Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Łobzowskiej

Redakcja
Stary dworek, parterowy, rozłożysty, widoczny jeszcze na pożółkłych fotografiach. Podobnych w najbliższych okolicach Krakowa były kiedyś dziesiątki. Ten był jednak w naszej kulturze wyjątkowy z racji jego mieszkańca, którym był znany poeta Adam Asnyk.

Dworek wznosił się przy ulicy Łobzowskiej, wówczas oznaczony liczbą orientacyjną 99. Stał na miejscu kamienicy pod nr 7. Na fasadzie tego domu umieszczono w roku 1938 tablicę upamiętniającą Adama Asnyka. Oto jej treść: W domu parterowym, który istniał na tym miejscu żył, tworzył i zmarł Adam Asnyk ur. 11 IX 1838 - zm. 2 VIII 1897. Wielki poeta i obywatel, członek Rządu Narodowego z 1863 r. Bojownik o wolność i oświatę Narodu, pierwszy prezes Tow/arzystwa/ Szkoły Ludowej. W setną rocznicę urodzin poety tablicę tę położył Zarząd Miejski R.P. 1938. Twarz poety przypomina umieszczona na tablicy płaskorzeźba dłuta Karola Hukana.

Należał Asnyk do pokolenia, które wzięło udział w powstaniu styczniowym, dając z siebie ojczyźnie wszystko, co miało najlepszego. Kaliszanin z urodzenia, stał się z czasem krakowianinem z wyboru. Pierwszy kontakt z Krakowem nastąpił podczas upalnego lata roku 1859, kiedy ten student rolnictwa i medycyny z Warszawy zrobił z Buska, gdzie leczył się na reumatyzm, wypad do Ojcowa, skąd - jak zanotował Stanisław Krzemiński - Widok Krakowa o zachodzie słońca sprawił na nim wrażenie silne. Po raz pierwszy zatem Asnyk ujrzał Kraków od strony Ojcowa, a na horyzoncie rysowały się wieże Wawelu i kościoła Mariackiego. A przy czystym powietrzu dały się słyszeć dzwony krakowskich świątyń. W rok później - latem roku 1860 - przebywał Asnyk w naszym mieście trzy tygodnie, kontaktując się z konspiratorem Narcyzem Jankowskim, działającym tutaj na polecenie Ludwika Mierosławskiego, kierującego z Francji działalnością konspiracyjną. To z Krakowa Asnyk wywiózł nielegalną literaturo i w wyniku zaangażowania się w spiskowej działalności został on w roku 1860 w Warszawie aresztowany i osadzony w cytadeli. Stamtąd dzięki finansowej interwencji ojca szczęśliwie uniknął dłuższego aresztu i zsyłki.

W roku 1863 wybuchło powstanie styczniowe. Adam Asnyk były przywódca Czarnego Bractwa ocierał się o Kraków, skoro naczelnik Warszawy - Straszewicz - określał Asnyka podobno przybyły z Krakowa. W kilka lat później - w roku 1868 - opublikował pod pseudonimem Jan Stożek utwór prozatorski zatytułowany "Panna Leokadia", w którym tak zawarł opis wydarzeń z roku 1863: W tej szczególnej fazie mego życia zastał mnie rok 1863. Smutna, okropna doba - i1e razy mi się spod pióra wysuwa, tyle razy rad bym natomiast kleksa postawić. Cóż kiedy nie da się ona tym sposobem z serca i pamięci wymazać! Nadszedł więc ów rok bolesnej pamięci 1863 i z nim ta cała katastrofa, która znowu raz jeszcze tragiczną klęską zakończyć się miała. Nieco dalej dał niezwykle trafną charakterystykę stosunku do powstania na terenie Galicji: U nas w Galicji z dala od płomienistego ogniska, zapatrywano się na to rzecz stateczniej i rozważniej. Nie mogliśmy z zaufaniem zapatrywać się na ten ruch wyszły z łona zapaleńców, po którym spodziewać się było można, iż wiele ofiar od nas wymagać będzie. Nie brakło wprawdzie i tu na gorących patriotach, którzy gorącym słowem dawali moralne poparcie wielkiej idei odrodzenia, większość przecież w racjonalnym zamknięta milczeniu wyczekiwała okoliczności, żeby stosownie do nich bądź to wziąć udział w ruchu, bądź go stanowczo potępić.
Dodajmy, że Asnyk od września roku 1863 wchodził w skład radykalnego Rządu Narodowego, określanego mianem rządu wrześniowego. Po upadku powstania przebywał w Italii i Niemczech, studiując na miejscowych uniwersytetach, i uzyskując w Heidelbergu w roku 1866 doktorat z filozofii. W roku 1867 powrócił do kraju, tymczasowo osiedlając się we Lwowie, jako że w Galicji było dla członka Rządu Narodowego najbezpieczniej. Na rok 1869 przypada przeniesienie się poety - tym razem na stałe - do Krakowa. Chwilowo zamieszkał w Hotelu Drezdeńskim, usytuowanym w narożu Rynku i ulicy Floriańskiej. Powo1i jednak zaczął rozglądać się za możliwością nabycia jakiejś posesji. Jeszcze przez chwilę zamieszkał w kamienicy przy ulicy Lubicz 6, a już w lipcu 1871 roku Asnyk wraz ukochaną przezeń matką zamieszkali w dworeczku przy ulicy Łobzowskiej. Pieniądze na kupno nieruchomości wyłożył ojciec poety Kazimierz Asnyk. I oto w ten sposób Asnyk stał właścicielem domu przy Łobzowskiej 99 - na podstawie kontrakt kupna i sprzedaży z dnia 27 lipca 1871, zeznanego u notariusza Romana Goebla, od Piotra i Magdaleny Kowalskich. Bez żalu opuszczał mieszkanie przy ulicy Lubicz, które było strasznie zimne, dopalić się niepodobna - żalił się w liście do przyjaciela. Już we wrześniu roku 1671 kreśli te słowa w liście do Karola Chłapowskiego: myślę siać na wiosnę bratki w mojej przepysznej willi przy ulicy Łobzowskiej, którą wspaniale nabyłem i jeszcze wspanialej od ś-go Michała zamieszkiwać będę. Urządzę ją nieporównanie, z prawdziwie wschodnim przepychem, nie dbając o żadne koszta, bo te ponosić będzie nie kieszeń, a tylko imaginacja.

W owym czasie ulica Łobzowska należała do tych przedmieściowych arterii - jak pisał w roku 1887 Zygmunt Sarnecki - które noszą jeszcze na pół wiejski charakter. Wprawdzie wyrastają już na niej gdzieniegdzie wysokie trzypiętrowe kamienice, ale dotąd bramują ją przeważnie dworki parterowe. (...) A jednak rzecz dziwna ta nieucywilizowana uliczka, tu szeroka, tam wąska, tu prosta, tam w gzygzak wygięta, ma na widoku swoim jakiś urok wesołości i spokoju zarazem, ciszy krajobrazowej i ożywienia małomiasteczkowego, milczenia i gwaru. (...) W tym zakątku ślicznym, we własnym małym dworku mieszka poeta.

Niebawem po zam1eszaniu w swoim dworku Asnyka dotknął cios. W listopadzie 1871 roku zmarła ukochana matka - Konstancja z Zagórowskich. Pisał do Glucksbergów: zaledwie kilka słów jestem w stanie skreślić. W dniu dwudziestym tego miesiąca (listopada), o godzinie trzy kwadranse na czwartą po południu utraciłem moją matkę. Dzielę się tym nieszczęściem moim, bo to jest wszystko, czym się podzielić mogę. Ojciec mój nadzwyczajnie zgnębiony - jesteśmy strasznie sami i nieszczęśliwi. " Wkrótce napisze: Ojciec z żalu po (...) stracie nie mógł wytrzymać w obcym dla niego Krakowie i powrócił do Królestwa, gdzie go dawne łączyły stosunki. Kazimierz Asnyk osiadł w Warszawie. Syn wstrząśnięty śmiercią matki pozostał w Krakowie.
Skompromitowany politycznie wobec lwowskiego Namiestnictwa, Asnyk nie mógł uzyskać obywatelstwa austriackiego, a to z kolei przeszkadzało w uzyskaniu jakiejkolwiek stałej pracy. Przeto dorywczo pracował w Bibliotece Jagiellońskiej pod czujnym okiem Karola Estreichera. Wyjeżdża także do Włoch, gdzie wygłasza liczne odczyty, a w rezultacie włoskich inspiracji powstaje dramat "Cola Rienzi", opublikowany w Krakowie w roku 1873. Poeta staje się w Krakowie postacią coraz bardziej popularną o którego względy niejedni zabiegają. Ponadto jako członek Rządu Narodowego w roku 1863 zyskał niejako patent na bohatera powstania. A to się pod Wawelem zwłaszcza w drugiej połowie XIX stulecia bardzo 1iczyło.

Dworek Asnyka stał się niezamierzoną samotnią poety, zwłaszcza po tragicznie urwanym w październiku 1876 roku epizodzie małżeńskim z Zofią Kaczorowską. Jednak i z tej pustelni, eremu twórczego, blisko było do Sewerów na Batorego, do Pareńskich na Wielopole, czy do Mieczysława Pawlikowskiego na Rynek Kleparski, a stąd już niedaleka droga wiodła do Stanisława Tarnowskiego na Szlak. Był do głębi samotny uważając samotność za gorszą od śmierci. Stąd włóczęgi po zaprzyjaźnionych domach, gdzie zawsze go chętnie witano. Powracał do swojego dworku na noc. Tu w ciszy, przy świetle świecy czy lampy naftowej spokojnie tworzył. A pracy nigdy mu nie zabrakło. W latach 1882-1894 pracował w redakcji "Nowej Reformy", a w roku 1884 został radnym miejskim, a od roku 1889 posłem na sejm krajowy do Lwowa. W roku 1891 należał do inicjatorów założenia Towarzystwa Szkoły Ludowej, jednego z największych społecznikowskich przedsięwzięć w Galicji doby autonomicznej.

Spadały na Asnyka w Krakowie także zaszczyty - w roku 1879 sekretarzował komitetowi obchodów pięćdziesięciolecia pracy twórczej Józefa Ignacego Kraszewskiego, od roku 1880 był wiceprezesem Koła Artystyczno-Literackiego, on też włodarzył na słynnym balu wydanym na cześć Deotymy. Wszędzie go było pełno, a to widzimy naszego poetę w Towarzystwie Muzycznym, a to w Towarzystwie Tatrzańskim, wreszcie w roku 1890 uczestniczył w sprowadzeniu zwłok Adama Mickiewicza z Paryża do Krakowa, zaś w trzy lata później szczątków Teofila Lenartowicza z Florencji na Skałkę. Nie omieszkał też uczcić specjalnym "Prologiem" - otwarcia Teatru Miejskiego w roku. 1893 (obecnie Teatr im. Juliusza Słowackiego). Sam też stał się bohaterem specjalnego hołdu jubileuszowego który zgotowali mu wdzięczni rodacy 14 grudnia 1896 roku. Wśród współczesnych uchodził za zenit poromantycznej poezji. Jan Kasprowicz dostrzegł w nim największego współczesnego pieśniarza polskiego i jednego z wielkich poetów świata. Jedynie Stanisław Wyspiański - znany zresztą ze zgryźliwości - orzekł, że Asnyk to orzeł, tle że wypchany. Ale tą ostatnią opinią poeta się nie przejmował. W Krakowie otaczała go aureola członka Rządu Narodowego. Matki pokazywały dzieciom bohatera narodowego, uczestnika tragicznego powstania styczniowego. Temu wydarzeniu, do którego raz jeszcze powrócił - poświęcił poeta słynny wiersz: "W dwudziestą piątą rocznicę powstania 1863 roku". Stał się dla współczesnych rozrachunkiem z niezbyt odległą przeszłością, rodzajem autobiografii nie pisarza, lecz pokolenia, którego był rzecznikiem. 2 sierpnia roku 1897 poeta zmarł w swoim dworeczku na ul. Łobzowskiej. Jak odnotowali współcześni: tłumy przechodziły przez niskie progi domku na Łobzowskiej, aby po raz ostatni spojrzeć na zastygłą twarz Asnyka. Jak Kasprowicz pisała: Umarł (...) jeden z tych ludzi, którzy od razu dominujące w społeczeństwie zajęli stanowisko temu całym swym życiem następnym odpowiedzieli godnie i wspaniale. Zwłoki poety pogrzebano w Grobie Zasłużonych na Skałce. Po dworku poety nie pozostało nic. Został zburzony i na tym miejscu w roku 1909 architekt Władysław Kaczmarski postawił swój własny dom, na którym od roku 1938 widnieje tablica upamiętniająca Adama Asnyka.

Michał Rożek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski