Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka Boga

Redakcja
Fot. Archiwum zespołu OCTAVA Ensamble
Fot. Archiwum zespołu OCTAVA Ensamble
OSIEM OSÓB. Każda zupełnie inna. Połączyła ich muzyka, która jest dla nich wszystkim. Dziś są jednym z najbardziej utytułowanych i rozpoznawalnych polskich zespołów wykonujących muzykę kameralną. I choć niektóre z utworów, które śpiewają, mają niemal pół tysiąca lat, to na ich koncertach ludzie płaczą. Ta muzyka zbliża do tajemnicy istnienia i do Boga.

Fot. Archiwum zespołu OCTAVA Ensamble

Drogi członków zespołu spotkały się dopiero w krakowskiej Akademii Muzycznej niemal osiem lat temu, gdy studiowali dyrygenturę chóralną. - Repertuar, który poznaje się i wykonuje w trakcie studiów, jest ograniczony. Chcąc się rozwijać, człowiek musi nieustannie szukać inspiracji. Jako grupa znajomych spotykaliśmy się na wspólnych próbach. Kiedyś zgłosiliśmy się na jakiś konkurs, a wygrana dała nam motywację do dalszego działania. Początkowo nie przypuszczaliśmy, że będziemy zespołem. Ta idea zrodziła się jakby sama z siebie - wspomina Marcin Wróbel, bas-baryton zespołu OCTAVA ensemble.

Nie przypuszczali, że ich kariera rozpocznie się tak szybko, a sukces będzie aż tak spektakularny. W 39. edycji najbardziej prestiżowego ogólnopolskiego turnieju chórów Legnica Can-tat zdobyli niespodziewanie GRAND PRIX, deklasując rywali. Wtedy nastąpił przełom. Teraz ich koncertowy kalendarz jest już rozplanowany do końca roku. W ciągu 12 miesięcy dają 40-50 koncertów. Niestety, ponad 90 proc. ich występów odbywa się poza Krakowem. Choć życie artystyczne naszego miasta jest bogate, to zespołowi, który nie jest instytucją kultury, trudno znaleźć swoje miejsce. Przed miesiącem pojawiła się szansa na zmianę.

Dzięki wsparciu Duszpasterstwa Wiernych Liturgii Łacińskiej oraz Fundacji Constitues Eos, OCTAVA po wielu latach powraca na scenę muzyczną jako prekursor wykonawstwa muzyki sakralnej w kontekście, dla którego faktycznie była ona tworzona i jakiemu przez wieki wiernie służyła. - Chcemy poprzez cykl "Ad radices musicae (Ku korzeniom muzyki - przyp. red.) propagować muzykę polifoniczną, która kojarzy się dziś już tylko wyłącznie z otoczeniem sakralnym. Większość ludzi zapomina, że dawniej była to przecież muzyka użytkowa, która przede wszystkim służyła sprawowaniu liturgii - mówi Zygmunt Magiera, dyrektor artystyczny i członek zespołu.

Przez najbliższy rok w każdą drugą niedzielę miesiąca w kościele pw. św. Krzyża będzie można usłyszeć kompozycje dawnych mistrzów w trakcie sprawowanej mszy świętej. Podczas marcowej liturgii kościół wypełniony był po brzegi, a tylu wiernych w tej świątyni dawno nikt nie widział. - Byliśmy mile zaskoczeni, jak wiele osób przyszło na tę mszę. Widać było, że większość była przygotowana na wyjątkowość tego wydarzenia. Ludzie słuchali, ale przede wszystkim było to głębokie przeżycie duchowe. Tym bardziej cieszy, że nasza twórczość mogła się ku temu przyczynić - mówi Zygmunt Magiera. Dyrektor artystyczny zespołu podkreśla, że sam wiele lat uczestniczył w liturgii po polsku, jednak dopiero teraz dostrzega różnicę między mszą w języku narodowym a tą po łacinie.

- Mamy świadomość misyjności naszej muzyki. Każdy występ wiąże się z wielkim natchnieniem i dotykaniem sfery duchowej. Co ciekawe, na koncerty przychodzą również osoby niewierzące lub takie, które odwróciły się od Kościoła. To dowód, że ludzie szukają czegoś, co jest gdzieś głębiej, a muzyka może kierować, gdzie mają szukać - tłumaczy. Na pytanie o fenomen swoich występów artyści odpowiadają krótko: - Jeśli w świecie postępującej laicyzacji na naszych koncertach ludzie płaczą, jest to dla nas dowód najwyższego uznania.
Mimo że ich repertuar obejmuje przede wszystkim utwory z czasów świetności Katedry Wawelskiej (XV-XVI w.), to sale i miejsca koncertów zawsze wypełnione są do ostatniego miejsca. - Na widowni zasiadają ludzie w najróżniejszym wieku, nigdy nie widziałam, by ktoś się nudził. Muzyka dawna jest na tyle niezwykła, że otwiera w ludziach takie sfery duchowości, o których nawet nie mieli pojęcia - mówi Anna Magiera, sopran.

Dodaje, że choć utwory, które wykonują, powstały kilkaset lat temu, to nie straciły nic ze swej autentyczności i niezwykłości. Wydarzeniem bez precedensu było nagranie ich pierwszej płyty. Po raz pierwszy w historii, w Katedrze Wawelskiej nagrano utwory, które powstały przed niemal czterema wiekami na potrzeby liturgii sprawowanej w tym miejscu.

Marcin Warszawski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski