Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gazie możemy wyjść jak Zabłocki na mydle

Redakcja
Trybunałem Sprawiedliwości groziła nam wczoraj rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. energii Marlene Holzner. KE domaga się od nas ujawnienia projektu umowy w sprawie zarządzania polskim odcinkiem Gazociągu Jamalskiego przez Gaz-System. Zdaniem rzeczniczki przesłanie umowy jest w interesie naszego kraju. Zgadza się Pan z tą argumentacją?

Rozmowa z ANDRZEJEM SZCZĘŚNIAKIEM, znawcą rynku paliw, o tym, czy Bruksela dba o nasze interesy

- Nie. Moim zdaniem Unia Europejska, a konkretnie komisarz ds. energii Guenter Oettinger, gra wobec nas nie fair. Próbuje wprowadzić i osiągnąć sukcesy w tzw. europeizacji rynku gazu. Zapomina przy tym, że "europeizacja" nie została z prawnego punktu widzenia zamknięta, co oznacza, że nie musimy pokazywać KE wspomnianego projektu umowy. Polska ma inne interesy gazowe niż kraje zachodnie. My potrzebujemy gazu, a ten po najniższej cenie możemy kupować od Rosjan.

- Chciałby Pan jeszcze większego uzależnienia Polski od dostaw gazu z Rosji?

- Chcę, byśmy myśleli w kategoriach biznesowych. Ciągłe mówienie o racji stanu to takie nadymanie się. Dla Rosji, Niemiec, Francji i innych państw liczy się rachunek zysków i strat. Owszem, możemy iść na "noże z Rosją", jak tego chce od nas Bruksela. Tylko pytam: co to nam da? Przecież w Unii najwięcej do powiedzenia mają Niemcy i inne silne kraje. One z Rosją prowadzą czysty handel, świetnie się dogadują, w tym w sprawie gazu. Proszę mi wskazać polityka niemieckiego czy francuskiego, który w czasie pertraktacji handlowych z Moskwą podnosi kwestie polityczne.

- To silne kraje i nie sąsiadują z Rosją.

- Na tyle silne, że i od nich nie powinniśmy się uzależnić.

- Grozi nam to?

- Załóżmy, że przystaniemy na warunki Brukseli i oddamy jej kontrolę nad przesyłem gazu. Wówczas najsilniejszy kraj UE, czyli Niemcy, będą decydowały o tym, czy możemy gaz kupować, transportować czy też tego nam nie wolno robić. UE nie jest tworem idealnym, ale instytucją, w której 27 państw ma różne interesy.

- Musi Pan jednak przyznać, że to Polska najmocniej domagała się, by Unia miała wspólną politykę energetyczną.

- Tak było, ale zamiast prowadzić spójną politykę, polscy politycy "podgryzają się" w Brukseli. Przypomnę, że to szef MSZ Radosław Sikorski napisał do KE donos na rząd polski, w którym poskarżył się, iż zawarliśmy z Rosją porozumienie gazowe, które jest sprzeczne z interesami Unii. Takie zachowanie przypomina mi czasy XVIII-wiecznej anarchii.

- Nie ma chyba opcji politycznej, która nie głosiłaby, że bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować.

- No właśnie. Politycy myślą, że im głośniej o tym będą mówić, tym większymi są patriotami. Nic bardziej głupiego i nieodpowiedzialnego. Skutki tej głupoty odczuwa już sektor naftowy. Sytuacja Orlenu i Lotosu jest bardzo trudna. Patriotyzm polega na tym, by Polska miała mocne firmy. Działania polityków idą w drugą stronę. Chciałbym podkreślić, że otwarcie się na Brukselę w sprawie gazu, pełna liberalizacja, zniszczy PGNiG. A jeżeli tak się stanie, to o zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego możemy zapomnieć.

- Opozycja chwali rząd za to, że umowa dotycząca tranzytu gazu Gazociągiem Jamalskim obowiązywać będzie "po staremu", czyli do 2019 r., zamiast do 2045 - jak chciał wicepremier Pawlak. Pan to krytykuje. Dlaczego?
- Mówię znacznie ostrzej - strzeliliśmy sobie w oba kolana i to z "45". Najpóźniej za 8 lat będziemy musieli usiąść do rozmów z Rosjanami w sprawie Jamału. Będziemy wtedy w znacznie trudniejszej sytuacji. Gazociągiem Północnym, który ominie Polskę, płynąć będzie 55 mld m sześc. gazu. Gazociągiem Południowym - też biegnącym obok nas - mają płynąć 63 mld m sześc. W takiej sytuacji Rosjanie będą mogli obejść się bez Gazociągu Jamalskiego (32 mld m sześc. przepustowości). My możemy zostać z niczym.

- Będziemy mieć gazoport.

- Będzie on stał obok końcówki Gazociągu Północnego, którym przesyłane będzie 55 mld m sześc. surowca, który będzie tańszy niż gaz skroplony z Bliskiego Wschodu. Gazoport z ekonomicznego punktu widzenia może być dla nas nieopłacalny. Oczywiście, lepiej byłoby, by powstał, ale należy widzieć sprawę szerzej.

Rozmawiał Włodzimierz Knap

ANDRZEJ SZCZĘŚNIAK

Od 1992 r. działa w Polskiej Izbie Paliw Płynnych, jej prezesem był od 1995 do 2001 r., w latach 2002 - 2006 był w Polskiej Organizacji Gazu Płynnego i współpracował z Centrum im. Adama Smitha. W 2006 r. pracował w Grupie LOTOS, był m.in. prezesem "LOTOS Partner". Obecnie określa się jako "ekspert rynku paliw, specjalność: rynek ropy, paliw, gazu ziemnego i gazu płynnego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski