Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na krakowskich uniwersytetach przybywa plastikowych studentów

Maciej Pietrzyk
Na niektórych kierunkach nawet 1/3 osób to fikcyjni studenci
Na niektórych kierunkach nawet 1/3 osób to fikcyjni studenci FOT. PIOTR WARCZAK
Uczelnie. Zapisują się na studia tylko po to, żeby zyskać ubezpieczenie zdrowotne i tańsze bilety na przejazdy pociągami czy tramwajami.

Mateusz D. od blisko miesiąca studiuje ekonomię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Teoretycznie, bo na zajęcia nie chodzi, a do egzaminów na zakończenie semestru nie zamierza przystępować. – Chodzi mi tylko o zniżki na komunikację miejską – nie ukrywa.

Takich osób na krakowskich uczelniach jest coraz więcej, co potwierdzają wykładowcy. – Widzę to podczas egzaminów z moich przedmiotów. Okazuje się wtedy, że mniej więcej kilkanaście procent osób, które mam na liście studentów w ogóle nie zamierza zaliczać pierwszego semestru– mówi prof. Janusz Majcherek z Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Na socjologii na UJ z tego powodu po pierwszym semestrze lista studentów zmniejsza się nawet o 1/3. Problem mocno widoczny jest też na politologii na UJ. – To już stało się regułą, że duża część grupy nigdy nie pojawia się na uczelni. Z roku na rok takich osób przybywa – zauważa prof. Antoni Dudek, przez ostatnie lata wykładowca w Instytucie Nauk Politycznych UJ, a obecnie pracownik Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Fikcyjnych żaków, nazywanych też studentami-widmo lub plastikowymi studentami (od plastikowych legitymacji, dzięki którym mają zniżki), spotkać można przede wszystkim na kierunkach humanistycznych. To na nie stosunkowo najłatwiej się bowiem dostać. Uczelnie nie sprawdzają jednak dokładnie, ile osób w ten sposób „studiuje”.

– Trudno to jednoznacznie oszacować. Nie wszystkie osoby, które odpadają po pierwszym semestrze, zapisały się na studia tylko po to, żeby dostać legitymację. Każdy przypadek trzeba osobno przeanalizować – mówi Adrian Ochalik, rzecznik prasowy UJ.

Zdaniem dr. Michała Kudłacza, ekonomisty z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, uczelniom tak naprawdę nie specjalnie jednak zależy na walce z „plastikowymi studentami”

– Pamiętajmy, że za każdym studentem do szkół wyższych trafiają konkretne pieniądze z budżetu. W okresie niżu demograficznego i walki o każdego nowego studenta, żadna uczelnia nie będzie walczyć o to, żeby wprowadzić zaostrzone kryteria przyjmowania na studia i utrzymywania się na nich – uważa dr Michał Kudłacz.

Ekonomista wskazuje, że gdyby nie pieniądze, które idą za fikcyjnymi studentami, wiele uczelni miałoby spore problemy. – Pewnie skończyłoby się to zamknięciem kilku kierunków, zwolnieniem części pracowników naukowych, a także administracyjnych – mówi dr Kudłacz.

Zdarzają się bowiem sytuacje, że to właśnie studenci, którzy wpisują się na listę tylko dla legitymacji, decydują o otwarciu danego kierunku studiów. Później niezależnie od liczby osób studiujących, musi on być już przez uczelnie kontynuowany.

Prof. Andrzej Bukowski, socjolog z UJ, nie ma wątpliwości, że system powinien zostać zmieniony. – W tej chwili mamy bowiem do czynienia z żerowaniem na publicznych korzyściach – mówi prof. Bukowski.

STUDENCKIE KORZYŚCI
Normalny miesięczny bilet na tramwaje i autobusy w Krakowie kosztuje 94 zł. Studenci kupują go już za połowę tej kwoty. Dzięki temu w ciągu pół roku oszczędzają prawie 300 zł. Do tego dochodzi cały szereg innych zniżek. Przykładowo zbiory w Galerii Sztuki Polskiej XX wieku w Muzeum Narodowym w Krakowie student obejrzy za 6 zł, podczas gdy normalnie musiałby zapłacić 11 zł. Film ,,Bogowie” w multipleksie zobaczy już za 14 zł, a nie za ok. 20 zł jak inni. W pociągu zapłaci jedynie połowę normalnej ceny biletu. Dodatkowo studiujący objęci są ubezpieczeniem zdrowotnym, a nie płacą składek do ZUS.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski