Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na golasa

Redakcja
W TVP swoboda intelektualna i luz od wielu miesięcy zwalcza najmniejszy choćby frasunek myślowy, który ponoć powinien poprzedzić przygotowania do programu. Ostatnio błysnęła konceptem wciąż nie doceniona w TVP Agata Młynarska. Któregoś wieczora próbowała rozpętać ogólnonarodową dyskusję na tak frapujący temat, jakim niewątpliwie jest obecność młodzieży na plażach nudystów. Pani Agata, nim zaczęła domagać się od widzów telefonów w tej nie cierpiącej zwłoki sprawie, wygłosiła niezwykle odkrywczą i pełną osobistych refleksji mowę o światowych tendencjach w rozwoju tej maniery, o roli rodziców w procesie wychowawczym swych pociech itp.

Kręcąc przełącznikiem TV

Telewizja publiczna czyni ostatnio milowe kroki, aby dorównać w tandecie ośrodkom nadawczym znajdującym się w prywatnych rękach. W telewizyjnym eterze nie dzieje się tak, że gorsi uczą się od lepszych i czerpią z nich wzór. Lepsi z przyjemnością pędzą na dno jakichkolwiek ambicji i ścigają się w prostactwie i partactwie z prostakami i partaczami.
 Potem przyszła kolej na rozmówców. I tych w studiu, i tych telefonicznych. Pani Agata nie dawała nikomu za wygraną i każdego energicznymi pytaniami dopychała do muru. Szczególnie interesujące były te momenty rozważań, w których partnerzy prezenterki otrzymywali bezpardonowe pytania, czy poprowadziliby na plażę nudystów swe dzieci.
 Spryt pani Agaty Młynarskiej dał i tym razem wiele do myślenia. Ani przez chwilę nie zdradziła na przykład, czy była przez swych rodziców wyprowadzana w tak naturalistyczny anturaż i czy podobne wycieczki organizuje swoim dzieciom.
 Nietęgą minę miał też w studiu Andrzej Grabowski. Pewnie sądził, że będzie rozmawiał o sztuce aktorskiej, o swych osiągnięciach, a tu pech. Młynarska nic, tylko czy by swe pociechy poprowadził do nudystów. Jakoś się w końcu z tego wywinął, ale największe zdumienie nastąpiło dopiero wówczas, gdy gospodyni wieczoru podziękowała aktorowi za specjalny przyjazd z Krakowa na tę interesującą rozmowę.
 Cała ta pomysłowość skończyła się tak, jak skończyć się musiała. Kompletną klapą. Indywidualność Młynarskiej nie natrafiła ani przez chwilę na równie wartościowego rozmówcę. Można jednak przypuszczać, że sukces był do osiągnięcia. Wystarczyło zamiast Andrzeja Grabowskiego zaprosić do studia szefową II programu Ninę Terentiew, albo i samego prezesa zarządu, Roberta Kwiatkowskiego. Ich opowieści o golasach mogłyby brzmieć rzetelnie. Wszak intelektualną goliznę TVP widzi każdy, więc byle jaki fachowiec doprowadzić do tego by nie mógł. TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski