Musimy zebrać dużo nakrętek dla Nikosia. Dla chłopca to jedyna szansa na rehabilitację

Mały Nikodem Kossobucki z mamą Moniką, tatą Marcinem i starszym bratem Krzysiem Fot. Paulina Łysak

Chłopczyk urodził się z wodogłowiem i przepukliną oponowo-rdzeniową. Nie ma też czucia w nogach. Gdyby nie paraliż i nieco powiększona główka, pewnie nikt by nie zauważył, że los go tak ciężko doświadczył.

- Nikoś, mimo ciężkiej choroby, jest prawdziwym wulkanem energii. Wszędzie go pełno - mówi Monika Kossobucka, mama chłopczyka. Jak wyjaśnia, jej synek, mimo że ma sparaliżowane nogi, nie ustaje w próbach poruszania się - jeździ na pupie. By kiedykolwiek mógł stanąć na nogi o własnych siłach, musi być codziennie intensywnie rehabilitowany. Niestety, czteroosobowa rodzina ma miesięcznie na życie niespełna dwa tysiące złotych, bo pracuje tylko ojciec rodziny. By sfinansować ćwiczenia pod okiem specjalistów, rodzice Nikodema rozpoczęli zbiórkę plastikowych nakrętek. Miesięcznie potrzebna jest tona.

- Zbieranie nakrętek nic nie kosztuje, a może pomóc naszemu synkowi w spełnieniu jego marzeń - apelują rodzice Nikodema. Dodają, że rehabilitacja już przynosi efekt. Kilka dni temu Nikoś zrobił pierwszy krok w specjalnych usztywniaczach, które nakłada się na nogi.

- Bardzo bym chciał, by mój młodszy braciszek chodził, moglibyśmy razem kopać w piłkę - przyznaje dziesięcioletni brat Nikodema, Krzyś.

Ludzie dobrej woli wielokrotnie pokazali, że mają wielkie serca. Dzięki zebranym plastikowym nakrętkom udało się zgromadzić pieniądze na nowy wózek inwalidzki dla Eugeniusza Kempy, podopiecznego Domu Pomocy Społecznej w Płazie, a także na protezy dla małej Lenki Paw z Brzeszcz.

Plastikowe nakrętki można przynosić do naszych redakcji w Chrzanowie przy Rynku 3, w Oświęcimiu przy Rynku Głównym 1, w Olkuszu przy ul. Floriańskiej 2 oraz do Wadowic na pl. Jana Pawła II 8. Przekażemy je rodzinie.

Paulina Łysak