Musi być zimna krew

- Na stadionie przy ulicy Reymonta jesteśmy niepokonani, na nasze mecze w Krakowie przychodzi wielu kibiców. Do obiektu w Sosnowcu nie można się jednak przyczepiać. Płyta boiska jest fajna. Liczę na to, że przyjedzie wielu kibiców z Krakowa i pomogą nam w odniesieniu zwycięstwa - mówi Małecki.
Jego zdaniem Wisła powinna dziś wygrać różnicą kilku bramek, aby spokojnie jechać na rewanż do Estonii. Optymistą jest po ostatnim sparingu wygranym przez Wisłę 4-0 z Zagłębiem Sosnowiec, w którym zdobył jedną z bramek.
- Nasza skuteczność jest dobra. W pierwszym meczu w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów będziemy jednak musieli się jeszcze bardziej sprężyć. Jak będą jakieś sytuacje, to musi być zimna krew i trzeba je wykorzystywać. Powinniśmy zdobyć dwie, trzy bramki, aby być spokojnym w rewanżu - zaznacza "Mały".
Dodaje, że aby zrealizować plan wiślacy od początku muszą ruszyć do natarcia. Ma w pamięci, że nieraz teoretycznie słabsze drużyny sprawiały wiele problemów faworytom. - Dlatego wolimy dmuchać na zimne. Musimy być skoncentrowani od pierwszej minuty, pokazać, że rządzimy na boisku i jesteśmy lepszą drużyną - mówi Małecki.
Podkreśla, że dobrze mu się współpracuje z drugim skrzydłowym w drużynie, występującym na lewej stronie Słoweńcem Andrażem Kirmem. Jest również przekonany, że w nowej roli dobrze wypadnie Wojciech Łobodziński, jeżeli zagra na prawej obronie, a nie pomocy. - Zostało nas mało. Nie bardzo, kto ma grać na prawej obronie. Wojtek jest jednak na tyle doświadczonym zawodnikiem, że sobie poradzi - uważa Małecki, który prognozuje scenariusz dzisiejszego spotkania: - Wydaje mi się, że to my będziemy przy piłce i podyktujmy swoje warunki w ataku pozycyjnym. (TYM)