali się razem. Pani Władysława dorabiała sobie m.in. szyciem strojów krakowskich dla polskich dzieci. Ma je nadal w zbiorach. Nadal też mówi doskonale po polsku, przedwojennym językiem, bez wtrętów.

***

Mundurek harcerski uszyła któraś z uczennic polskiej szkoły krawieckiej w Tengeru. Sprawności zapewne wyszywała na rękawie sama druhna Władysława. Zwraca uwagę także łącznik do chusty harcerskiej: z muszli.

Dzięki Władysławie Bagiń-skiej-Polakiewicz zbiory centrum wzbogaciły się także o książeczki służbowe ZHP na Wschodzie, wydane w Kidugali (1944 r.) i w Nairobi (1946 r.). Są w nich wpisane jej sprawności harcerskie: pokojówka, kucharz, piekarz, miłośnik gier, sobieradek, pierwsza pomocy. Wiadomo z nich też, że przyrzeczenia złożyła w 1943 r. na ręce druhny E. Wilczyńskiej.

Jest też w zbiorach centrum ostatni rozkaz wydany 19 marca 1949 r. przez druhnę Władysławę w Afryce - że tego dnia, po południu, na zbiórce stawić się mają członkinie zastępu "Nosorożców", m.in. Joanna Bajak ("Tarpan"), Lidia Jasko ("Myszka"), Lila Ajewska ("Żyrafa"), Anna Skalska ("Hipopotam"). Bagińska miała pseudonim "Krokodyl". "Każda druhna napisze obok nazwiska godzinę i minutę otrzymania rozkazu" - napisano na kartce wydartej z zeszytu. Znaleziono ją w kieszeni tego niezwykłego mundurka...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski