III LIGA. Alwernia rozpoczęła granie sparingów. Wkrótce czas ostatecznych decyzji personalnych
Dla trenera Marcina Gędłka był to przegląd kadr. - Z podstawowego składu poprzedniego sezonu miałem do dyspozycji tylko trzech zawodników. Pozostałych czternastu zebrałem z okolic Krakowa oraz powiatu chrzanowskiego - mówi szkoleniowiec. - Po pierwszym meczu jeszcze nie wiedziałem, na które pozycje przyjdzie mi szukać nowych zawodników. Spora grupa testowanych nie zdała egzaminu. Na kolejny mecz, przeciwko Kmicie Zabierzów, przyjdą inni. Najważniejsze, żeby utrzymać trzon zespołu. Alwernia ma szkielet, o którego można oprzeć młodzież - dodaje.
Na razie wiadomo, że kilku zawodników, którzy wywalczyli awans, jeszcze się waha z ostatecznym pozostaniem w klubie. Przemysław Cecuga przymierza się do Czańca, śląskiego czwarto ligowca, dokąd poszedł Mariusz Wójcik, który wprowadził zespół do III ligi. O przeprowadzce do Trzebini Siersza myśli Mateusz Zdun.
Działacze nie zamierzają nikomu obiecać pieniędzy, z których potem nie mogliby się wywiązać. Do środy, najpóźniej czwartku, dali zawodnikom czas do określenia swoich planów na przyszłość. Potem chcą już przystąpić do podpisywania umów, by trener wiedział, na czym stoi. Letni okres jest krótki, dlatego decyzje personalne muszą być podejmowane w miarę szybko.
Na razie pocieszające jest to, że burmistrz Jan Rychlik publicznie obiecał dorzuć drużynie na jesień 30 tysięcy złotych. Ktoś może powiedzieć, że to nie jest dużo, ale dla klubu liczy się każda złotówka i każda forma pomocy. Nawet przyjęcie zawodników na etaty do patronujących klubowi firm, a i takie możliwości wsparcia są rozważane.
Do momentu rozpoczęcia gier kontrolnych prezesowi klubu nie udało się spotkać z szefem pobliskich zakładów chemicznych, by porozmawiać o wsparciu dla piłkarzy. Wiadomo, że drużyna piłkarska jest nie tylko wizytówką gminy, ale może być doskonałą reklamą dla największego w niej zakładu pracy.
- Na pewno będę chciał pozyskać zawodników do każdej formacji - podkreśla Marcin Gędłek. - Wiem, że wiosną strzelanie goli spoczywało głównie na barkach Marcina Józkowicza. Najlepszym rozwiązaniem jest rozłożenie skuteczności na kilku graczy - dodaje trener.
Po meczu z Nadwiślanem Góra alwernianie mieli jeszcze w planach mecze z Kmitą Zabierzów, Olkuszem, Beskidem Andrychów, Orłem Balin i Olimpią Truskolasy.
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?