Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszą znaleźć się pieniądze

Redakcja
Dzięki interwencji mieszkańców Kryspinowa budowa ekranów w ich miejscowości została wprowadzona do wojewódzkiego programu Fot. Ewa Tyrpa
Dzięki interwencji mieszkańców Kryspinowa budowa ekranów w ich miejscowości została wprowadzona do wojewódzkiego programu Fot. Ewa Tyrpa
Są zadowoleni, że ich wnioski zostały uwzględnione w przyjętym przez Sejmik Województwa Małopolskiego "Programie ochrony środowiska przed hałasem do 2013 r.", choć początkowo nie były ujęte w projekcie programu.

Dzięki interwencji mieszkańców Kryspinowa budowa ekranów w ich miejscowości została wprowadzona do wojewódzkiego programu Fot. Ewa Tyrpa

HAŁAS. Mieszkańcy sąsiadujący z autostradą A-4 obawiają się, że budowa ekranów akustycznych pozostanie na papierze

Mieszkańcy obawiają się jednak, że nie będzie on realizowany, gdyż Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zapowiedziała, że program jest nierealny. Zakłada on budowę do roku 2013 80 km ekranów wzdłuż dróg krajowych w Małopolsce. Ma to kosztować około 500 mln zł, z czego sporo - ponad 200 mln zł - obejmie płatny odcinek do Katowic, zarządzany przez "Stalexport".
W powiecie krakowskim wyznaczono 11,5-kilometrowy odcinek przy drodze A-4 od Balic do Tyńca. - Cieszymy się, że powstanie wywalczony przez nas odcinek w Kryspinowie, ale obawiamy się, że - po informacji GDDKiA - na realizację nie będzie pieniędzy - mówi Grzegorz Kostecki. On oraz Alicja Handziuk i inni mieszkańcy wioski wzięli sprawę w swoje ręce i zaczęli starania o ujęcie Kryspinowa w programie, bo władze lisieckiej gminy nie wykazały tym zainteresowania. - Na szczęście pomogli nam wicemarszałek Wojciech Kozak i radny sejmiku Kazimierz Czekaj - stwierdza Grzegorz Kostecki. Dom jego dziadków, z którymi mieszka, znajduje się 50 metrów od autostrady, zbudowanej 30 lat po postawieniu tego budynku. - Ludzie muszą czuć się dobrze w swoich domach, a ich zdrowie jest najważniejsze - podkreśla wicemarszałek.
Radny Czekaj nie widzi problemu finansowego w budowie ekranów i dziwi się, że prywatny podmiot - "Stalexport", zarządca części autostrady, jest gorzej traktowany, niż GDDKiA. - Nie możemy przyjmować argumentów, że generalna dyrekcja nie ma pieniędzy, a wymagać tak dużych nakładów od "Stalexportu". GDDKiA musi znaleźć pieniądze, gdyż jest jedno prawo dla wszystkich. Przecież trzeba wziąć pod uwagę, że na A-4 ruch rośnie i za dwa lata - po oddaniu łącznicy węzła Radzikowskiego z drogą olkuską - zwiększy się o 20 procent, a przecież ludzie będą tam wciąż mieszkać - uzasadnia swoje zdanie Kazimierz Czekaj.
Obawy o pozostawienie uchwały sejmiku na papierze wyraża też Janusz Świątek, sołtys Szczyglic (gm. Zabierzów), mocno walczący o budowę ekranów w tej miejscowości. On widzi możliwości pozyskania pieniędzy przez GDDKiA z różnych źródeł, m.in. z funduszy na ochronę środowiska, z programów unijnych, a także ze zdjęcia z programu budowy ekranów na trasie od Wieliczki do Tarnowa. Krajowa "czwórka", po zbudowaniu do 2011 r. tarnowskiej autostrady, stanie się drogą lokalną i nie będzie potrzeby budowy tam ekranów. A właśnie ten odcinek jest najdroższy, ma kosztować ponad 200 mln zł.
Do starań o budowę ekranów włączy się wójt zabierzowskiej gminy Elżbieta Burtan, choć podkreśla, że najważniejszy etap już przebrnięto. - Udało się wprowadzić do programu ekrany, to na pewno uda się nam wywalczyć pieniądze na nie. Jestem przekonana, że - mając poparcie wicemarszałka Wojciecha Kozaka i radnego Kazimierza Czekaja - łatwiej nam będzie dopominać się o jak najszybsze wdrożenie programu w życie - mówi pani wójt.
Ewa Tyrpa
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski