Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muszę więcej trenować

Rozmawiał Andrzej Stanowski
Damian Słaboń to najbardziej doświadczony zawodnik w teamie Rudolfa Rohaczka
Damian Słaboń to najbardziej doświadczony zawodnik w teamie Rudolfa Rohaczka WACłAW KLAG
Rozmowa. - Jesteśmy coraz bliżsi pokonania GKS-u Tychy i na pewno tego dokonamy - mówi DAMIAN SŁABOŃ, hokeista Comarch Cracovii, drużyny lidera ekstraligi

- Jesteście mocnym liderem, ale w ostatnim meczu musieliście się mocno napracować, by wygrać w Jastrzębiu z miejscowym JKH 6:4.
- To był bardzo trudny mecz. JKH ma dobrze poukładany zespół, jeszcze niejedna drużyna straci tam punkty. Mecz był na styku, ale to my w końcu byliśmy górą i dzięki temu utrzymaliśmy dystans siedmiu punktów nad wiceliderem, czyli GKS Tychy.

- Na początku drugiej tercji prowadziliście już wysoko 4:1, potem w niespełna dwie minuty straciliście dwa gole i zrobiło się gorąco. Skąd ta dekoncentracja?
- Niestety, zdarzają się nam takie momenty przestojów. Niby kontrolujemy grę, a potem jeden - dwa błędy i rywal łapie z nami kontakt. Musimy to wyeliminować, grać odpowiedzialnie przez pełne 60 minut.

- To był dla Pana dobry mecz, zaliczył Pan aż cztery asysty. W tej klasyfikacji jest Pan w zespole na drugim miejscu po Peterze Sinaglu.
- Cieszę się, że z moich podań padają gole. Ale powiem tak - nie jest ważne kto strzela gole, kto asystuje. Istotne jest to, aby drużyna wygrywała.

- Teraz, z uwagi na występy reprezentacji, będzie w ekstraklasie 10-dniowa przerwa. Trener Rudolf Rohaczek zapowiada „ładowanie akumulatorów”.
- Na pewno przez ten tydzień mocno popracujemy nad stroną fizyczną. Choć większość spotkań gramy na trzy ataki, to na razie sił nie brakuje. Ale musimy być dobrze przygotowani, bo przed nami decydująca faza rozgrywek, w tym jak zawsze bardzo ciężki i wyczerpujący play off.

- Dlaczego w tym sezonie nie możecie wygrać z GKS Tychy? Pięć spotkań, w tym jedno o Superpuchar i same porażki.
- Sami się nad tym zastanawiamy. Myślę, że o kompleksie nie ma mowy. Tak się czasem mecze układają. Ale w ostatnim spotkaniu byliśmy już o krok od pokonania rywala, prowadziliśmy do 53 min, w trzeciej tercji zagraliśmy jednak za bardzo defensywnie. Ale jesteśmy coraz bliżsi pokonania GKS-u. Na pewno tego dokonamy. Na razie chcemy obronić pierwszą pozycję w tabeli, bo wtedy w play off wystartujemy z lepszej pozycji.

- Przed wami pod koniec grudnia finałowy turniej o Puchar Polski w Nowym Targu. Puchar to wasz cel?
- Tak, obok mistrzostwa Polski. W półfinale gramy z JKH Jastrzębie. Na papierze wygląda, że druga para GKS Tychy- Podhale jest silniejsza, ale życie pokaże, jak to będzie.

- Myśli Pan jeszcze o reprezentacji? Ma Pan w niej piękny bilans, 206 rozegranych spotkań, co stawia Pana na trzecim miejscu, za Henrykiem Gruthem i Leszkiem Laszkiewiczem.
- Nie, to jest już zamknięty rozdział. Z drużyną narodową pożegnałem się przed dwoma laty. To były piękne chwile, kiedy grałem z orzełkiem na piersiach, zaliczyłem występy w mistrzostwach świata.

- Mimo 36 lat świetnie Pan sobie radzi na lodzie. Jak długo zamierza Pan jeszcze grać w hokeja?
- W hokeja gram już 28 lat, zaczynałem jako 8-latek w Sosnowcu. Latka lecą, ale wciąż czuję się na siłach rywalizować z młodszymi. Ale im człowiek starszy, tym musi więcej trenować. Nie stawiam sobie żadnej granicy. Wszystko zależy od zdrowia, na razie dopisuje, oby omijały mnie kontuzje. Jeśli zorientuję się, że nie daję rady, na pewno powiem pas.

- Może dotrwa Pan do 40-tki?
- Pożyjemy, zobaczymy.

- Podobno lubi Pan rodzinne ślizgawki?
- Czasem zdarza się, że z żoną Kingą i 3,5-letnią Polą idziemy na ślizgawkę. Córeczka już przypina łyżwy, całkiem dobrze sobie radzi na lodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski