Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myślenice. Tablica ocali pamięć ofiar "czarnej niedzieli

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Tablica zawiera nazwiska wszystkich 35 osób aresztowanych podczas „czarnej niedzieli”. Tylko u jednej nie ustalono imienia
Tablica zawiera nazwiska wszystkich 35 osób aresztowanych podczas „czarnej niedzieli”. Tylko u jednej nie ustalono imienia Fot. Katarzyna Hołuj
Doczekali się. Potomkowie ofiar „czarnej niedzieli”, ich dzieci, wnuki i inni krewni, ale też wszyscy pozostali myśleniczanie.

Na ścianie budynku, przed którym rozpoczęła się jedna z największych tragedii w historii miasta, 77 lat później zawisła tablica upamiętniająca z imienia i nazwiska każdą z 35 osób, które wywieziono stąd na śmierć.

Był 23 czerwca 1940 roku, niedziela rano, kiedy do domów 10 „zakładników” wytypowanych wcześniej jako ci, którzy mieli być obarczeni odpowiedzialnością za ewentualny akt sabotażu przeciwko Niemcom, weszli żołnierze. Zatrzymali też 25 innych osób.

Doszło do tego po wybuch petardy w budynku poczty. Stał się on doskonałym pretekstem do aresztowań myśleniczan, choć sprawców tego rzekomego „ataku na pocztę”, w którym zresztą nikt nie ucierpiał, nigdy nie wykryto.

Przyszli m.in. do domu Jana Gębickiego, inspektora szkolnego, który sprowadził się tu z rodziną w 1939 r. Był jednym z „zakładników”.

- Ojciec miał akurat imieniny, bo Jan. Goście przyszli w sobotę, ale do rana się bawili, bo obowiązywała godzina policyjna i nie można było wychodzić. O piątej rwyszli, a tata miał zamiar pójść na ryby z synem i znajomymi. Kiedy przyszli Niemcy i zastali w domu także brata ojca Mariana, zabrali obydwóch - wspomina Jadwiga Gębicka-Hauffe, córka Jana, która miała wtedy zaledwie 3 latka. Jej matka została z nią i jej rodzeństwem: 9-letnią siostrą i 13-letnim bratem oraz ze szwagierką, która też miała dwoje małych dzieci.

Blisko połowa zatrzymanych to młodzi ludzie, dwudziesto-, najwyżej trzydziestolatkowie. Najmłodszy miał lat 19. W większości mężczyźni, ale były też dwie młode kobiety (siostry). Studenci, prawnicy, nauczyciele, rzemieślnicy i inni.

Wszystkich przez kilka godzin przetrzymywano przed budynkiem poczty (dziś to siedziba Komendy Powiatowej Policji). Zachowało się zdjęcie, na którym widać, jak stoją rzędem pod ścianą z uniesionymi rękami, a Niemcy celują w nich z karabinów. Możemy je dziś oglądać dzięki Mieczysławowi Gorączce. Ów fotograf, do którego hitlerowcy przyszli wywołać zdjęcia z zatrzymania myśleniczan, korzystając z chwili ich nieuwagi (zagadnęła ich jego znająca niemiecki żona), wykonał dodatkową odbitkę. Kilka fotografii przetrwało wojnę zakopanych w ziemi.

Ofiary wywieziono do krokowskiego więzienia przy ul. Montelupich. Stąd 29 czerwca zostali przetransportowani do fortów w Krzesławicach, gdzie ich rozstrzelano. Ich rodziny powiadomiono, że aresztowani... zmarli 29 czerwca wskutek różnych chorób, np. ataku serca. Pani Jadwiga wspomina: - Po tygodniu przyszła wiadomość, że nie żyją, ale ciotka i mama nie chciały wierzyć, bo z jakiego powodu?

Także inne rodziny nie dały temu wiary i szukały. Dzięki śladom, jak np. wyrzucona potajemnie z transportu karteczka dowiadywały się prawdy.

W 1945 r. na terenie fortu odkryto 29 grobów, a w nich 440 ciał. 104 udało się zidentyfikować, wśród nich 25 myś-leniczan, ofiar„czarnej niedzieli” rozstrzelanych na ścianach dwóch kaponier. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi. Ktoś trafił do obozu koncentracyjnego, inni zaginęli.

Jacek Hołuj, syn Stanisława Hołuja, zamordowanego w Krzesławicach, wspomina, że matka rozpoznała swojego męża po chusteczce z monogramem, którą miał przy sobie. Anna Prokopeczko, której wuj Andrzej Miętus podzielił los Stanisława Hołuja, został rozpoznany przez jej mamę, a jego siostrę m.in. po spodniach - pumpach.

Tablica miała być odsłonięta w rocznicę 23 czerwca, ale kiedy okazało się, że na ten dzień nie uda się zdążyć, uroczystość przesunięto na rocznicę wybuchu wojny. Dokładnie zaś na 4 września, bo chciano, aby uczestniczyła w niej młodzież rozpoczynająca akurat rok szkolny. Ta tablica to lekcja historii właśnie dla nich. - Zależało, aby na tablicy obok nazwisk znalazła się informacja, ile mieli lat w chwili aresztowania. To uświadomi młodzieży, że to byli ich rówieśnicy albo tylko niewiele od nich starsi. Że to był kwiat młodzieży, inteligentni, wykształceni ludzie, którzy życie mieli przed sobą. Myślę, że stojąc tutaj nie spodziewali się, że to będzie taki koniec. Może myśleli, że ich wywiozą. Ale że rozstrzelają? Myślę, że nawet rodziny o tym nie pomyślały. To była pierwsza taka represja w Myślenicach - mówi Anna Prokopeczko.

Ci ludzie to była chluba tego miasta...

Franciszek dziadoń, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie: Cenne jest to, że myśleniczanie są taką specyficzną grupą. Tu rozstrzeliwani byli zwykle osobami aresztowanymi w różnych miejscach Polski, np. na dworcu w Tarnowie podczas próby dostania się do tworzonego na zachodzie wojska polskiego, albo po rewizjach w domach, gdy znaleziono u nich jakieś materiały lub inne ślady mogące świadczyć, że działają w konspiracji.

Ale nie było drugiej takiej sytuacji, że gdzieś w jakimś mieście zrobiono taką akcję podczas której zatrzymano mieszkańców. I że na dodatek zrobiono jak w Myślenicach „pokazówkę” ustawiając ludzi w publicznym miejscu, żeby zastraszyć innych i dać im do zrozumienia „bójcie się, bo możecie skończyć tak jak oni”.

Po drugie myśleniczanie są wyjątkową grupą, bo nie są bezimienni. Można te osoby przywołać z imienia i nazwiska, można odtworzyć ich biografie. Nie mam wątpliwości, że oni wszyscy, którzy zostali zamordowani byli wspaniali, ale myślę, że dla myśleniczan jest to wielka sprawa. To niesamowity wzór dla kolejnych pokoleń, bo to była chluba tego środowiska, chluba tego miasta, ludzie, którzy nie mogli pogodzić się z tym, że Polski ma nie być, mieli odwagę o Polskę się upominać płacąc za to taką cenę.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski