18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mutanty w Polsce

R
(INF. WŁ.) Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi protestuje przeciwko decyzji Unii Europejskiej, która zezwoliła na dopuszczenie na swój rynek wewnętrzny, a zatem także i polski, pierwszych nasion zmodyfikowanych genetycznie roślin uprawnych. Chodzi konkretnie o 17 szczepów kukurydzy, wyhodowanych przez amerykański koncern Monsanto. Sygnatariusze listu, skierowanego przez fundację ICPPC i ponad trzydzieści innych organizacji pozarządowych do prezydenta, premiera, ministra środowiska, głównego konserwatora przyrody i polskiej komisarz UE Danuty Hübner, domagają się ogłoszenia Polski obszarem wolnym od transgenicznych organizmów, określanych często angielskim skrótem GMO.

Unia Europejska zezwoliła na dopuszczenie na swój rynek nasion zmodyfikowanych genetycznie roślin uprawnych

   - Dodanie odmian kukurydzy z linii MON 810 do Europejskiej Listy Nasion to bardzo niebezpieczny precedens, oznaczający otwarcie naszego kontynentu na uprawy roślin genetycznie zmodyfikowanych. Do kwietnia tego roku obowiązywało pięcioletnie moratorium na taką działalność, podejmowaną w celach nie badawczych, lecz komercyjnych - mówi Jadwiga Łopata, wiceprezes ICPPC (International Coalition to Protect the Polish Countryside). - Decyzja Komisji Europejskiej z 8 września została podjęta wbrew opinii publicznej, bowiem jak wykazują sondaże, zdecydowana większość konsumentów w krajach unijnych jest przeciwna GMO. Dla nas jest szczególnie groźna, gdyż może podważyć wizerunek Polski jako producenta zdrowej, naturalnej żywności.
   ICPPC, podobnie jak inne organizacje pozarządowe, m.in. Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych z Krakowa i Towarzystwo na rzecz Ziemi z Oświęcimia oczekują uznania całej Polski za strefę wolną od GMO, tak jak uczyniły to już wobec znacznej części swojego terytorium Włochy, Wielka Brytania, Grecja czy Austria.
   W Polsce takim obszarem (strefą wolną od GMO) ogłosiła się gmina Chmielnik koło Rzeszowa. Przedwczoraj podobną w duchu uchwałę odnośnie całego województwa podkarpackiego przyjął tamtejszy sejmik.
   Co ciekawe, inicjatywę Zielonych podejmują także niektóre wielkie koncerny. Sieci hipermarketów deklarują, że nie będą sprzedawały produktów zawierających GMO. McDonald's, Burger King i McCain Foods (jeden z największych producentów mrożonych frytek) zrezygnowały z kupowania transgenicznych ziemniaków, co ostatecznie spowodowało, że zaprzestano ich uprawiania.
   Propagatorzy GMO twierdzą, że biotechnologicznie zmienione rośliny dają szanse na likwidację klęski głodu na świecie, gdyż dzięki odpowiednim manipulacjom genetycznym można je uprawiać m.in. również na obszarach ubogich w wodę lub niekorzystnych klimatycznie. Poza tym dają wyższe plony, nie imają się ich szkodniki, są trwalsze, wykazują większe wartości odżywcze, ładniej wyglądają i lepiej smakują.
   Zdaniem sceptyków, inżynieria genetyczna przynosi wyłącznie szkody. Według nich uprawa transgenicznych roślin bynajmniej nie gwarantuje większych zbiorów, podobnie jak mitem jest ich rzekomo wyższa odporność na choroby. Przeciwnicy GMO wskazują na możliwość "genetycznego zanieczyszczenia" innych roślin i zagrożenie w postaci niepożądanych krzyżówek z chwastami. Przyznają, że choć brakuje jednoznacznych dowodów naukowych na szkodliwość żywności wyprodukowanej z GMO na zdrowie człowieka, to jednak istnieją niepokojące doniesienia np. o wzroście alergii w przypadku jedzenia genetycznie "udoskonalonej" soi. Padają też argumenty natury ekonomicznej. GMO są uprawiane głównie na wielkich, monokulturowych farmach. Rolnicy, którzy kupują genetycznie zmodyfikowane ziarno, uzależniają się od chemicznych korporacji - producentów mutantów.
   - Nie mam szczegółowych informacji na temat odmian kukurydzy dopuszczonych na Europejską Listę Nasion, ale jestem przekonany, że są to rośliny całkowicie i do końca bezpieczne, ponieważ zostały bardzo dokładnie przebadane, przeszły tysiące testów. Właściwie źle się wyraziłem: to nie jest moje wewnętrzne przekonanie, ale obiektywna prawda - mówi doc. dr hab. Wacław Orczyk, kierownik Zakładu Inżynierii Komórkowej i Transformacji Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie k. Warszawy. - Ludzie, którzy protestują przeciwko inżynierii genetycznej, kierują się emocjami, nie popartymi rzetelną wiedzą.
   Dr Orczyk zgadza się natomiast, że problem ma też swój aspekt ekonomiczny: - Zysk wynikający z upraw GMO trafia w części do producentów objętych ochroną patentową nasion, przeważnie do koncernów amerykańskich.
   Szacuje się, że ogólna powierzchnia pól, na których wysiewa się rośliny genetycznie zmodyfikowane, przekracza już 60 mln hektarów. Najwięcej jest ich w USA, Kanadzie, Brazylii. Na kraje Unii Europejskiej przypada z tego, według danych Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, zaledwie 0,2 proc.
   "(...) dyrektywa Komisji Europejskiej z 2001 r. (...) nakłada obowiązek znakowania żywności produkowanej z genetycznie modyfikowanych organizmów. Regulacje unijne nakazują, aby na opakowaniu każdego produktu, zawierającego choćby 1 procent składników zmienionych genetycznie, znalazła się informacja przedstawiona w czytelnej i wyraźnej formie (duże litery lub specjalne naklejki). Dodatkowym warunkiem jest rejestracja produkcji GMO, a tego typu uprawy znajdują się pod ścisłą kontrolą. Produkty GMO przed wprowadzeniem na rynek podlegają najsurowszym badaniom" - wyjaśnia UKIE.
   W Polsce problematykę związaną z GMO regulują ustawy z 2001 r. - "O warunkach zdrowotnych żywności i żywienia" oraz "O organizmach genetycznie zmodyfikowanych". Są równie rygorystyczne jak przepisy unijne. W sierpniu br. w Białymstoku rozpoczęło działalność laboratorium (jedno z trzech tego typu w kraju; pozostałe zlokalizowano w Tarnobrzegu i Poznaniu), które będzie sprawdzało, czy trafiająca na nasze stoły żywność nie została zmieniona genetycznie. Badania te nadzoruje Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych.
   W ub.r. kontrole objęły 85 wstępnie wyselekcjonowanych przedsiębiorstw, które w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2003 r. wprowadziły na rynek krajowy ogółem ponad 170 tys. ton różnego rodzaju surowców, półwyrobów i gotowych do spożycia produktów z nasion soi i ziarna kukurydzy. Były to m.in. pasze dla zwierząt, ale także kaszka kukurydziana, grysik, mąka i chrupki czy popularne wśród wegetarian kotlety, parówki, kiełki i napoje sojowe.
   Spośród 137 zbadanych próbek artykułów rolno-spożywczych z soi lub kukurydzy ślady genetycznych manipulacji stwierdzono w 17, przy czym 11 z nich pochodziło z partii towarów pozbawionych informacji o zawartości GMO, a 6 było oznakowanych jako... wolne od GMO.
   Okazało się, że ponad 99 proc. importowanej i znajdującej się w obrocie śruty sojowej, to, zgodnie z deklaracjami przedsiębiorców - produkt genetycznie zmodyfikowany.
   "Dwie skontrolowane jednostki wprowadzały na polski obszar celny produkty GMO pochodzące z zagranicy, nie posiadając stosownego zezwolenia ministra środowiska. Stwierdzono liczne przypadki znakowania wyrobów w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami. W 34 jednostkach objętych kontrolą ujawniono brak informacji na temat zawartości GMO w artykułach rolno-spożywczych wprowadzanych do obrotu, a w 13 jednostkach informacje te były niepełne lub błędne" - czytamy w raporcie GIJHAR-S.
   Pewne pocieszenie może stanowić konstatacja, że podobne kontrole prowadzone w Szwajcarii, Szwecji, Irlandii i Czechach wykazały, że również tamtejsi przedsiębiorcy nie są bez winy.
ADAM RYMONT

Monsanto

Globalny koncern z centralą w Stanach Zjednoczonych. Obecny również w Polsce. Wielki producent chemikaliów, potentat w dziedzinie biotechnologii. Cieszy się (?) szczególnie ponurą sławą wśród Zielonych. Lista ich zarzutów pod adresem tej korporacji jest długa. W 1929 r. Monsanto wynalazło polichlorowane bifenyle (PCB). Po latach okazało się, że są to jedne z najgroźniejszych substancji rakotwórczych. W 1945 r. wspomniany koncern wprowadził do produkcji DDT, środek owadobójczy początkowo uznawany za rewelację, później wycofany jako zbyt toksyczny. Podczas wojny wietnamskiej Amerykanie używali do niszczenia dżungli produkowany przez Monsanto defoliant o nazwie Agent Orange, zawierający silnie rakotwórcze dioksyny. I tak dalej...
Więcej informacji na temat działalności koncernu można znaleźć m.in. na stronie internetowej www.fz.eco.pl/html/monsanto.htm. (R)

GMO

Organizm genetycznie zmodyfikowany (GMO) to "organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób niezachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji" (definicja z Ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych).
Modyfikacja polega zazwyczaj na wprowadzeniu pojedynczego genu, zmieniającego jedną, konkretną cechę organizmu. W przypadku kukurydzy i bawełny może to być np. gen Bt, który powoduje, że roślina wytwarza białko toksyczne dla niektórych szkodników. Identyczne białko, ale pochodzące z bakterii, znajduje się również w klasycznych środkach ochrony roślin. Według przeciwników GMO, kukurydza Bt ma jednak szkodliwy wpływ także na owady pożyteczne i niszczy mikroorganizmy w glebie.
Inne obce geny uodparniają roślinę na działanie preparatów chwastobójczych, zmieniają ich właściwości odżywcze itp. (R)

ICPPC

Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Polskiej Wsi, czyli International Coalition to Protect the Polish Countryside, utworzyło w listopadzie 2000 r. 41 organizacji z 18 krajów. Dyrektorami ICPPC zostali: Jadwiga Łopata, właścicielka rolnego gospodarstwa ekologicznego oraz sir Julian Rose, ekolog, ekspert Brytyjskiej Agencji Rozwoju Wsi, doradca dworu i rządu.
Dziełem ICPPC jest "Karta 21 - Manifest dla Polskiej Wsi XXI wieku"; dokument, który zyskał oficjalne poparcie 480 polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.
W kwietniu 2002 r. ICPPC został uhonorowany nagrodą Goldmana - tzw. ekologicznym noblem - za międzynarodową kampanię na rzecz ochrony małych gospodarstw rodzinnych w Polsce.
W czerwcu 2002 r. siedzibę ICPPC w Stryszowie odwiedził brytyjski następca tronu książę Karol. (R)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski