Klemens Murańka Fot. Michał Klag
Konkursy w Szwajcarii będą ostatnim poważnym sprawdzianem przed zaczynającym się 30 grudnia Turniejem Czterech Skoczni, a 18-letni Klemens Murańka ma być tajną bronią naszej kadry na Engelberg.
W ubiegły weekend Klimek dwukrotnie był drugi w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Ałmatach.
Wprawdzie podopieczni Łukasza Kruczka w pięciu konkursach zdobyli "aż" 48 punktów, ale żaden nie zdołał dzień po dniu utrzymać równej dyspozycji, no, chyba że uznać za taką 22. i 28. miejsce Macieja Kota z Soczi.
Murańka ma za sobą okres wzrostu i dojrzewania. Ma też za sobą najtrudniejszy okres w karierze, gdy okazało się, że ma potężną wadę wzroku i tak naprawdę niewiele widzi, gdy rzuca się w przepaść, wychodząc z progu. Dzięki serii operacji dziś widzi normalnie i zaczyna skakać jak natchniony.
Klemens tak naprawdę niewiele trenował przed tym sezonem. Oddał ledwie kilkadziesiąt skoków. I właśnie ta świeżość może być powodem jego świetnej formy. Z drugiej strony jeszcze przed pierwszym konkursem w Lillehammer Adam Małysz powiedział, że wie od Roberta Matei, który prowadzi kadrę młodzieżową, że Murańka jest naprawdę w świetnej formie.
- Jeśli dwa razy stanął na podium zawodów o Puchar Kontynentalny, powinien wywalczyć punkty w Pucharze Świata - studzi emocje główny trener naszej kadry Łukasz Kruczek.
- Jeśli uda mi się wejść do pierwszej trzydziestki zawodów w Engelbergu, będę miał prawdziwe wejście smoka. Ale ja do Szwajcarii polecę nie tylko po to, by walczyć o drugą serię. Ja chcę walczyć o pierwszą dziesiątkę - zapowiada Murańka.
Kruczek nie chce podgrzewać atmosfery wokół Murańki, tak samo jak nie chce za wiele mówić o tym, czy "program naprawczy", jaki wdrożył dla Stocha, przyniósł efekt.
- Jego skoki są powtarzalne - oświadczył trener w rozmowie z serwisem Skijumping.pl.
Kruczek ze Stochem, a także Piotrem Żyłą ubiegły tydzień spędzili w Ramsau. Od powrotu z Austrii Stoch i reszta naszej kadry zdążyli już też poskakać na dużym obiekcie. Udało się bowiem uruchomić Wielką Krokiew.
- To, co Kamil pokazywał w Ramsau, zaczął powtarzać też w Zakopanem - twierdzi Kruczek, wokół którego wciąż unosi się ostry zapach prochu. Wprawdzie Tajner twierdzi, że mimo katastrofalnego początku sezonu nie chce zwalniać trenera, ale jeśli w Engelbergu znów pójdzie nam źle, to po Turnieju Czterech Skoczni lont do beczki z prochem, na której siedzi szkoleniowiec, może się zapalić.
Robert Małolepszy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?