18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyczna przygoda on-line

Redakcja
Paweł Czarny to ideał ucznia: systematyczny, pracowity, ambitny, mądry, inteligentny i utalentowany - mówi Małgorzata Giza-Piątek, nauczycielka altówki Fot. Anna Kaczmarz
Paweł Czarny to ideał ucznia: systematyczny, pracowity, ambitny, mądry, inteligentny i utalentowany - mówi Małgorzata Giza-Piątek, nauczycielka altówki Fot. Anna Kaczmarz
Wiadomość przyszła e-mailem przed drugą w nocy. Nie spodziewał się, bo ogłoszenie wyników miało nastąpić dopiero następnego dnia. Nadawca - kanał YouTube Symphony - wzbudził jego zaniepokojenie. "Pewnie się nie dostałem" - pomyślał.

Paweł Czarny to ideał ucznia: systematyczny, pracowity, ambitny, mądry, inteligentny i utalentowany - mówi Małgorzata Giza-Piątek, nauczycielka altówki Fot. Anna Kaczmarz

List składał się z kilku zdań napisanych po angielsku. Szybko przebiegał je wzrokiem. Jeszcze raz i jeszcze raz, podświadomie szukając słowa "not". Nie znalazł. W końcu przeczytał powoli na głos od początku, słowo po słowie: "Z przyjemnością informujemy, że wygrał Pan przesłuchania. Został Pan członkiem międzynarodowej Orkiestry Symfonicznej YouTube. Zapraszamy do Nowego Jorku. Warsztaty odbędą się w dniach 11-14 kwietnia, koncert w Carnegie Hall 15 kwietnia. Szczegóły wkrótce".
- Nie wierzyłem - mówi Paweł Czarny, altowiolista, uczeń klasy maturalnej Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Fryderyka Chopina w Krakowie. - Myślałem, że to sen. Wiedziałem, że mam szansę, ale nie chciałem robić sobie nadziei, aby się potem nie rozczarować. A tu proszę. Jadę do Nowego Jorku, aby grać z najlepszymi!
Był tak oszołomiony, że wysłał SMS-a do dziewczyny i obudził rodziców. - Byliśmy z mężem zaskoczeni i przerażeni. W kwietniu Paweł gra dyplom, kilka dni później zdaje maturę, a potem ma egzaminy wstępne, a tu wyjazd do Ameryki - mówi Bogusława Czarny, matka Pawła. - Dziś trochę żałuję, że zamiast się cieszyć, zadałam mu pytanie: "I co z tym zrobisz? ".
Dzień później ogłoszone zostały oficjalne wyniki. Paweł dowiedział się wówczas, że jest jedynym Polakiem, który zagra w 90-osobowej orkiestrze, że w eliminacjach wzięło udział ponad 3 tysiące muzyków, profesjonalistów oraz amatorów, w wieku od 15 do ponad 50 lat, pochodzących z 70 krajów świata.
Przypadek
Wszystko zaczęło się przez przypadek. Dziewczyna Pawła, Marzena Malinowska, namówiła go, by razem startowali w internetowych eliminacjach do Orkiestry Symfonicznej YouTube. - Znalazłam informacje o tym projekcie na forum skrzypcowym - mówi Marzena. - Projekt wydał się interesujący, więc postanowiliśmy spróbować - dodaje Paweł.
Eliminacje polegały na umieszczeniu w kanale internetowym dwóch filmów pokazujących grę. Na pierwszym trzeba było nagrać głos instrumentu pochodzący ze specjalnie skomponowanego dla tego projektu przez chińskiego kompozytora i dyrygenta Tana Duna, utworu "Internet Symphony No. 1, Eroica"; na drugim fragmenty z podanej listy pięciu kompozycji. Paweł wybrał fragmenty symfonii Beethovena oraz Brahmsa, Marzena Presto z Sonaty Bacha.
- Rejestrowanie internetowej symfonii nie było proste. Trzeba było nagrywać w słuchawkach, słysząc ścieżkę dźwiękową innych instrumentów, a także grać pod dyrygenta, który dyrygował z laptopa - mówi Paweł Czarny.
Paweł i Marzena długo nie mieli czasu, aby nagrać swoje filmy, bo zdawali egzaminy, uczestniczyli w przesłuchaniach i koncertach. Jednak w końcu przynieśli do szkoły kamery cyfrowe, wzięli klucz do jednej z sal i posiedzieli tam do godz. 23, nagrywając siebie nawzajem. - Nie było łatwo zamieścić filmy w internecie, bo pech chciał, że zepsuł się komputer. Już myśleliśmy, że nic z tego nie będzie, że nie zdążymy, ale udało nam się. Paweł w ostatniej chwili przesłał nagrania - wspomina Marzena.
Pierwszej selekcji zgłoszeń dokonali zawodowi muzycy, m.in. ze słynnych zespołów Londynu, Berlina, San Francisco, Sydney i Nowego Jorku. To oni wybrali dwustu najlepszych kandydatów, na których później głosowali internauci, tworząc w ten sposób 90-osobowy zespół, który zagra w Carnegie Hall. Wśród tych 200 nie było dziewczyny Pawła. - To nic nie znaczy. Marzena gra doskonale na skrzypcach i jestem o nią spokojny. Po prostu w eliminacjach ludzi grających na skrzypcach było dużo więcej niż na altówce - tłumaczy Paweł.
- Wierzyłam w Pawła i bardzo się cieszę, że pojedzie do Nowego Jorku. Obiecał, że zrobi zdjęcia i przywiezie kilka autografów znanych muzyków do mojej kolekcji - dodaje Marzena.
Altówka
Paweł Czarny nie pochodzi z muzycznej rodziny. Jego rodzice są nauczycielami w Mielcu, dyrektorami szkół. Matka Bogusława jest specjalistką od nauczania początkowego, ojciec Bogusław historykiem. - Od pokoleń nie było w naszej rodzinie muzyków. Nie wiem, skąd się wziąłem - śmieje się Paweł.
Miał 4, może 5 lat, gdy otrzymał od rodziców najmniejszy keyboard. Instrument stał się jego ulubioną zabawką i już niebawem wygrywał na nim ze słuchu melodie. Rodzice zauważyli muzyczny talent syna i gdy okazało się, że dobrze sobie radzi z nauką w zwykłej podstawówce, zapisali go do drugiej szkoły - muzycznej.
- Paweł chciał grać na fortepianie, ale na egzaminie powiedziano nam, że w klasie fortepianu nie ma miejsc i poproszono o wybór innego instrumentu. Bez wahania zdecydował się na altówkę - mówi Bogusława Czerny.
Dlaczego altówka? - Przed egzaminami wstępnymi poszedłem z mamą na koncert, na którym uczniowie prezentowali różne instrumenty. Od razu zwróciłem uwagę na altówkę. Zafascynował mnie jej niski, ciemny dźwięk. Wiedziałem, że to instrument dla mnie - wspomina Paweł.
Był drobnym dzieckiem i do altówki musiał dorosnąć. Dlatego początkowo uczył się gry na skrzypcach, na altówce zaczął grać dopiero w czwartej klasie. I wtedy w pełni dał się ponieść muzyce. Dyplom zagrał jak uskrzydlony i rodzice wraz z nauczycielką podjęli trudną decyzję: Paweł zamieszka sam w Krakowie i będzie się uczył w szkole, która łączy w sobie przedmioty ogólne z muzycznymi.
- Początki były straszne. Bardzo się bałem. Miałem tylko 14 lat, gdy zostałem sam w Krakowie, w wynajętym pokoju, bez rodziców, przyjaciół. Przy życiu trzymały mnie codzienne długie rozmowy telefoniczne z mamą i wyjazdy na weekend do domu - opowiada Paweł.
- Denerwowałam się, ale Paweł zawsze był bardziej dojrzały niż rówieśnicy. Wiedziałam, że będzie mu ciężko, ale tylko Kraków mógł zapewnić mu prawdziwy rozwój - mówi matka. - Mieliśmy szczęście. Pokój wynajęliśmy u starszej pani, która tak polubiła Pawła, że się nim opiekowała. Stała się naszą przyszywaną babcią.
Szybko nauczył się dorosłego życia. Plan każdego dnia ma ułożony precyzyjnie. Wstaje około godziny 6 rano, zbiega do sklepu, kupuje świeże bułki, wychodzi z domu tuż po godz. 7, wsiada w tramwaj i jedzie z Kurdwanowa na Basztową. Po drodze czyta książki, przygotowuje się do lekcji. Potem szkoła, obiad koło 15 w jadłodajni przy ul. Długiej, i znowu szkoła, a w niej lekcje muzyczne. Gdy nie ma koncertów i prób, wraca do domu koło 20.
Od trzech lat gra na altówce zrobionej przez krakowskiego lutnika Jana Pawlikowskiego. - Altówka to moja wierna przyjaciółka. Gra na niej poprawia mi humor, pociesza. Zawsze jesteśmy razem. Tylko raz pojechałem na wakacje bez niej. Gdy wróciłem, wydawała mi się głucha, obrażona - mówi Paweł.
Szczęściarz
- Paweł to szczęściarz. Za co się nie weźmie, wszystko mu wychodzi. Ma szerokie zainteresowania. Jest dobry w nauce i muzyce - mówi Kamila Jankowska, koleżanka z klasy.
- Skromny, otwarty, inteligentny, przedsiębiorczy, wesoły, poukładany i bardzo dobry przyjaciel. Zawsze znajdzie czas i gdy się tego potrzebuje, pocieszy, pogada - wspomina Monika Mazur, obecnie studentka Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, dawniej koleżanka z mieleckiej podstawówki muzycznej.
- Paweł to ideał ucznia: systematyczny, pracowity, ambitny, mądry, inteligentny i utalentowany - mówi Małgorzata Giza-Piątek, nauczycielka altówki. - To człowiek gigant, wyjątkowa postać w mojej pedagogice. Jestem przekonana, że takiego jak on można spotkać najwyżej raz w życiu. Ja miałam takie szczęście.
18-letni Paweł jest laureatem dwóch konkursów altówkowych, a także - wraz ze swoim kwartetem - zwycięzcą konkursu na Słowacji. Był stypendystą ministra kultury oraz Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Odnosi także sukcesy w innych dziedzinach, np. w tańcu towarzyskim, którego treningi przerwał w tym roku z powodu matury, a także w nauce języków. Doskonale mówi po angielsku i po rosyjsku, co pozwoliło mu zostać finalistą olimpiady z języka rosyjskiego.
Jego zainteresowania są tak wszechstronne, że zdecydował się zdawać rozszerzoną maturę m.in. z matematyki, aby móc się dostać - oprócz warszawskiego Uniwersytetu Muzycznego, gdzie interesuje go reżyseria dźwięku - także do warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. - Tę decyzję Pawła przyjęłam z ogromnym bólem serca. Dla mnie Paweł powinien się skupić na grze na altówce, ale on szuka innej drogi w życiu - mówi Małgorzata Giza-Piątek. - Cieszę się, że sukces związany z orkiestrą YouTube przyszedł do niego właśnie w tym momencie. Być może pozwoli mu na podjęcie innej decyzji, na poświęcenie się grze - dodaje.
*
Paweł w ciągu kilku godzin stał się znany w całej Polsce. Udziela wywiadów, uczestniczy w kręceniu filmów o sobie. Źle się czuje w tym medialnym jazgocie. - Nie sądziłem, że popularność tak wygląda - mówi, po czym, po chwili namysłu, dodaje: - Boję się, aby w tym zamieszaniu nie zagubić tego, co jest dla mnie najważniejsze: skupienia na muzyce, na grze. Wyjazd do Nowego Jorku budzi we mnie wielkie emocje. Zastanawiam się, kogo tam spotkam i czy uda mi się wykorzystać szansę. A może dostanę propozycję nauki gry za granicą? Nie, nie mogę o tym myśleć, bo to są moje najskrytsze marzenia i mogą się nie spełnić.
AGNIESZKA MALATYŃSKA-STANKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski