Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka łączy pokolenia

Barbara Rotter-Stankiewicz
fot. barbara rotter-stankiewicz
Rozmowa z TADEUSZEM CIĘŻARKIEM, prezesem gdowskiej Reprezentacyjnej Orkiestry Dętej, która przygotowuje się do obchodów swojego 50-lecia. Zaczynał w niej grać będąc jeszcze w technikum. Nie wyobraża sobie życia bez swojej „muzycznej rodziny”.

- Jubileusz tej orkiestry to także Pańskie święto. Kiedy zaczęła się Pana przyjaźń z muzyką?

- Już ponad 50 lat temu! To był marzec 1966 r. W drugiej klasie technikum zapisałem się do utworzonego w Gdowie Ogniska Muzycznego, które szukało młodych talentów. Powstało ono z inicjatywy kilku osób, społeczników, a głównie pracowników Prezydium Gromadzkiej Rady Narodowej w Gdowie. Byli to: Marcin Ciężarek - przewodniczący GRN , Władysław Niewiarowski - sekretarz, Zdzisław Banaś - rachmistrz. Powołano komitet organizacyjny, którego szefem był Władysław Pieprzyk - kowal-artysta. Kierownikiem Wiejskiego Ogniska Muzycznego została Anna Juch-niewicz, a pierwszym kapelmistrzem był chorąży Wojska Polskiego, tamburmajor Krakowskiej Orkiestry Czerwonych Beretów Leon Kaganek, zaś instruktorem - Władysław Zawała. Nie będę tu wymieniać nazwisk instrumentalistów, którzy zaczęli pracować w tym czasie, ale do dnia dzisiejszego mam ich wszystkich przed oczami. W orkiestrze grało do tej pory około 100 osób, a kapelmistrzami byli kolejno: Leon Kaganek, Andrzej Staszczak, Henryk Siw-czyk, Władysław Zawała, Józef Sitko, Marek Suchoń, Jerzy Czyżowski, a obecnie jego syn - Adam Czyżowski.

- Na czym Pan grał?

- Pierwszym moim instrumentem była perkusja, a dokładnie bęben, ale wcześniej zauważył mnie wspaniały kapelmistrz, nauczyciel i kolega (należy dodać, że był on wówczas w wieku moich rodziców) pan Władysław Zawała. Oświadczył, że jako instruktor będzie uczył mnie gry na klarnecie. I tak się zaczęło...Od wielu lat gram na saksofonie.

- Nie brakuje Panu obowiązków zawodowych, społecznych, rodzinnych, ale przez pół wieku zawsze znajdował Pan czas na granie. Widać, że orkiestra jest dla Pana bardzo ważna.

- Tak, to dla mnie ,,rodzina muzyczna”. Grono przyjaciół, miejsce realizacji ambicji, które daje mi również możliwość pokazania młodym ludziom, że są przestrzenie w życiu, które pozwalają dobrze wykorzystać młodość.

- W orkiestrze widać wielu młodych ludzi. Co ich tu przyciąga, czego szukają?

- Muzyka łączy pokolenia... Od chwili reaktywowania przedwojennej orkiestry koncertowali w niej instrumentaliści różniący się wiekiem. Od początku do chwili obecnej grali i grają ojcowie z synami czy córkami. Zawsze było tak, że starsi muzycy przyprowadzali młodych adeptów, niekoniecznie z rodziny, a więc kolejne pokolenia podejmowały pracę w orkiestrze wiedząc, że u nas można pożytecznie spędzić wolny czas. A czego szukają? Dziś jest to trudne do określenia. Nie mają problemu z zakupem instrumentów, z darmowym szkoleniem, jak to było 50 lat temu. Myślę, że chęć pracy w naszym zespole jest pochodną własnych ambicji, zachęty rodziców, możliwości rozwijania swoich umiejętności oraz

- co bardzo ważne - rodzinnej atmosfery panującej w naszym zespole. Każdy młody członek orkiestry jest traktowany z szacunkiem, otoczony koleżeńską opieką starszych.

- Jubileusz już po wakacjach. A przygotowania?

- O sprawach artystycznych wszystko wie nasz dyrygent, Adam Czyżowski. A jeśli chodzi o stronę techniczną, to ostatnio właśnie przymierzaliśmy nowe mundury...No i trzeba wyczyścić instrumenty - np. na barytonie nikt nie grał od paru lat, a jest już nowy chętny do grania.

Rozmawiała Barbara Rotter-Stankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski