Niekorzystny wyrok był dla spółdzielców zaskoczeniem tak samo, jak dla niektórych magistrackich samorządowców-niespółdzielców, którzy po cichu wspierali mieszkańców i reprezentującego ich interesy rzecznika praw konsumentów w konflikcie z opozycyjnym dla władz miasta Zarządem spółdzielni.
Prezesi spółdzielni, po korzystnym dla nich wyroku, nawet nie chcieli go komentować i w pośpiechu wyszli z gmachu sądu. Wszak sąd potwierdził to, co mówili od początku: nie doszło do złamania prawa.
Po wyroku obficie wypowiadał się za to rzecznik konsumentów, który stwierdził, że pójdzie z tą sprawą choćby do Strasburga. Jemu chodzi bowiem o to, że cały statut spółdzielni jest tak ułomnie skonstruowany, że ogranicza spółdzielcom prawo do całkowitej własności swojego "M", a to - uważa - jest sprzeczne z Konstytucją RP. Czy tak rzeczywiście jest - sąd tego nie zbadał.
"Ten wyrok dowodzi, że w Polsce nie ma własności na własność" - mówił rzecznik po ogłoszeniu wyroku. Faktycznie. Dopóki człowiek nie postawi sobie domu (nie na kredyt), to zewsząd może spodziewać się zagrożenia. Nawet, jeśli wykupi sobie mieszkanie.
MIROSŁAW GAWĘDA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?