Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na huśtawce

Włodzimierz Jurasz
Marek Nowakowski „Tak zapamiętałem”,
Marek Nowakowski „Tak zapamiętałem”,
Po śmierci Romana Zimanda (rok 2002), pisarza, eseisty, związanego z opozycją demokratyczną, jego mieszkanie przejął ktoś inny, przypadkowy. Podczas remontu odkrył w ścianie przewody podsłuchowe. Nieczynne, przechowały się przez wiele lat…

To zdarzenie, jakże symptomatyczne dla niedawnych przecież czasów, to tylko jedna z wielu anegdot zapisanych przez Marka Nowakowskiego w książce „Tak zapamiętałem”, zbiorze niepublikowanych wcześniej wspomnień tego wybitnego pisarza, zmarłego przed dwoma laty, 16 maja 2014 roku.

Marek Nowakowski, autor kilkudziesięciu książek (w większości zbiorów opowiadań - kilka sfilmowano), wydawanych w obiegu oficjalnym, podziemnym i emigracyjnym, działacz opozycji, to jeden z najwybitniejszych polskich prozaików II połowy XX wieku. Sławę zdobył pisząc o peerelowskiej codzienności, ludziach z marginesu i tzw. półświatka, czy przeciętnych, borykających się z życiem obywatelach PRL. A także jako autor opowiadań o stanie wojennym - jego zbiór „Raport o stanie wojennym” był najbardziej chyba znienawidzoną przez reżim książką.

Opublikowane teraz wspomnienia (podobnie jak wcześniejsze „Pióro. Autobiografia literacka”) takoż są swoistym przyczynkiem do historii Polski Ludowej. Nowakowski pisze o sobie, swoich spotkaniach i przyjaźniach z ludźmi (od najwybitniejszych pisarzy po rekiny podziemia gospodarczego i zwyczajnych urków), dając jednocześnie ciekawy obraz środowiska literackiego, w którym z natury rzeczy się obracał.

W tzw. minionej epoce literaci funkcjonowali na dziwnych zasadach. W zasadzie hołubieni przez system, należeli jednocześnie do grupy najbardziej politycznie podejrzanej. Komunistyczna władza ewidentnie przeceniała ich znaczenie - z jednej strony dla wzmacniania swej władzy, z drugiej - obawiając się ich wpływu na antykomunistyczne nastroje społeczne. Dowiódł tego chociażby stan wojenny, kiedy organizacje zrzeszające twórców (nie tylko Związek Literatów Polskich) rozwiązano równie szybko jak samą Solidarność.

Widać to także we wspomnieniach Marka Nowakowskiego. Z jednej strony choćby opisane na wstępie podsłuchy, permanentna inwigilacja, rewizje, zakazy druku. Z drugiej - popularne kawiarnie artystyczne, domy pracy twórczej, z których korzystali także najbardziej zajadli opozycjoniści, i powszechnie widoczny lęk władzy przed niemal każdym, najdrobniejszym, opublikowanym w podziemiu czy nawet nadziemiu wierszem.

Ale nie tylko na utrwaleniu owego, nieco schizofrenicznego, stanu rzeczy zasadza się wartość tych wspomnień. Nowakowski sporo miejsca poświęca swym spotkaniom z Polakami żyjącymi na emigracji, od słynnego środowiska „Kultury” paryskiej począwszy, po ludzi zupełnie już zapomnianych, którzy przecież odegrali wielką rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

Zapytam retorycznie - kto dziś jeszcze czyta choćby „Eseje dla Kassandry” Jerzego Stempowskiego?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski