Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Cyprze Jaś nie do czekał

Redakcja
Nie tak dawno leciałem akurat na koncert do Luksemburga. I pewne okoliczności tego lotu dopiero teraz mi się przywołały. Mój współpasażer, 22–latek (jak wyznał), samolotem podróżował po raz pierwszy. Zwierzył mi się, że leci na Cypr, do pracy. "Na sześć miesięcy. A jak dobrze pójdzie, może i na dwa lata, zależy… A pan? Też do pracy?” – zagadnął. Po zawahaniu się, odrzekłem: "No… właściwie to też. Tak, do pracy”. Jego wzrok oczekiwał dalszych zwierzeń. Uściśliłem, że lecę na trzy dni i na jeden koncert.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Zawołał niemal podekscytowany. "O kurczę, pierwszy raz siedzę koło kogoś, kto leci na koncert. A w jakim zespole pan gra?”. Sprecyzowałem, że ja to jakoś tak sam. Siadam do klawiatury, gram, śpiewam piosenki, jakie wcześniej układam. Spojrzenie sympatyczne, ale dojrzałem więcej zdumienia w jego twarzy – "A jakie to jest, co pan gra i śpiewa?”. Po chwili poszukiwań, wybrałem odpowiedź: "Wie pan, dawniej na ogół śpiewałem piosenki w różnych programach takiego kabaretu – Piwnica pod Baranami. Czasem, bywało, też w telewizji, w radiu”. Jego twarz niczego nie odnajdywała. Mogłem to zrozumieć. "Piwnica” – podpowiadam więc… "Nie, nie znam”.

Ot problem… Jak mu to opisać? Jak mu przybliżyć? O kim z Branży Podobnej mógłby taki chłopak dziś słyszeć, żeby mu uzmysłowić stylistykę? Podobną stronę świata, zbliżony gatunek piosenki… By tak rzec – idę na pewniaka! "Wie pan, w Piwnicy śpiewała też Ewa Demarczyk, to takie trochę podobne sprawy. Poetycka, taka, powiedzmy, literacka piosenka…”. W dalszym ciągu na zakłopotanej twarzy młodego człowieka nic się nie rejestrowało. "Ewa Demarczyk? Nic to panu nie mówi?”. Nie, nie słyszał.

Nie mogę uwierzyć. Jemu to naprawdę nic nie mówi! Zrobiło mi się dziwnie. Niemożliwe. Musiałem kryć zmieszanie. Po chwili zaczęło do mnie docierać. Ależ… ależ tak! Jeśli akurat nie słyszał piosnek Ewy w domu, nikt spośród rówieśników nie podsunął mu tego, to skąd on mógłby to znać? Niedo wiary, ale tak może być. W głowie się nie mieści – mnie, nam – ludziom z podobnego pokolenia. Lecz rośnie, już urosło, idzie za nami pokolenie, które nigdy się nie zetknęło, nie słyszało o takich zjawiskach jak Piwnica, Demarczyk. Z którym, widzę oto, nie odnajdujemy już wspólnoty.

Wspólnej bazy kulturowej, wspólnych kodów. Ni Piwnica, ni Ewa Demarczyk – to nic już nie mówi? Chmury ciężkich myśli naszły mnie w tym samolocie. Z drugiej strony – skąd on to mógłby znać –przecież "przemija postać świata”). Przecież nie ma tego zupełnie w dzisiejszych w mediach. Gdzie, kiedy dziś młody człowiek może usłyszeć takie piosenki, coś o ich twórcach, wykonawcach?

Media prywatne? Ich kieszeń, ich gust, ich polityka repertuarowa, pal sześć. Ich zagon, ich plon! Ale publiczne? Kompletnie zwolniły się z tej misji. Ta strona świata, zupełnie dziś tam za burtą. Naturalnie, nie wymagam, ani oczekuję, żeby tego rodzaju repertuar podobał się takiemu jak ten chłopakowi. Ale przynajmniej, żeby miał wybór. To znaczy, żeby w praktyce miał szansę usłyszenia też i Demarczyk. Przy całej obłudzie, przy całym fałszywym picowaniu o tzw. trosce o dobra kultury, o wielostronność oferty – to są fakty: tego dziś nie uświadczysz. Tak wygląda ta cała troska państwa.

O tym, czemu dziś głównie oddane są media publiczne – jakim targom, biciu piany i handlowi, jakiego rodzaju tzw. rozrywce (jakiemu "pitu–pitu” do grillowania) – rozpisywać się nie będę. Kto ma uszy, oczy i trochę oleju, sam to widzi, słyszy i rozumie. To znaczy – nie rozumie.

Zacznijmy jednak może od podstaw. Czyżby chodziło o kształtowanie tak zredukowanego obywatela–konsumenta? Jak może być inaczej, kiedy w szkołach publicznych w Polsce nie maani jednej godziny lekcyjnej z umuzykalnienia? Co ma potem kształtować gust, wrażliwość, poziom kulturowy przyszłego świadomego obywatela? Skąd jakieś wzorce, podpowiedzi?

Miałem dziś w planie napisać o moich odczuciach po obejrzeniu w telewizji opolskiego koncertu poświęconego piosenkom z repertuaru Ewy Demarczyk. Ale poniosło mnie, poleciałem z czym innym. Może do tej mojej impresji z tamtego koncertu wrócę. Jakkolwiek go oceniam – dobrze, że był. Przynajmniej może jacyś inni młodzi ludzie mogli po raz pierwszy posłuchać tego rodzaju repertuaru? Jacyś inni, uwiadomiłem sobie… Bo tamten, na Cyprze, przecież już nie. Hm… Jaś już na Cyprze. I nie doczekał…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski