MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na naszym stadionie łatwo punktów nie oddajemy

Redakcja
BARTOSZ ŚLUSARSKI. Napastnik Cracovii z powodu czterech żółtych kartek nie wystąpił w ostatnim meczu z GKS Bełchatów. Przed spotkaniem z Górnikiem Zabrze (w sobotę, godz. 17) jest głodny gry.

Wraca Pan do zespołu?
- O to trzeba spytać trenera - odparł Ślusarski. - Koledzy zagrali z GKS Bełchatów bardzo dobry mecz, to było zasłużone zwycięstwo.
Jak ten mecz oglądało się z trybun?
- Fatalnie. Więcej takich meczów nie chcę oglądać jako widz. Gdy człowiek gra, to się zdecydowanie mniej denerwuje. Teraz dopiero podziwiam kibiców, którzy oglądając takie spotkanie mają huśtawkę nastrojów, przeżywają ogromne stresy. W Anglii byłem też w takiej roli, ale tam jednak emocje były bez porównania mniejsze. Wygramy, czy przegramy - nic się nie stanie, a tutaj nie wolno nam było stracić punktów.
Kibice rzeczywiście mogą być dwunastym graczem zespołu?
- Tak się mówi nie od dzisiaj. I to jest prawda. Każdy piłkarz powie, że lepiej gra mu się przy pełnych trybunach, niż przy tysiącu widzów, czy przy słabym dopingu. Kiedy człowiek słania się na nogach, doping kibiców pozwala wyzwolić dodatkowe siły.
W meczu z Górnikiem własne boisko będzie dużym atutem?
- Patrząc na nasze dokonania na swoim stadionie myślę, że tak. Już dawno w Krakowie nie przegraliśmy, na stadionie przy ul. Kałuży łatwo punktów nie oddajemy. To jest ciężki teren do zdobycia. I tak musi zostać.
A to, że Górnik gra zdecydowanie słabiej na wyjazdach, ma znaczenie?
- My też inaczej gramy na obcych stadionach niż u siebie. To będzie mecz o wszystko. Z tego zdają sobie sprawę oba zespoły. Zawsze sobie mówiliśmy, że co tydzień jest mecz o wszystko, ale teraz tak jest naprawdę. Kto wygra to spotkanie, ma bardzo duże szanse na utrzymanie się w ekstraklasie.
Zadowolony jest Pan z tego, że pojechaliście do Zakopanego?
- To jest ciekawe rozwiązanie. Na pewno wpłynie to na integrację zespołu. Odpoczniemy, wrócimy do Krakowa naładowani dobrą energią. Osobiście chciałem jechać na wtorkowy finał Puchar Polski do Chorzowa, ale trener zmienił mi plany.
Trener zapowiada, że przed meczem z Górnikiem nie będzie przedmeczowego zgrupowania, każdy z was przyjdzie wprost z domu...
- Dla mnie nie ma to większo znaczenia. Koledzy, którzy mają dzieci, na pewno wolą jechać na zgrupowanie. Mnie to jest obojętne.
A jak było w Anglii, były zgrupowania przed meczami?
- Przed meczami rozgrywanymi u siebie nigdy nie ma zgrupowań. Także przed spotkaniami rozgrywanymi blisko.
Jak Pan myśli: na jakiej pozycji ustawi Pana trener Płatek? Wróci Pan na środek ataku czy przesunięty zostanie jak w ostatnich meczach na lewe skrzydło?
- Szczerze - nie wiem, jakie plany ma trener. Więcej meczów grałem na środku ataku, albo w dwójce, albo jako wysunięty gracz na szpicy. Występowałem też jako cofnięty napastnik. Najważniejsze, żeby zagrać dobrze i, jeśli się uda, strzelić gola. Zagram tam, gdzie ustawi mnie trener, co będzie korzystniejsze dla drużyny.
Jakich graczy wyróżniłby Pan w Górniku?
- Wykreował się stoper Banaś, potrafi grać z tyłu, z przodu, to mądry zawodnik. Jest jeszcze bardzo nieobliczalny Szczot, silny na nogach, umie się przepchać, dużo biega po całym boisku. Groźny jest Pitry. Ale nie przeceniałbym tych piłkarzy, myślę, że mamy lepszy zespół.
A Pana opinia o trenerze Henryku Kasperczaku?
- To jeden z najlepszych szkoleniowców w Polsce. Sam dziwię się, że nie idzie mu w Górniku, który miał przed sezonem wielkie ambicje. Są w lekkim "dołku" i oby po meczu z nami z niego nie wyszli.
ROZMAWIAŁ: AS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski