Hokejowi mistrzowie Polski, Dwory Unia Oświęcim, weszli już okres gier kontrolnych. Podopieczni Karela Suchanka mają za sobą dwumecz z Ocealari Trziniec, 5. zespołem czeskiej ekstraligi. Najpierw przegrali na wyjeździe 0-7 (0-2, 0-4, 0-1), a w rewanżu ulegli przed własną publicznością 2-3 (0-3, 1-0, 1-0).
Końcowy wynik nie jest zły biorąc pod uwagę fakt, że mistrzom Polski już po 15 minutach przyszło odrabiać trzybramkową stratę. - Tak dowświadczony zespół jak Trziniec, chociaż nie grał w najsilniejszym składzie, nie pozwoli sobie wydrzeć zwycięstwa - stwierdził po meczu trener Dworów Karel Suchanek.
W czeskiej ekipie zabrakło kilku zawodników najwyższego światowego formatu, mających w swoim dorobku tytuły mistrzów świata i olimpijskich. Nie było Libora Prochaski, mistrza olimpijskiego z Nagano. - W sezonie 1988/89 był uznany najlepszym obrońcą w czeskiej ekstralidze - podkreśla trener Trzińca Marek Pavel.
Nie było także Richarda Krala (najlepszy "kanadyjczyk" ligi sezonu 99/2000), Marka Zadiny, Pavla Janku, Petra Jancarika, Pavla Zdrahala, czy Dawida Noska. Oświęcimscy kibice nie mieli okazji zobaczyć w akcji Vaclava Pletki, który po rocznym pobycie w Philadelphia Flyers powrócił do Trinca, a także pozyskanego z Vitkovic Zdenka Pavelka. Z graczy, którzy mają w swojej kolekcji tytuł mistrza świata na lodzie był tylko Roman Meluzin.
Tak duże braki nie przeszkodziły rywalom w szybkim objęciu prowadzenia. Już w 69 sek. po wygranym przez Stanka buliku Kolarik posłał krążek w przeciwległe "okienko". Kilka minut później nie popisał się Przemysław Witek, który przy próbie ratowania sytuacji zagrał "gumę" wprost na kij Appela, a ten szansy nie zmarnował. Kiedy jeszcze w zamieszaniu podbramkowym Cartelli po raz trzeci umieścił krążek w siatce, zrezygnowany Witek opuścił swój posterunek. Zastąpił go Jaworski, który kilka razy wyszedł obronną ręką z poważnych opersji.
Oświęcimianie rozkręcali się bardzo powoli. W pierwszej odsłonie mistrzowie Polski mieli dwie pozycje do strzelenia gola (Puzio i Klisiak). W 24 min Stebnicki po minięciu dwóch obrońców trafił wprost w 21-letniego Lobosza Horićkę. - Cieszymy się, że pod nieobecność jego rówieśnika, Vlastimila Lakosila, który został okrzyknięty największym bramkarskim talentem w Czechach ostatnich lat, jego zmiennik ma trochę pracy - dodaje czeski szkoleniowiec.
Czeska bramka została odczarowana w 29 min, kiedy po uderzeniu Gonery krążek "przedłużył" Puzio, a jego lot zmienił Klisiak.
W łaski oświęcimskiej publiczności wkupił się pozyskany z Nowego Targu Sebastian Łabuz, który uderzeniem spod niebieskiej zmniejszył rozmiary porażki (na karze Tomasz Skvaridlo). Na 17 s przed końcem Unia wycofała bramkarza, a po kolejnych ośmiu Klisiakowi zabrakło kilku centymetrów do doprowadzenie do remisu.
W meczu nie brakowało ostrych spięć. Gonerze rywale rozcięli skórę na nosie, i na lodzie pojawiła się kałuża krwi. - To nie było rozmyślne zranienie. Gorzej wypadli nasi chłopcy Jakubik z Jarosem, którzy__tylko szukali zaczepki, a ten drugi w ostatniej tercji złapał trzy kary. Tak nie może być - twierdzi Suchanek.
Dwory Unia Oświęcim - HC Ocealari Trziniec 2-3 (0-3, 1-0, 1-0). 0-1 Kolarik 2, 0-2 Appel 9, 0-3 Cartelli 15, 1-3 Klisiak 29, 2-3 Łabuz 46. Sędziowali: Wolas oraz Porzycki i Chudecki z Oświęcimia. Kary: 10 - 8 minut. Widzów 700.
Dwory: P. Witek (15. Jaworski) - Gonera, Cinalski; Klisiak, Parzyszek, Puzio - Łabuz, Zamojski; Jaros, Stebnicki, Wojciechowski - Gabryś, Dulęba; Kelner, Rzimsky, Rozum oraz Jakubik, Kozak, Wojtarowicz.
(zab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?