Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Akcja charytatywna. Walka Michała trwa już 9 lat

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot. Katarzyna Hołuj
Michał Brózda od 9 lat cierpi na glejaka. Niedawno skończył 18 lat, a to oznacza, że przez połowę życia walczy z chorobą. Czasem zdobywa nad nią większą przewagę, czasem mniejszą. Teraz znów choroba jest górą, dlatego Michał potrzebuje naszego wsparcia.

Latem tego roku przyszedł poważny kryzys. Coraz częściej występowały ataki padaczki. Drętwiała mu też lewa strona ciała. Wynik badania rezonansem, które przeszedł we wrześniu, nie pozostawił wątpliwości: guz zaczął się na nowo rozsiewać.

Dziewięć lat temu lekarzom nie udało się go wyciąć w całości. W 2012 roku pojawił się kolejny, w rdzeniu kręgowym. Dla Michała i jego bliskich był to ogromny cios, ale na szczęście udało się powstrzymać dalszy rozsiew nowotworu, choć nie była to walka łatwa, bo wymagała od chłopca przyjęcia silnej chemioterapii.

Ostatni cykl przyjął w 2015 roku i od tego czasu życie zaczęło powoli wracać na spokojniejsze tory, ale nie całkiem spokojne, bo w międzyczasie pojawiła się hiponatremia, padaczka, trzeba mu też był wszczepić zastawkę. Ale przynajmniej zniknęło widmo najstraszniejsze, widmo śmiertelnej choroby. Aż do teraz.

Kiedy choroba znów zaatakowała, do wyboru została terapia lekiem biologicznym albo radioterapia. Lekarze wskazali na te dwie możliwości, ale wybór pozostawili rodzicom (Michał wtedy jeszcze był niepełnoletni). Ci rozważając wszelkie za i przeciw, po konsultacji z lekarzami z kliniki w Heidelbergu, wybrali lek. Mieli przy tym świadomość, że na jego zakup będą musieli zebrać pieniądze, bo dla chorych na glejaka nie jest on refundowany. Po raz pierwszy poprosili wtedy o pomoc. Udało się, dzięki ludziom dobrej woli, Michał mógł przyjąć lek.

Z ogromną niecierpliwością wyczekiwano wyników, które pokażą jak na niego reaguje. - Wreszcie telefon z Warszawy zadzwonił. Usłyszałam: Jest poprawa i to znaczna. Kontynuujemy leczenie - mówi Iwona Brózda, mama Michała.

Nie sposób opisać radości i ulgi, jaką poczuła. Ale to nie koniec walki. W połowie grudnia Michał ma przejść kolejne badanie rezonansem.

Dwa miesiące temu Michał skończył 18 lat. To zaś oznacza, że jego leczenie stało się bardziej skomplikowane, bo jako dorosły nie ma już takiego dostępu do wszystkich specjalistów jakie miał jako dziecko. Ale rodzice starają się, aby miał równie dobrą opiekę, dlatego umawiają go na prywatne, a więc płatne wizyty. U neurologów, kardiologów, endokrynologów, okulistów...

- Kosztują różnie, bo 150, 250 a nawet 350 zł. Do tego dojazdy. Nigdy nie byłoby nas na to stać, gdyby nie pomoc myśleniczan, którzy organizowali akcje dla Michała w szkołach, zbiórki przy kościele, spektakle charytatywne. Wszystkim im jesteśmy ogromnie wdzięczni, bo dzięki nim standard leczenia Michała nie zmienił się - mówi pani Iwona. Aby móc opiekować się Michałem, zrezygnowała z pracy.

Na portalu Siepomaga.pl trwa także zbiórka pieniędzy na dalsze dawki leku (wczoraj brakowało jeszcze ponad 49 tys. zł).

Michał, odkąd we wrześniu opuścił szpital, nie licząc wizyt u lekarzy, spędza czas w domu. Tu ma także szkołę. Wcześniej swój indywidualny tok nauczania realizował w II LO w Myślenicach, którego jest uczniem, ale odkąd zmieniły się przepisy, to nauczyciele przychodzą do niego do domu. Michał, choć ma mnóstwo wolnego czasu, nie może np. oglądać telewizji czy korzystać z komputera. - Guz był usytuowany za gałką oczną, a to powoduje, że oczy są bardzo wrażliwe i wzrok źle reaguje na światło emitowane przez ekran - tłumaczy pani Iwona.

Chłopak ma inne zajęcie. Kiedy rozmowa schodzi na ten temat, nieśmiały do tej pory i małomówny, wyraźnie się ożywia i poprawia mamę, kiedy ta mówi, że jest lektorem. - Ceremoniarzem - wyjaśnia Michał. Ceremoniarz jest o stopień wyżej od lektora w parafialnej hierarchii służby liturgicznej. On swoją służbę zaczął już dawno, bo niedługo po przyjęciu I Komunii Świętej.

Jego mama mówi, że mało co jest go w stanie powstrzymać przed pójściem do kościoła, kiedy ma służyć do mszy. - Bywało, że miał podwyższoną temperaturę, że nogi mu się plątały, ale mówił mi - „mamo, chcę iść do kościoła” i szedł - opowiada pani Iwona.

Również ks. Michał Piela mówi o nim z sympatią i troską. - Zawsze jest i zawsze na czas. Czasem widzę, że niesie patenę trzęsącą ręką, ale nikomu nie odda, to znaczy, że bardzo chce Panu Jezusowi towarzyszyć. Jest mocno związany z ołtarzem. Martwię się o jego zdrowie i myślę, że jest jedną z sympatyczniejszych postaci pośród ministrantów.

Koncert dla Michała już za tydzień w MOKiS

Za tydzień, w poniedziałek w Myślenickim Ośrodku Kultury i Sportu o godz. 18 odbędzie się Charytatywny Koncert „Ku Pamięci Zbigniewa Wodeckiego”. Charytatywny dlatego, że dochód z niego zostanie przeznaczony na leczenie Michała.

Największe przeboje - zmarłego niedawno artysty - zaśpiewają i zagrają: Piotr Skóra (wokal), Tomasz Pawlak (skrzypce), Rafał Walczak (trąbka), Łukasz Płatek (saksofon), Piotr Niedojadło (pianino), Marcin Chryczyk (bas) i Maciek Słonka (perkusja).

Bilety w cenie 20 zł można odbierać od poniedziałku do piątku w biurze Fundacji ARTS (ul. Słowackiego 3, I piętro) lub we Frajdzie (ul. Słowackiego 63) po wcześniejszym kontakcie telefonicznym (tel. 730-106-872).

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Poważny program

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski