- Może i w pierwszej połowie spotkania dominowaliśmy na boisku, ale nie potrafiliśmy tego przełożyć na bramki - rozpoczyna Andrzej Balon, trener oświęcimskich juniorów. - W zamieszaniu podbramkowym szczęścia zabrakło Konradowi Głowackiemu. Jednak na jego usprawiedliwienie przemawia fakt, że wraca do sił po dłuższym leczeniu kontuzji.
Przed przerwą szczęścia zabrakło także Dawidowi Bednarczykowi, który - będąc blisko bramki - nie trafił czysto w piłkę.
Oświęcimianie pojechali do Mogilan "gołą jedenastką", a kończyli mecz zdekompletowani. Nie dlatego, że dostali czerwoną kartkę. Po prostu Szostek zaliczył wcześniej połowę meczu w juniorach młodszych, więc w gronie starszych kolegów mógł zaliczyć tyle, żeby nie przekroczyć limitu całego meczu przewidzianego na jeden weekend.
Trzy minuty po przerwie piłka poszła za plecy oświęcimskiego stopera Zięciny, więc będący na szybkości przeciwnik wybiegł na samotne spotkanie z bramkarzem, które perfekcyjnie wykorzystał.
Oświęcimianie mogli wrócić do gry za sprawą Bednarczyka, który będąc na 11 metrze uderzył zbyt lekko, by myśleć o zaskoczeniu bramkarza. Za tę niefrasobliwość przyszło im zapłacić, bo w 58 min stracili drugą bramkę, a mając o jednego zawodnika mniej, nie byli w stanie zagrozić gospodarzom. Unia grała w w Mogilanach w składzie: Taborski, Wiertel, Zięcina, Godawa, Szostek, Znamirowski, Głowacki, Rokowski, Bednarczyk, Moskwik, Semik.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?