Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musi działać jak automat

Redakcja
Mariusz Pawełek podczas treningu w Austrii Fot. Piotr Tymczak
Mariusz Pawełek podczas treningu w Austrii Fot. Piotr Tymczak
Powtarza się historia z poprzednich przygotowań. Wisła testowała kolejnego bramkarza, zagrał w trzech meczach kontrolnych, nic nie wyszło z transferu, a dodatkowo zgrupowanie opuścił Ilie Cebanu. Jak Pan odbiera tę sytuację? - zapytaliśmy Mariusza Pawełka.

Mariusz Pawełek podczas treningu w Austrii Fot. Piotr Tymczak

MARIUSZ PAWEŁEK. Nie deprymuje go poszukiwanie konkurenta do miejsca w bramce

- Mam sygnał od trenera, że w każdym meczu na zgrupowaniu będę bronił przynajmniej 45 minut. I tak jest. Co się wydarzy w sprawie bramkarzy to już nie moja sprawa. Ja chcę się jak najlepiej przygotować do nowego sezonu i mieć spokojną głowę.
Ciągłe poszukiwanie dla Pana konkurenta nie jest jednak deprymujące?
- Już teraz nie. Trener powiedział, że chcą sprowadzić do klubu bramkarza. Jego przyjście na pewno wzmocni rywalizację między nami. Ona powinna być w trakcie przygotowań. W sezonie bramkarz powinien mieć ten luz, że trener mówi mu, że jest pierwszym. W minionym sezonie początek miałem różny, ale później broniłem równo i trener mi zaufał. Czasami jest tak, że na boisko wejdzie młody bramkarz, zagra mecz życia i może wskoczyć do podstawowego składu. Przykładem jest Rafał Gikiewicz z Jagielloni Białystok, który zastąpił tam w bramce Piotra Lecha.
A co sądzi Pan o Adisie Nurkoviciu, którego Wisła ostatnio testowała?
- Patrząc na bramkarzy, którzy w ostatnim okresie byli w Krakowie to Adis prezentował się najlepiej, aczkolwiek Cebanu nie ustępował mu umiejętnościami. W składzie jest jeszcze Filip Kurto, który ostatnio robi duże postępy i Wisła będzie miała z niego duży pożytek. W każdej drużynie trener bramkarzy ma swoją wizję, styl, który chce u nich wypracować. Adis w poprzednim klubie miał inne treningi, a trener Jacek Kazimierski prowadzi inne i do tego trzeba się przystosować - to nie przychodzi z dnia na dzień.
Pana koledzy grający w polu mówią, że w ostatnim czasie mają ciężkie treningi. Takie same są one dla bramkarzy?
- Pracowaliśmy głównie nad siłą. Teraz, przed meczem w eliminacjach Ligi Mistrzów z Levadią Tallin, skupimy się na szybkości, dynamice i świeżości. Jeżeli chodzi o bramkarską technikę to pracuję już jak automat. Dużo czasu poświęcamy na analizę gry. Siadamy i oglądamy mecze, rozmawiamy o tym jak się poruszać, kiedy wychodzić z bramki. U bramkarza najważniejsza jest psychika. Dużo pomaga rozmowa z trenerem, który rozegrał wiele meczów. Wie, jaka to jest pozycja. Najważniejsze, aby sie nie przejmować niepowodzeniami. Nie można ich rozpamiętywać, bo będzie jeszcze gorzej.
Bramkarz często jest blisko trybun. Docinki kibiców mogą łatwo rozkojarzyć?
- Jeżeli gramy z teoretycznie słabszym przeciwnikiem, to groźnych sytuacji pod naszą bramką jest mało i cały czas trzeba się ruszać. Można wtedy usłyszeć z trybun: "Pawełek nie wychodź tak daleko, wracaj do bramki". To są podpowiedzi osób, które nie znają się na futbolu. Obecnie bramkarz jest również ostatnim stoperem, powinien grać jak najwyżej, przecinać podania. Będę robił to, co ode mnie wymaga trener. Jak już wspomniałem, wszystko musi działać jak automat. Tym co mówią kibice się nie przejmuję, wyłączam się kompletnie. Tak było dotychczas poza jednym epizodem - chodzi o mecz z Lechem Poznań z ubiegłego sezonu (przegrany w Krakowie 1-4 - przyp. TYM). Wtedy to było szyderstwo ze strony kilku kibiców. Już jednak o tym zapomniałem.
W Wiśle jest tylko czterech doświadczonych obrońców. W razie kontuzji lub pauzy za kartki konieczne są roszady w składzie. To chyba nie najlepsza perspektywa dla bramkarza?
- Wszyscy w drużynie bardzo dobrze się znamy. Nie ma więc problemu jeżeli Piotr Brożek zagra na prawej stronie obrony, a Junior Diaz na lewej. Junior jest zawodnikiem uniwersalnym. Trener może liczyć na jego grę niemal na każdej pozycji. Ważne jednak, aby na każdą pozycję była dwójka równorzędnych zawodników. Ten sezon będzie długi. W sierpniu możemy mieć osiem spotkań, a do grudnia jest daleko. Każdy z nas będzie więc mocno eksploatowany.
Przed Wami mecze w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Będzie w tym roku wymarzony awans?
- Rok temu podczas fety na Rynku Głównym marzyło mi się kolejne mistrzostwo i je wywalczyliśmy. Teraz wymarzyłem sobie awans do Ligi Mistrzów. Musimy mieć respekt przed każdym przeciwnikiem, ale również zdawać sobie sprawę, jaką jesteśmy marką i wierzyć w swoje umiejętności. Jeżeli każdy będzie do tego tak podchodził, to sie nie boję o wynik.
Rozmawiał: Piotr Tymczak, Grosspetersdorf

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski