Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musimy się wzmocnić, bo III liga to inny świat

Rozmawiał Maciej Zubek
Trener Marek Żołądź w III lidze prowadził zespół Lubania Maniowy
Trener Marek Żołądź w III lidze prowadził zespół Lubania Maniowy Fot. ARCHIWUM
Rozmowa. Marek Żołądź, trener NKP Podhale Nowy Targ, beniaminka III ligi, podsumowuje udane dla klubu rozgrywki.

– Radość z awansu miesza się nieco z niedosytem, jaki pozostawiły po sobie wyniki zespołu w rundzie wiosennej.

– Najważniejsze to, że cel, jaki sobie założyliśmy, został zrealizowany. O stylu za jakiś czas nikt już nie będzie pamiętał. Nie da się jednak zaprzeczyć temu, że wiosną nie wyglądało to dobrze. Jesteśmy tego świadomi. Każdy z nas inaczej wyobrażał sobie tę rundę. Stało się jednak tak a nie inaczej.

– Gdzie szukać powodów tego, że wiosną zespół stracił na jakości?

– Złożyło się na to kilka czynników. Jesienią jeszcze byliśmy poniekąd anonimowym zespołem. Większość drużyn grała z nami otwartą piłkę. Wiosną już to się zmieniło. Pozycja lidera i wyniki, jakie osiągaliśmy jesienią, sprawiły, że przeciwnicy szczególnie motywowali się na mecze z nami. Trudno się gra, gdy rywal broni się niemal całą „jedenastką”, a większość naszych meczów tak właśnie wyglądała.

Druga sprawa to sytuacja kadrowa. Ktoś powie, że zimą wzmocniliśmy się, pozyskując trójkę zawodników: Mateusza Urbańskiego, Rafała Komorka i Michała Czubina. I ja się z tym zgodzę. Każdy z nich wniósł nową jakość do drużyny. Tyle, że z drugiej strony trzeba pamiętać, że tuż przed wznowieniem rozgrywek odszedł Jacek Pietrzak, na początku rundy za granicę wyjechał Paweł Janasik, a kontuzji nabawił się Maciek Gogola. Bilans zysków i strat wypadł więc na zero. Miała być szeroka, wyrównana kadra, a tymczasem były mecze, w których trudno było zebrać meczową kadrę.

– Jak reaguje Pan na zarzuty o „kolesiostwie” z kilkoma graczami?

– Nic na to nie poradzę. Taki mam styl. Staram się być raczej kompanem niż dyktatorem. Trudno też, żebym wyrzekł się znajomości z jednym czy z drugim zawodnikiem, z którym jeszcze nie tak dawno razem występowałem na boisku. Oczywiście, wszystko ma swe granice i pewne zasady obowiązujące na linii trener – piłkarz muszą być zachowane. Myślę, że tych granic nie przekraczamy.

– Latem czeka zespół rewolucja?

– Nie nazwałbym tego w ten sposób. To normalne, że jak wskoczyliśmy na wyższy poziom, to trzeba podnieść jakość zespołu. Spotkaliśmy się z zarządem i wspólnie określiliśmy kierunek działań. Jest lista z konkretnymi nazwiskami zawodników, których chcielibyśmy pozyskać. Są też tacy, którzy sami do nas dzwonią. Będziemy rozmawiać, analizować i postaramy się wybrać najlepsze opcje. Myślę, że co najmniej pięciu lub sześciu nowych zawodników to minimum, jakie potrzebujemy.

– Zgodzi się Pan z tym, że różnica w poziomie gry między IV a III ligą jest bardzo duża?

– Pod wieloma względami to jest przepaść. Przede wszystkim w jakości, jaką prezentują zespoły. Większość z nich ma w swoich składach graczy, którzy przeszli pełny etap szkolenia. Są to zawodnicy już w pełni ukształtowani piłkarsko. Porównywanie tych lig mija się z celem. To dwa różne światy.

– Macie więc miesiąc, aby tak naprawdę totalnie zmienić swój styl gry.

– Zgadza się. Czasu jest bardzo mało. Mamy już dopięte sparingi z mocnymi zespołami m.in. z Unią Tarnów, rezerwami Wisły i Okocimskim Brzesko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski