Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ile niedziel zamkną sklepy? [WIDEO]

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Wielu Polaków robi zakupy w niedziele, bo w tygodniu brakuje im na to czasu
Wielu Polaków robi zakupy w niedziele, bo w tygodniu brakuje im na to czasu fot. Andrzej Banaś
Rząd nie ma jednoznacznego stanowiska w sprawie obywatelskiego projektu ustawy o zakazie handlu w dni świąteczne

Wciąż nie wiadomo, jak restrykcyjne będą ograniczenia handlu w niedzielę i kiedy zostaną wprowadzone. Obywatelski projekt ustawy od pół roku jest już w Sejmie, ale praktycznie od października prace nad nim wstrzymano. Powód? Brak stanowiska rządu. Najprawdopodobniej jutro Rada Ministrów wreszcie zajmie się sprawą.

Handel w niedzielę zniknie? Obywatelski projekt ustawy w Sejmie

Źródło:Agencja Informacyjna Polska Press

Rząd jeszcze nie wie

Nie ma pewności, jaka będzie opinia rządu. Wśród ministrów nie ma bowiem zgodności co do tego, ile niedziel zostanie wyłączonych z zakazu.

Wątpliwości mógł rozwiać Komitet Stały Rady Ministrów, który w ostatni czwartek pozytywnie zaopiniował obywatelską inicjatywę. Jednak szef tego komitetu minister Henryk Kowalczyk przyznał, że nadal otwarta pozostaje kwestia liczby niedziel, w których wszystkie sklepy będą zamknięte.

Obywatelski projekt zakłada, że handel mógłby się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia i ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, co ułatwiłoby przedświąteczne zakupy. Sklepy można by otworzyć również w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca i sierpnia oraz pierwszą w lipcu. To z kolei ukłon w stronę sieci handlowych, które organizują zimowe i letnie wyprzedaże.

Ale z drugiej strony w projekcie znalazła się propozycja ograniczenia handlu w Wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę przed Wielkanocą. Sprzedaż w te dni dozwolona byłaby tylko do godz. 14.

Trudno dziś ocenić, ile niedziel obejmie zakaz. Ze strony rządu płyną sprzeczne sygnały. Wicepremier i minister finansów Mateusz Morawiecki kilka razy publicznie podkreślał, że całkowity zakaz handlu w niedziele „nie wchodzi w grę” i proponował, by dotyczył dwóch niedziel w miesiącu. Z kolei przedstawiciele resortu pracy zapewniali, że w obywatelskim projek- cie nie będzie wiele zmian, a zwolennicy niedzielnego handlu nie powinni liczyć na jakiś wielki kompromis.

Przesadzone prognozy

Rząd ma trudny orzech do zgryzienia. Musi wybierać między postulatami związkowców z „Solidarności” (to oni zbierali podpisy pod obywatelskim projektem) a ostrzeżeniami ekonomistów, według których zamknięcie sklepów w niedziele bardzo niekorzystnie odbije się na polskiej gospodarce.

Największe zagrożenie to redukcja zatrudnienia. Najbardziej pesymistyczne szacunki mówią nawet o 100 tys. etatów. Jak podaje Polska Rada Centrów Handlowych, po prowadzeniu postulowanych przez związkowców ograniczeń pracę może stracić od 20 do 40 tys. osób. To nie tylko pracownicy sklepów, ale też restauracji, kawiarni, punktów usługowych zlokalizowanych w galeriach i centrach handlowych. Teoretycznie one będą mogły być otwarte, ale w dni wolne takie placówki prosperują głównie dzięki klientom przychodzącym na zakupy.

Pojawiają się też opinie, że będziemy mniej wydawać na konsumpcję. A to z kolei pociągnie za sobą zwolnienia w zakładach produkcyjnych i dystrybucji, bo branża handlowa generuje co czwarte miejsce pracy w całej gospodarce.

Zwolennicy zamknięcia sklepów w niedzielę zbijają te argumenty. Przypominają, ze podobne pesymistyczne prognozy dla gospodarki przedstawiano, gdy kilka lat temu pojawiła się inicjatywa zakazu handlu w największe święta. Taki zakaz wprowadzono i armagedonu nie było. Nie doszło nawet do zapowiadanych masowych zwolnień w sieciach handlowych.

Ale ludzie chcą kupować

Jest jeszcze jedna poważna wątpliwość - we wszystkich sondażach dotyczących zakazu handlu w niedziele więcej jest jego przeciwników niż zwolenników. Do tego zdecydowana większość Polaków (od 70 do ponad 90 proc. w zależności od sondażu) przyznaje, że zdarza im się robić zakupy w dni świąteczne, bo w tygodniu nie mają na to czasu.

Ale w tym przypadku czas działa na korzyść zwolenników zamykania sklepów w siódmym dniu tygodnia. W pierwszych sondażach zdecydowanie górowali przeciwnicy takiego rozwiązania, w ostatnich różnice są już niewielkie, często tylko kilkuprocentowe.

Zwolennicy niedziel wolnych od handlu przekonują też, że szybko przyzwyczaimy się donowych ograniczeń. Tak jak przystosowaliśmy się do tego, że w największe święta sklepy są zamknięte i potrafimy sobie tak zorganizować czas, by nie robić zakupów w Nowy Rok, Święto Konstytucji 3 Maja czy choćby Boże Ciało.

A Węgry zmieniły zdanie

Zresztą nie będziemy wyjątkiem pod tym względem, W niedziele sklepy są pozamykane w wielu krajach.

W Luksemburgu duże sklepy mogą być otwarte jedynie w pierwszą niedzielę miesiąca od godz. 14 do 18, w Grecji wyznaczono dla nich 7 niedziel w roku. We Francji obowiązuje całkowity zakaz dla hipermarketów, supermarkety z działem spożywczym mogą być otwarte tylko w niedzielne poranki, a domy towarowe - w pięć niedziel w roku. Prawie całkowity zakaz handlu w niedzielę mają Niemcy i Austriacy, czynne są tylko stacje benzynowe, sklepiki na dworcach kolejowych i te, które położone są koło atrakcji turystycznych. Podobnie jest w Norwegii. Ale np. Węgry niedawno wycofały się z zakazu handlu w niedziele.

Polski rząd na razie uznał, że karania za otwarcie sklepu mimo zakazu nie będzie zbyt surowo karane. Związkowcy z „Solidarności” chcą za to nawet wsadzać do więzienia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski