Myślenice. Pikieta w obronie pracowników, przeciwko zwolnieniom

FLESZ - Wjazd samochodem do centrum niemożliwy?

„Stop zwolnieniom”, „Chcemy, aby pracodawca wziął na siebie koszty utrzymania pracowników, dzięki którym zarabia miliony”, „NIE dla zwolnień” - skandowali na terenie przed firmą, kiedy w środku trwały negocjacje dyrekcji ze stroną związkową. Okrzykom towarzyszył dźwięk klaksonów.
Wśród liczącej ok. 30 osób grupy protestujących byli zarówno pracownicy firmy zrzeszeni w KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza, jak i przedstawiciele Inicjatywy Pracowniczej z Krakowa.

Jak mówili nam protestujący, żadna z propozycji przestawionych im przez pracodawcę nie znajduje ich akceptacji. Ani wydłużenie okresu rozliczeniowego, ani redukcja etatów, ani zwolnienia. Szczególnie dziwi ich i bulwersuje, że wśród osób planowanych do zwolnienia są m.in. samotna matka i kobieta, której już niedługo ze względu na wiek przysługiwałby okres ochrony przedemerytalnej.
Mieli ze sobą ulotki, na których można przeczytać, że w 2019 roku firma zarobiła 82 mln zł, w 2020, mimo pandemii, 60 mln zł. „W 2021 r. dyrekcja mówi, że mają straty, mimo że CSP nie produkuje przez okres krótszy niż w ubiegłym roku! Chcą nam dokręcić śrubę a zarobią ile? 70 mln zł?” - czytamy w ulotce.

Jak zakończyły się wtorkowe negocjacje wiemy z relacji związkowca.

Pan dyrektor cały czas twierdzi, że to nasza wina, bo nie zgadzamy na wydłużenie okresu rozliczeniowego. Dlatego będzie zwalniał pracowników. Nie godzimy się, bo ludzie nie chcą pracować na pensji minimalnej przez pół roku, a potem przez trzy miesiące pracować każdą sobotę, czyli 6 dni w tygodniu. Tak właśnie by to wyglądało

– mówi Tomasz Michalik, z Prezydium KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Cooper Standard Polska Sp. z o.o. Oddział w Myślenicach. I dodaje:

Chcieliśmy podyskutować o postojowym, o przesunięciu go z grudnia na październik, ale dyrektor tłumaczył ze firmy na to się stać. Zamiast tego straszy nas kolejnymi zwolnieniami, w sumie mają one dotyczyć 100 osób. Tak mówi dyrekcja, ale my nie mamy przekonania, czy firma rzeczywiście dalej będzie zwalniać, bo pracownicy kiedy sytuacja się unormuje, a tak na pewno będzie, będą potrzebni.

Chcieliśmy porozmawiać z przedstawicielami firmy, ale mimo podejmowanych na różne sposoby prób, nie udało się.
Najpierw szef ochrony przekazał nam, że dyrektor nie chce, przynajmniej na razie, komentować sprawy. Kiedy dzwoniliśmy na numer stacjonarny przekazano nam, że dyrektor jest na spotkaniu i nie może rozmawiać. Nie oddzwonił.

Oto stanowisko firmy przesłane nam 29 września br.:

Sytuacja branży motoryzacyjnej jest trudna. Rynek jest w kryzysie. Produkcja w Europie znajduje się nadal poniżej poziomu sprzed wybuchu pandemii. Powodem kryzysu w branży jest brak komponentów do produkcji samochodów, mówimy tutaj o półprzewodnikach. Od kwietnia klienci praktycznie z dnia na dzień odwołują swoje zamówienia, zawieszają czasowo produkcję i wiele wskazuje, że będą takie działania prowadzić nie tylko w 2021 r., ale także w roku 2022. Fabryka Cooper Standard w Myślenicach również została dotknięta tą sytuacją. Zamówienia od klientów spadły we wrześniu o połowę. Również w październiku przewidywane są spadki produkcji o 50%. Powyższa sytuacja, kiedy brakuje zamówień, wymusza na Pracodawcy konieczność poszukiwania rozwiązań, które pozwolą w perspektywie długoterminowej na ograniczenie i zminimalizowanie tego negatywnego wpływu na naszych Pracowników. Równocześnie pragniemy podkreślić, że każdy z naszych Pracowników jest dla nas ważnym członkiem całej organizacji.