WIDEO: Krótki wywiad
Było zimno (temperatura powietrza wynosiła 2,9 stopnia Celsjusza, wody 3,4), ale wesoło i kolorowo. Morsy tego dnia nosiły się wyjątkowo elegancko. Niektórzy założyli na tę okazje nie tylko kąpielówki, ale również białe koszule i krawaty, a panie cekinowe kreacje. Nie zabrakło też toastów wzniesionych, rzecz jasna w wodzie, bezalkoholowym szampanem.
W Myślenicach grupowo morsuje się od czterech sezonów, a zwyczaj ten zapoczątkował Robert Zabel. W tym roku chciałby zaskoczyć morsów pewną niespodzianką, ale szczegółów na razie nie zdradza.
Cieszy go to, że morsowanie mimo, że nikt nikogo do niego nie namawia, zdobyło sobie wiernych fanów i regularnie uczestniczy w nim po kilkadziesiąt osób (ok. 50). Niemal za każdym kolejnym razem dołączają debiutanci, którzy zwykle wcześniej przychodzą popatrzeć, a potem sami wchodzą do wody.
Najbliższe spotkanie morsów już w weekend (sobota godz. 16 i niedziela godz. 12).