Muszyna w zaklętym kręgu porażek

Podopieczne trenera Ryszarda Litwina po obiecującym początku roku, gdy punktowały w czterech kolejnych spotkaniach, znów notują regres formy. Drużyna z uzdrowiska nie potrafiła wygrać czterech meczów z rzędu. Czarna seria rozpoczęła się 15 lutego, gdy „Mineralne” poległy w starciu z Giacomini Budowlanymi Toruń 0:3.

- Zawodniczki nie zrealizowały założeń taktycznych. Mówi się jednak trudno, chcemy poprawić sobie nastroje w __najbliższej kolejce - komentował wówczas szkoleniowiec.

Wtedy jeszcze nie mógł przypuszczać, że to początek złej passy. A przecież cztery dni wcześniej jego podopieczne wygrały 3:2 z BKS Prof Credit Bielsko-Biała. Po porażce w Toruniu była też przegrana u siebie z Impelem Wrocław w trzech setach oraz w wyjazdowym meczu przeciwko Tauronowi MKS Dąbrowa Górnicza w takich samych rozmiarach

- Patrząc na __ostatnią potyczkę, jest czego żałować - mówi trener Litwin. - Mieliśmy niemal dwa wygrane sety, ale w końcówce potrafiliśmy zmarnować wypracowaną wcześniej przewagę. Ciężko to zrozumieć. Trudno powiedzieć jednoznacznie, jaka była tego przyczyna. Dziewczyny nie grały źle, walczyły jak równy z równym z wyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem. To nie była różnica w umiejętnościach, ale bardziej w koncentracji… Brakowało nam też szczęścia, nieraz, by zdobyć punkt, piłka spadła o kilka centymetrów za daleko. Liczyliśmy też na to, że może rywal coś popsuje, ale tak się nie stało. Podobnie było wcześniej, choćby z __Impelem. Mogliśmy wygrać sety, urwać punkty.

Teraz przed zespołem z Muszyny wyjazd do Sopotu (mecz w poniedziałek) i rywalizacja z miejscowym Atomem Treflem. Patrząc na statystyki, dla Muszynianki będzie to szansa na przełamanie i długo wyczekiwane punkty. Siatkarki z Małopolski zarówno w lidze, jak i w krajowym pucharze wygrywały z sopocian-kami odpowiednio 3:1 oraz 3:2.

- To młody zespół, ale bardzo groźny i waleczny, który się nie poddaje. Na pewno nie możemy oddać sopociankom inicjatywy. Po cichu liczymyna punkty, ale nie wiemy, na ile. Minusem jest fakt, że zagramy w gdańskiej Ergo Arenie, czyli w hali, która jest spora. My jesteśmy przyzwyczajeni do tej naszej małej, muszyńskiej, nie lubimy grać w dużych - dodaje trener.

Muszynianki nie będą wracać do Małopolski, ale zostaną nad morzem. W przyszłą środę w Szczecinie rozegrają bowiem mecz z liderem tabeli Chemikiem Police.

- Nie oszukujmy się. Łatwiej będzie nam w pierwszym spotkaniu. Z Chemikiem na jego terenie mało kto zdobywa punkty - podsumowuje Ryszard Litwin.