Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na mistrzostwa świata na koszt rodziców

Redakcja
Rozmowa z ANDRZEJEM KRAMARCZYKIEM, prezesem Aquili Wadowice i szefem kadry narodowej w trialu rowerowym

Prezes Aquili Andrzej Kramarczyk podkreśla, że kolarski świat nie stoi w miejscu. Fot. Bogusław Kwiecień

DP - 5 miejsce drużyny i 7 miejsce Stefanii Staszel to dorobek reprezentacji Polski podczas MŚ w trialu rowerowym. Czy biało-czerwonych stać było na więcej?

AK - To były 12. mistrzostwa świata, w których braliśmy udział i trudno być z nich zadowolonym, mając szczególnie w pamięci szereg wcześniejszych championatów, z których przywoziliśmy medale, żeby wspomnieć na przykład Kartagenę, gdzie nasza reprezentacja wywalczyła 5 medali! Niestety, ten rok był drugim, w którym mamy do czynienia z zapaścią. Nie bierze się ona jednak z niczego. Najkrócej rzecz ujmując, jest to efekt braku zainteresowania ze strony Polskiego Związku Kolarskiego konkurencją, która w ostatnich latach dostarczyła najwięcej medali.

DP - Dlaczego na starcie w Szwajcarii zabrakło najlepszych polskich zawodników?

AK - Są dwie przyczyny. Pierwsza, która wynika z tego co już powiedziałem, to uchylanie się PZKol od pokrycia kosztów startów reprezentantów Polski. Już w ubiegłym roku pojechaliśmy na MŚ do Kanady osłabieni brakiem Rafała Kumorowskiego, najbardziej utytułowanego polskiego zawodnika, który uznał, że nie będzie wykładał własnych pieniędzy na przelot i pobyt za oceanem. Nie chodziło zresztą tylko o koszty udziału w samych mistrzostwach, ale także brak finansowania przygotowań do tej imprezy, w tym startów w innych imprezach międzynarodowych, jak zawody z cyklu PŚ. Podkreślić trzeba jeszcze, że Rafał w ten sposób nie miał szansy walczyć o złoty medal i bronić, wywalczonego rok wcześniej tytułu wicemistrza świata. W dalszej konsekwencji zawodnicy tracą stypendia i zaczynają się rozglądać za czymś innym, jak Rafał, który próbuje sił w downhillu, Tomek Kramarczyk czy Paweł Reczek, a więc zawodnicy, którzy przez minione lata stanowili trzon kadry narodowej. Drugi powód nieobecności innych zawodników to kontuzje. Ten rok był pod tym względem wyjątkowo pechowy. Mam na myśli przede wszystkim Filipa Mrugałę, który w czerwcu wywalczył brązowy medal ME, udanie spisywał się w zawodach PŚ i miał duże szanse, by w ostatnim sezonie startów wśród juniorów stanąć na podium w tej kategorii, a nawet wywalczyć tytuł mistrza świata.

DP - Jaka jest szansa na szybkie wyjście z zapaści, o której Pan wspominał?

AK - Wszystko zależy od zainteresowania PZKol, który nie może marginalizować części konkurencji, nawiasem mówiąc, bardzo popularnych na świecie. Nie chodzi bowiem tylko o trial, ale również BMX czy wspomniany downhill. BMX jest od igrzysk w Pekinie konkurencją olimpijską a u nas nie może doczekać się jakiegokolwiek wsparcia. W tej chwili finansowanie większości konkurencji, także w tym wydaniu reprezentacyjnym odbywa się dzięki klubom i rodzicom. Polska ekipa na niedawne MŚ w trialu do Szwajcarii pojechała w sporej części za pieniądze rodziców. Myślę, że dla PZKol to powinien być wstyd. Na takich zasadach żadna konkurencja jednak nie zdoła długo utrzymać wysokiego poziomu. Tym bardziej, że świat nie stoi w miejscu, o czym można było przekonać się chociażby podczas PŚ w Książu, gdzie przyjechała ekipy narodowe profesjonalnie przygotowane i zorganizowane.

Rozmawiał: Bogusław Kwiecień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski