Muszą się zgrać

Zawodniczki z Muszyny podczas wczorajszego meczu Fot. PAP/Adam Ciereszko

Bank BPS: Rourke, Kaczor, Radecka, Gajgał, Djurisić, Stam-Pilon, Zenik (libero) oraz Wensink, Piątek, Rabka, Werblińska, Gajewska (libero).

Budowlani: Rousseaux, Kosek, Kwiatkowska, Golec, Mróz, Grbac, Ciesielska (libero) oraz Mikołajewska, Bryda, Wójcik.

W ekipie mistrzyń Polski zabrakło jedynie Kingi Kasprzak oraz Agnieszki Bednarek-Kaszy, która wciąż narzeka na ból w kolanie. Faworytkami były muszynianki, ale to łodzianki wygrały, prezentując większą determinację w kluczowych momentach setów oraz przede wszystkim dużo lepszą grę zespołową.

Pojedynek rozpoczął się od bloku Mróz po ataku Kaczor, później jednak mistrzynie Polski wypracowały sobie przewagę, prowadziły 8-3. Ale łodzianki zaczęły grać uważniej i zrobiło się 16-13. Po drugiej przerwie "mineralne" zerwały się do gry i prowadziły 23-17. Zanosiło się na łatwe zwycięstwo w I secie, ale łodzianki odrobiły straty. Tej partii jednak nie zdołały wygrać, tę część meczu zakończyła atakiem Kaczor. Kolejne trzy sety należały już do zespołu z Łodzi, który łatwo obejmował wysokie prowadzenie, a mając 5-6 punktów przewagi nie pozwalał muszyniankom na odrabianie strat. Bardzo dobrze zagrała w bloku Mróz. Skuteczne w ataku były kadrowiczki Kosek i Kwiatkowska.

Niespodzianka stała się faktem, ale wniosków z tego meczu nie ma co wyciągać - poza tym, że muszyniankom na razie brakuje zgrania.

W drugim wczorajszym meczu: Atom Tref Sopot - Aluprof Bielsko-Biała 3-0 (25-16, 25-19, 25-13). W sobotę Budowlani zmierzą się z Aluprofem, a Muszynianka z Atomem. Na zakończenie "Szamotuły Enea Cup" - w niedzielę o godz. 17 - rozegrany zostanie mecz o Superpuchar Polski, w którym "mineralne" zagrają z bielszczankami.

(KOW)