Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Sami zatruwamy sobie życie

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Z ankiety, przeprowadzonej przez gminę Myślenice wynika, że ok. 78 proc. gospodarstw indywidualnych ogrzewa domy węglem
Z ankiety, przeprowadzonej przez gminę Myślenice wynika, że ok. 78 proc. gospodarstw indywidualnych ogrzewa domy węglem fot. Andrzej Wiśniewski
Mieszkańcy skarżą się na jakość powietrza, zwłaszcza wieczorami. Kontrole Straży Miejskiej potwierdzają, że w piecach, oprócz pełnowartościowego węgla ląduje też taki bardzo kiepskiej jakości. A bywa, że nawet nie węgiel ani miał, tylko sklejka i plastikowe butelki.

Zdaniem Antoniny Sebesty, działaczki ekologicznej, powietrze w Myślenicach w pewnych godzinach, zwłaszcza wieczorami, jest nawet gorsze niż w centrum Krakowa. - Największy dym jest około godz. 21 - mówi. Jak przypuszcza, właśnie o tej porze w piecach w niektórych domach lądują śmieci, bo jest ciemno i na tyle późno, że ryzyko, iż ktoś coś zauważy, jest mniejsze.

Sebastian Kurowski przez większość tygodnia mieszka w Krakowie, ale na weekendy przyjeżdża do Głogoczowa. Też uważa, że najgorzej z jakością powietrza na wsi jest wieczorami. - Może wtedy tego nie widać, ale czuć na pewno - mówi.

Autorka: Joanna Urbaniec

Od listopada do lutego myślenicka Straż Miejska 68 przydomowych palenisk (z czego 21 na zgłoszenie mieszkańców). - W praktyce często okazuje się, że wykroczenia nie ma, bo w kotłowni używano dopuszczonego do sprzedaży opału, węgla, miału, drewna lub ekogroszku - mówi Tomasz Burkat, komendant SM zwracając uwagę na to, że w obowiązujące przepisy nie określają norm opału sprzedawanego na składach, ludzie kupują więc tani miał i najgorszej jakości węgiel.

Ale winny za podejrzany kolor dymu i nieprzyjemną woń, bywa nie tylko złej jakości węgiel. Cztery kontrole ujawniły spalanie płyt meblowych, sklejki, elementów drzewa budowlanego lakierowanego, a w jednym przypadku w piecu lądowały plastikowe butelki i odpady pochodzenia domowego. - We wszystkich tych przypadkach zastosowano postępowanie mandatowe - mówi komendant. Kiedy właściciel paleniska wypiera się spalania odpadów, Straż może pobrać próbki popiołu. Trafią one do Laboratorium Analiz Śladowych na Politechnice Krakowskiej. Jeśli wynik badań potwierdzi spalanie śmieci, sprawa trafi do sądu, co dla właściciela domu oznacza zagrożenie karą grzywny (do 5000 zł) lub aresztu.

Pani Sebesta razem z mężem, który pracuje w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, są zwolennikami rozbudowy sieci centralnego ogrzewania, a zwłaszcza budowy kotłowni, które obsługiwałyby kilkanaście - kilkadziesiąt domów, bo jak mówią, jeśli nawet palą one węglem, to jako spółki podlegają ścisłej kontroli.

Pan Sebastian, w którego rodzinnym domu używa się pieca na gaz oraz pompy ciepła, daleki jest od tego, aby widząc podejrzanej barwy dym wydobywający się z czyjegoś komina, donieść o tym Straży Miejskiej. - Napuszczanie na siebie można nas tylko skonfliktować. Uważam, że dużo lepszym rozwiązaniem jest uświadamianie ludziom, że paląc niskiej jakości węglem, nie mówiąc już o śmieciach, szkodzą nie tylko innym, ale też samym sobie i to najbardziej właśnie sobie. Najprostszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem byłoby zniesienia akcyzy na gaz i prąd do celów ogrzewania. Bo ludzie nie palą węglem dlatego, że lubią, ale dlatego, że jest najtańszy - mówi.

O jakości powietrza w Myślenicach można wnioskować na podstawie czujników (pyłomierzy) w Mogilanach lub Włosani, zamontowanych przez tamtejszy samorząd (te są najbliższe, choć ich pomiary nie są tak dokładne jak te ze stacji pomiarowych). Ze stacji, która stała na myślenickim rynku w 2015 roku WIOŚ zrezygnował, bo jak mówi Ryszard Listwan, zastępca małopolskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska, „spełniła swoją rolę”. - Teraz trzeba się skupić nad realizacją programu ochrony powietrza, a więc przede wszystkim wymianą kotłów - mówi.

Gmina Myślenice właśnie się do takiej wymiany przymierza. Wnioski złożyło 496 osób; najwięcej z Myślenic (216) i z Krzyszkowic (42), najmniej - z Chełmu i Buliny (po jednym).

Ryszard Listwan zwraca uwagę na koszty utrzymania stacji pomiarowej (urządzenie to koszt ok. 150 tys. zł plus 40-50 tys. zł roczną obsługę). Jego zdaniem, dla potrzeb mieszkańców w zupełności wystarczają czujniki, jakie ostatnio wiele gmin montuje na swoich obiektach. Radna Agnieszka Węgrzyn z Głogoczowa chętnie widziałby taki czujnik zamontowany w centrum wsi, np. na przedszkolu. - Wychowawczynie wiedziałyby, czy zabrać dzieci na spacer, czy lepiej ograniczyć im przebywanie na zewnątrz - mówi.

Sebastian Kurowski poszedłby nawet dalej. Podoba mu się pomysł, jaki pojawił się w Krakowie, aby wyposażyć przedszkola w filtry oczyszczające powietrze w pomieszczeniach. - Dobrze byłoby, aby w przedszkolu był choć jeden, aby chronić dzieci. Dorosłych natomiast trzeba edukować licząc na to, że powoli będą wymieniali piece na ekologiczne - mówi.

Burmistrz gminy Myślenice na pytanie, czy gmina rozważa zakup takich czujników odpowiedział: - Zleciliśmy cykliczne badania powietrza głównie w mieście. Będą one wykonane z początkiem marca - mówi Maciej Ostrowski.

Co robią inne gminy?

Niepołomice zamontowały w mieście i sołectwach 16 czujników pyłów zawieszonych w powietrzu. Mierzone przez nie paramenty są dostępne na stronie www.airly.eu. Urzędnicy liczą, że bieżące pomiary jakości powietrza wpłyną na zmianę świadomość mieszkańców . - Za naszym przykładem poszedł też Miechów - mówi Stanisław Nowacki z UMiG w Niepołomicach. Prowadzone są kontrole palenisk. Od grudnia Straż Miejska skontrolowała ponad 300 pieców. Gmina szykuje się też do wymiany pieców w domach prywatnych. Jako należąca do Stowarzyszenia Metropolia Krakowska, ma otrzymać na ten cel 1 mln zł w ramach tzw. zintegrowanych inwestycji terytorialnych.

Świątniki Górne zakupiły ostatnio siedem czujników (koszt jednego to ok. 1000 zł), które zamontowano na budynkach szkół i klubu młodzieżowego. W gminie w ubiegłym roku wymieniono z dofinansowaniem 25 pieców, a w tym planowana jest wymiana kolejnych. - W tym roku widzimy zdecydowanie większe zainteresowanie - mówi Aleksandra Piegza, eko-doradca w gminie Świątniki Górne. W szkołach organizowane są zajęcia (edukacja ekologiczna), a dorosłych edukuje się za pomocą ulotek. Prowadzone są kontrole palenisk, ale tylko na wezwanie, czyli po otrzymaniu od kogoś zgłoszenia.

Dobczyce. W minionym roku Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prowadził tu pomiary okresowe za pomocą swojej stacji. Przykładowo w grudniu stężenie pyłu PM 10 wyniosło tu średnio 47 mikrogramów/m sześć. (przy dopuszczalnym 50), odnotowano też sześć przekroczeń. Po analizie tych badań, jak mówi burmistrz tej gminy Paweł Machnicki, być może zapadnie decyzja o zakupie i montażu czujników. Gmina złożyła dwa wnioski do Regionalnego Programu Operacyjnego w sprawie wymiany pieców. Inne działania to edukowanie mieszkańców za pośrednictwem sołtysów, strony internetowej gminy i portalu społecznościowego.

(KAR)
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski