Na naszych drogach jest coraz bezpieczniej

Od 18 maja za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 km/h policja automatycznie zatrzymuje kierowcom prawo jazdy na trzy miesiące. Groźba utraty uprawnień podziałała na nich dyscyplinująco.

- Wyraźnie widać na drogach, że kierujący zdjęli nogę z gazu - przyznaje sierżant Janusz Nowobilski z Wydziału Ruchu Drogowego małopolskiej policji. - A to zdecydowanie przekłada się na bezpieczeństwo na drogach. W końcu nadmierna prędkość to główna przyczyna wypadków - dodaje.

Czerwiec był pierwszym pełnym miesiącem, w którym obowiązywały nowe przepisy. W tym miesiącu na polskich drogach zginęło 199 osób, czyli o 76 mniej niż w tym samym okresie w ubiegłym roku. Ogólna liczba wypadków wyniosła 2659. To o 645 mniej niż w czerwcu 2014 roku.

- Przepisy działają, bo kierowcy w końcu mają poczucie nieuchronności kary. A nie myślą jak dotychczas, że nawet jak ich złapią, to może uda się coś wynegocjować i uniknąć konsekwencji - mówi Andrzej Grzegorczyk ze Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.

- Początkowo wśród kierowców, którym zatrzymywaliśmy prawo jazdy, było sporo takich, którzy nic nie wiedzieli o zmianie przepisów i byli tym mocno zaskoczeni. W tej chwili większość przyłapanych na jeździe szybszej o ponad 50 km/h od dozwolonej to typowi piraci drogowi, którzy za nic mają wszelkie ograniczenia - mówi posterunkowy Grzegorz Świtka z krakowskiej drogówki.

Od 18 maja do 28 czerwca policja w całym kraju zatrzymała uprawnienia aż 3457 kierowcom. - Prawie wszyscy proszą, żeby nie zabierać im prawa jazdy. Na różne sposoby próbują nas przekonać. Większość tłumaczy, że prawo jazdy jest im niezbędne w pracy - mówi Grzegorz Świtka. Tak było chociażby z jednym z krakowskich taksówkarzy, który przy ograniczeniu do 70 km/h jechał 179 km/h. W takich sytuacjach policja ma jednak bezwzględny obowiązek zatrzymania prawa jazdy.

Nowe przepisy najwyraźniej wpłynęły też na zmniejszenie liczby wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców. Od 18 maja wszyscy przyłapani na jeździe przy zawartości alkoholu we krwi większej niż 0,5 promila stracą prawo jazdy przynajmniej na 3 lata.

Dodatkowo będą musieli zapłacić co najmniej 5 tys. złotych na rzecz fundacji zajmującej się ofiarami wypadków drogowych. W czerwcu pijani kierowcy spowodowali 113 wypadków, czyli o 75 mniej niż w czerwcu 2014 r. Odnotowano także mniej ofiar oraz osób rannych w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców.

Nie tylko zaostrzenie kar ma wpłynąć na poprawę bezpieczeństwa na naszych drogach. W całym kraju zainstalowano 20 rejestratorów wjazdu na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Obecnie trwają testy urządzeń. W Małopolsce będą działać w dwóch miejscach - w Olkuszu i Łukanowicach na trasie Kraków - Tarnów. Po niedozwolonym przejeździe przez skrzyżowanie otrzymamy zdjęcie i będziemy mieli obowiązek wskazać kierującego.

Dodatkowo do końca roku w 29 miejscach funkcjonować będą radary mierzące prędkość na odcinkach dróg. Urządzenia będą rejestrować moment wjazdu i wyjazdu z wyznaczonego odcinka drogi i sprawdzać, czy pokonaliśmy go z dopuszczalną prędkością. Uruchomione zostaną na drogach, na których obowiązuje jednolite ograniczenie prędkości, nie ma większych skrzyżowań i sygnalizacji świetlnej. W Małopolsce taki pomiar prowadzony będzie tylko w jednym miejscu - na drodze krajowej nr 94 między Tarnowem a Ładną (odcinek 5 km). To tam dochodzi do większości tragicznych wypadków w powiecie tarnowskim.

3457
Tyle praw jazdy zatrzymali policjanci od 18 maja do 28 czerwca za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Od momentu wejścia przepisów w życie prawo jazdy można stracić także za przewożenie zbyt dużej liczby pasażerów - policja odnotowała 45 takich przypadków