Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Mikołaja

Redakcja
Będąc wdową od lat kilkunastu i emerytką - od kilku, pani Maria B. wiodła żywot spokojny i uporządkowany. Przekazy z ZUS zaspokajały jej podstawowe potrzeby, ale podstawą poczucia bezpieczeństwa finansowego były zasoby zgromadzone jeszcze za życia męża. Zanim bowiem przeniósł się do lepszego świata, małżonek pani Marii pracował na licznych budowach eksportowych. Zajęcie to było korzystne z wielu względów; po pierwsze, zarobki "na eksporcie" były znacznie wyższe od krajowych. Po drugie, część z otrzymywanej kwoty można było otrzymać w postaci tzw. bonów PKO.

Prawo i życie

Tu młodszym Czytelnikom należy się kilka słów wyjaśnienia. Bony PKO, wynalazek władzy z poprzedniego ustroju, były rodzajem waluty umożliwiającej zakupy w Peweksie; Peweksy zaś były rodzajem sklepów zaopatrzonych w importowane z Zachodu i niedostępne gdzie indziej dobra, które sprzedawano wyłącznie za waluty obce lub za bony PKO właśnie.
Prócz legalnych bonów pan B. przywoził również do kraju nielegalnie nabywane za granicą prawdziwe, zielone dolary. To wszystko dało mu za życia dostatek, po śmierci zaś zapewniło żonie spokojną starość. Względnie spokojną, bo panią Marię na stare lata opanowała pewna obsesja. Polegała ona na przekonaniu, iż cały świat dybie na jej majątek. Podejrzani byli wszyscy - od brata i siostry wraz z ich potomstwem i wnukami, poprzez banki, sąsiadów, aż do każdego przechodnia. Toteż zgromadzone walory i biżuterię przechowywała w bezpiecznym, domowym ukryciu, a mianowicie w wazie do zupy, raz na tydzień sprawdzając, czy aby się stamtąd nie ulotniły.
Pewną, choć ograniczoną ufność miała pani Maria jedynie do znanego od lat listonosza i do dozorcy, toteż każdy obcy człowiek, dla którego otwierała cztery zamki w swoich antywłamaniowych drzwiach, musiał najpierw postarać się o towarzystwo tego ostatniego. Podobnie było ze Świętym Mikołajem, który pewnego dnia zadzwonił do jej drzwi z miłą wiadomością, iż pomoc społeczna postanowiła wspomóc ubogich emerytów świątecznymi paczkami. Pani Maria, rzecz jasna, kazała mu sprowadzić dozorcę.
Po kilkunastu minutach Mikołaj zadzwonił ponownie i nawet przez wizjer, brodę i wąsy widać było, że jest mocno zakłopotany. - _Dozorcy nie ma w_domu -oznajmił. - _To niech pan przyjdzie kiedy indziej -twardo orzekła pani B. - Wynajęli mnie tylko najeden dzień, więc będzie pani musiała sama paczkę odebrać, ale nie wiem, czy dla wszystkich tych darów wystarczy -markotnie stwierdził brodaty święty i zaczął się zbierać do odwrotu.
Pani Maria, choć za biedną uchodzić nie mogła, uważała, że darów losu marnować nie należy. - _Niech pan zaczeka -
zawołała gromkim głosem i przystąpiła do otwierania zamków. Wpuszczony do środka Mikołaj otworzył przepastny worek i wręczył emerytce elektryczny czajnik (wart 19,90 zł), kubek (1,20 zł) oraz puszeczkę szynki (5,50 zł). Prezenty zostały przyjęte z wdzięcznością, a w zamian za nie padła prośba o szklankę wody.
- _To może herbatki panu zrobię? -___zatroszczyła się pani Maria i poszła do kuchni. Kiedy po kilku minutach wróciła ze szklanką i talerzykiem ciasteczek, Mikołaja w pokoju już nie było. Były natomiast otwarte drzwi od szafki, w której znajdowała się wzmiankowana wyżej waza do zupy...
Jak się łatwo domyślić, zawartość wazy, czyli zwitek banknotów i zawiniątko z biżuterią, zniknęły wraz z Mikołajem. Przybyła na miejsce zdarzenia policja obiecała dołożyć wszelkich starań w celu złapania złodzieja, który w podobny sposób "obdarował" już kilka starszych osób w mieście. Policjanci lojalnie jednak uprzedzili, że wobec podawanego przez poszkodowanych rysopisu - "wysoki mężczyzna w czerwonym płaszczu i czapce, z białą brodą i wąsami" - ujęcie sprawcy nie będzie łatwe.
Wobec takiego nieszczęścia krewni pani Marii powstrzymali się od przypomnienia, ileż to razy radzili jej umieszczenie gotówki na koncie bankowym. A pani B. straciła zaufanie nawet do świętych - zwłaszcza o imieniu Mikołaj.
BARBARA MATOGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski