18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na łyżwach po nowemu

Redakcja
W czwartek w kanadyjskim Halifaksie najlepsza polska para łyżwiarska Dorota i Mariusz Siudkowie, zawodnicy Dworów Unii Oświęcim, rozpoczynają sezon startem w drugich zawodach z prestiżowego cyklu Grand Prix. Aby dotrzeć na zawody Skate Canada, wczoraj na godzinę wsiedli tylko do samolotu.

Dorota i Mariusz Siudkowie rozpoczynają sezon

   Tyle zajmuje bowiem podróż z Montrealu, gdzie od ponad roku mieszkają, do Halifaksu. Zaprezentują dwa zupełnie nowe programy, które przez cały sezon szlifować będą już pod kątem igrzysk olimpijskich w Turynie w 2006 roku. - Cele na ten sezon to awans do finału Grand Prix, medal na mistrzostwach Europy w Turynie i jak najlepsze miejsce w mistrzostwach świata w Moskwie - zapowiada Mariusz Siudek.

Licząc po nowemu

   To będzie drugi sezon polskiej pary spędzany w Kanadzie. Pracują tam pod okiem trenera Richarda Gauthiera w profesjonalnym zespole szkolącym także dwie kanadyjskie pary sportowe. Mają zajęcia nie tylko ze specjalistami od lodowej techniki i choreografii, ale nawet z mistrzami akrobacji cyrkowych, którzy pomagają im w pracy nad karkołomnymi podnoszeniami. - Na ocenę tych, które przygotowaliśmy w nowych programach, sami czekamy z niecierpliwością - mówi Mariusz Siudek.
   Ta niecierpliwość wynika ze zmian w systemie punktowania, które Międzynarodowa Unia Łyżwiarska wprowadziła w tym sezonie. Teraz skala ocen jest niemal nieograniczona, wyrażona w punktach w granicach od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu. Łyżwiarz dostaje za pokaz jedną notę, która stanowi sumę punktów za elementy techniczne (każdy wyceniony osobno) oraz wrażenie artystyczne. Suma ocen za program dowolny i krótki (w przypadku solistów i par sportowych) da końcową notę w zawodach. - Ten system wydaje się bardziej wymierny niż dotychczasowy. Ważny jest w nim każdy element techniczny, nie tylko skoki, jak było dotąd. Czasem więc opłaca się wykonać w programie podnoszenie z trudniejszej grupy z łatwiejszym, ale czystym skokiem niż ryzykować trudniejszy skok i w nim upaść - mówi Mariusz Siudek. Polacy dokonali przypuszczalnych obliczeń wartości technicznej swoich programów. Dobrze wykonany short dostałby ok. 32,3 pkt, program dowolny 57,4. Obie noty będą wyższe o ocenę za wrażenie artystyczne.

Skoki te same,

podnoszenia z kosmosu

   Siudkowie pozostali w swoich nowych pokazach przy skokach, które dotąd wykonywali - skakanych osobno toeloopach i wyrzucanych salchowie i rittbergerze. Do maksimum utrudnili natomiast podnoszenia. - Wykonujemy je po nowatorsku, może nawet nieco wyprzedzając przepisy. Dlatego czekamy z niecierpliwością na pierwsze zawody, w których zostaną ocenione przez sędziego tzw. callera. On wycenia wartość poszczególnych elementów, która służy potem sędziom z komisji do wystawienia not za wykonanie danego elementu. Rozmawialiśmy z ekspertami, którzy byli mocno zaskoczeni poziomem trudności naszych podnoszeń, dziwili się, że takie rzeczy można robić. Uważali, że powinny dostawać najwyższe noty. Czy tak będzie, zobaczymy po zawodach Skate Canada. Jeśli okaże się, że sędziowie mają zastrzeżenia, będziemy je modyfikować, tak by odpowiadały zasadom nowego sędziowania - mówi Mariusz Siudek.
   Łyżwiarz podkreśla, że w czasie przygotowań do nowego sezonu pracowali głównie nad tym, co w ich jeździe było dotąd słabsze - sekwencjami kroków, spiralami, utrudnili piruety, także ten wykonywany w parze. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy, którą wykonaliśmy, nie zdarzało nam się dotąd czysto wykonywać obydwu programów już przed sezonem. A teraz to się udaje - ocenia Siudek. Wtajemniczeni niedowiarkowie mogą na własne oczy zobaczyć czyste przejazdy Siudków za pośrednictwem Internetu. Na ich stronie www.zagorska-siudek.pl jest nagranie shortu i programu dowolnego bez jakichkolwiek potknięć. Polska publiczność na podobną prezentację w telewizji musi czekać aż do styczniowych ME. - Jeśli uda się nam awansować do finału Grand Prix nie zjawimy się na mistrzostwach Polski. Będziemy dłużej w kraju dopiero przed mistrzostwami świata - mówi o planach Mariusz.

Najpierw Grand Prix

   Szanse na awans zwiększył nieco pech mistrzów świata i Europy Tatiany Totmianiny i Maksima Marinina. Rosjanie w pierwszych zawodach GP - Skate America - mieli poważny upadek w programie dowolnym (prowadzili po shorcie). Marinin zachwiał się podczas podnoszenia i upuścił partnerkę tak, że spadła twarzą na lód. Nie odniosła poważnych obrażeń, ale startu, w którym mieli zbierać punkty do klasyfikacji cyklu, nie ukończyli, więc nie zebrali ani pieniędzy, ani punktów. Mają punktować jeszcze tylko raz (trzeci start w GP nie jest zaliczany do klasyfikacji, przynosi tylko premie finansowe), a dorobku z jednego startu, nawet i zwycięskiego, może im nie wystarczyć do zakwalifikowania się do finałowej szóstki par. - Nie wiemy, czy rosyjska federacja nie wymusi teraz na ISU zmian w kolejności punktowanych startów Rosjan tak, żeby liczyły im się następne dwa. Regulamin nie przewiduje wprawdzie takiej możliwości, ale nie sposób tego wykluczyć - mówi Mariusz Siudek. - Układ sił w konkurencji par sportowych nie uległ zmianom. Obok nas liczą się trzy rosyjskie, dwa kanadyjskie i trzy chińskie duety. Walka o miejsce w finale będzie więc bardzo zacięta.
   Polacy punktować będą teraz w Kanadzie, a następnie w Moskwie - Pucharze Rosji. Niepunktowany start zaliczą w następnym tygodniu w NHK Trophy w Nagoi. - Chcemy powalczyć o miejsce w finale, a następnie o medal w mistrzostwach Europy. W mistrzostwach świata zdobywać już będziemy kwalifikację olimpijską do Turynu. Chcemy w tym sezon doszlifować programy już pod kątem olimpijskiego startu. Z myślą o przygotowaniu do niego przenieśliśmy się do Kanady - mówi łyżwiarz.
   Zakończenie kariery Siudkowie zaplanowali na 2007 rok. Wtedy w Warszawie odbędą się mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie figurowym. Oświęcimska para planuje wrócić do kraju i założyć szkółkę łyżwiarską na wzór tej, w której pracuje teraz w Montrealu.
MAŁGORZATA SYRDA-ŚLIWA

ZataŃczĄ romantycznie

Nowe programy przygotowały dla Doroty i Mariusza Siudków kanadyjskie choreografki Julie Brault i Julie Marcotte. Obydwa zostały ułożone do romantycznej muzyki filmowej. Program krótki powstał do utworu "Un Homme Et Son Peche" Michela Cussona z francuskojęzycznego melodramatu "Seraphin". Program dowolny oświęcimianie wykonują do ścieżki dźwiękowej z "Misji" autorstwa Ennio Moricone.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski