Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na planie wśród słoni

Redakcja
- Trzeba zostać ojcem dziecka, najlepiej dziewczynki, która ma uzdolnienia aktorskie.

Z HENRYKIEM SAWKĄ o córce Karolinie grającej Nel i o Afryce

 - Jak się zostaje ojcem filmowej Nel?
 - A Karolina ma?
 - Grała w szkolnych przedstawieniach; w ogóle śpiewa, tańczy, recytuje.
 - Zatem tata uznał...
 - Najpierw był telefon z ekipy filmowej, która znała córkę z jej pobytów ze mną na
FAMIE, lekko przerażonej, bo po przesłuchaniu w ramach castingów paru tysięcy dziewczynek wciąż nie miała kandydatki. Zatem po wyrażeniu przez córkę zgody, sprawy potoczyły się błyskawicznie.
 - Nie mieliście z żoną żadnych wątpliwości?
 - Mieliśmy, bardzo poważne, ale zostały rozwiane przez psychologów i znajomych. Uznaliśmy, że to bardzo fajna jednorazowa przygoda i to dla całej rodziny - zafundowała wszak Karolina rodzicom i bratu cztery miesiące w Afryce. I to we wspaniałej rezydencji, gdzie czujemy się jak gwiazdorzy - z Amandą, która pięknie prasuje i sprząta, z kortem...
 - Jednorazowa...?
 - Umówiliśmy się, że na tym koniec z filmem.
 - A jak się córce spodoba i pojawi się kolejna propozycja?
 - Oczywiście, wszystko się może zdarzyć, ale raczej chcielibyśmy tego uniknąć. Myślę, że Karolina jest za inteligentna, żeby zostać aktorką. To oczywiście żart...
 - Niemniej w imieniu aktorek dziękuję. Ty, jak wiem, też występowałeś - w kabarecie...
 - A zaczynałem od szkolnego teatru, byłem Zbyszkiem w "Moralności pani Dulskiej".
 - Aktorem, domyślam się, nie pozwoliła Ci zostać inteligencja?
 - Przecież mówiłem ci, że z tą inteligencją to żart. A poza tym w moim rodzinnym Szczecinie nie ma szkoły aktorskiej.
 - A rysować mogłeś bez szkoły...
 - Tego się nie można nauczyć, to jak ze słuchem muzycznym - albo się ma, albo nie.
 - Obserwowałeś w lipcu przygotowania do filmu, co było dla Karoliny najtrudniejsze?
 - Nic nie było dla niej trudne. Za pierwszym razem z lękiem wsiadała na słonia, ale tak się jej spodobało, że od razu poprosiła o jeszcze. Podobnie zachwyciło ją jeżdżenie na wielbłądzie i zabawy z szympansami. Choć, jak nam pewnego razu lew wskoczył do auta i otarł się o nas, to dzieci zamarły z przerażenia. Na szczęście był to lew 8-miesięczny. Dla Karoliny kręcenie "W pustyni i w puszczy" to naprawdę przygoda. Ona ciągle czekała, kiedy się zacznie ciężka praca, i nie mogła się doczekać. Choć teraz to już się zacznie - wstawanie o piątej rano i zdjęcia do wieczora. Ale dla niej, podejrzewam, nadal to będzie przyjemność. To tak, jakby ktoś mnie kazał rysować za karę...
 - `A propos, czy Afryka zainspirowała Cię jako rysownika satyryka?
 - Nie wiedząc, co się dzieje w Polsce, co było bardzo przyjemne, z ciekawością penetrowałem życie mieszkańców RPA, a oni mają takie same problemy, jak my. U nich też upadł reżim. Skutki są niby takie same: korupcja, przemoc, itp.
- tyle że im apartheid zostawił kraj bogaty.
 - Od paru dni wiemy już, że Macieja Dutkiewicza z powodu kamicy nerkowej zastąpił Gavin Hood. Czy, gdy wyjeżdżałeś z RPA pod koniec lipca, były już jakieś symptomy choroby polskiego reżysera?
 - Wiem, że miał dolegliwości, a on w pracy się nie oszczędzał. Jednakże dla Karoliny wejście na plan Hooda niczego nie zmieni, dzieci bowiem i tak prowadzi reżyser Waldemar Dziki, który jest producentem filmu.
 - Za tydzień wracasz do RPA - może i dla Ciebie znajdzie się jakaś rola.
 - Może - jeśli jakiś aktor będzie niedysponowany... Najchętniej zagrałbym ojca Kalego.
 - Ekipa filmowa pozostaje w Afryce do 25 października. A Ty?
 - Pobędę ze dwa tygodnie i znów przyjadę do kraju zobaczyć, jak się nasi Murzyni, ci na szczytach władzy, pałują. Poza tym ja lubię, jak jest ciepło, a tam jest teraz zima i w Johannesburgu na wysokości 1800 metrów trzeba w nocy włączać piecyki. Na szczęście w połowie września przenosimy się do Tunezji.
 - A nie boisz się, że córka przyćmi Twoją sławę i będą teraz mówić o Tobie: "To ten Henryk Sawka, ojciec filmowej Nel"?
 - Nie, zacznę wykazywać obawy, gdy zacznie rysować.
 - Niemniej będziesz ojcem córki gwiazdeczki...
 - Nie ma obaw. Gdy odwiedziliśmy polską szkołę w Johannesburgu, ktoś poprosił Karolinę o autograf. Na co ona odrzekła: "Z tym będzie problem, bo ja jeszcze nie mam autografu".

Rozmawiał: WACŁAW KRUPIŃSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski