Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na półmetku ferii zakopiański szpital zużył już trzy ton gipsu

Tomasz Mateusiak
Pan Adam z córką Natalką, która miała wczoraj wypadek na stoku
Pan Adam z córką Natalką, która miała wczoraj wypadek na stoku Tomasz Mateusiak
Podhale. Ratownicy górscy, pełniący dyżur na stokach narciarskich podsumowali pierwszą połowę ferii zimowych. Wypadków jest dużo. Może paść rekord liczby osób ze złamaniami

Szykuje się kolejny niechlubny rekord, jeśli chodzi o liczbę wypadków narciarskich - podkreśla Adam Marasek, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Na półmetku ferii ratownicy zwieźli ze stoków już ponad 600 poszkodowanych, a zważywszy, że zima jest w natarciu, wkrótce ta liczba zacznie rosnąć jeszcze szybciej. Są też dobre wiadomości. O ile na stokach narciarze łamią się na potęgę, to wielu turystów zrozumiało, że w Tatry lepiej w zimie nie wychodzić.

Skręcone nadgarstki, złamane nogi, pęknięte kolana czy urazy kręgosłupa... To najczęstsze diagnozy, jakie w ostatnich dniach wystawiają pacjentom lekarze z izby przyjęć szpitali w Zakopanem i Nowym Targu. Od rozpoczęcia ferii w poczekalniach obydwu placówek medycznych stale przebywa narciarzy, którzy szusowanie zakończyli groźnym wypadkiem.

- Dziennie przyjmujemy około 100 osób, które zrobiły sobie krzywdę na stoku - wylicza Ali Darwich Isa, ordynator zakopiańskiego pogotowia. - To liczba dużo większa niż w zeszłym roku. A co gorsze, 70 procent tych wypadków to urazy ciężkie.

Mieliśmy nawet ofiarę śmiertelną, snowboardzista uderzył głową o stok i mimo że helikopter przetransportował go do szpitala w Krakowie, lekarze nie potrafili mu pomóc - opowiada doktor Ali, dodając, że w tym sezonie tylko na opatrunki zakopiański szpital zużył już około 3 ton gipsu.

Podobnie, fatalne statystyki mają lekarze z Nowego Targu, gdzie ze względu na krótszy dojazd trafiają np. narciarze z Białki Tatrzańskiej. Połamanych jest więcej niż przed rokiem.

Skąd to się bierze? - Wypadki to głównie wina dobrej pogody w górach i warunków narciarskich, a co za tym idzie tłoku na stokach - zauważa pan Adam z Kalisza. - Ludzie widzą, jak piękna jest zima w Tatrach, więc biorą urlop i jadą w góry. Oczywiście na narty. Na stoku wjeżdżają na siebie i się łamią. Moja córka Natalka w ten sposób złamała nóżkę. Wjechało w nią inne dziecko.

W niedzielę zima zaatakowała na Podhalu ponownie. Na trasach narciarskich zrobiły się jeszcze lepsze warunki do szusowania. Można się więc spodziewać, że liczba kontuzjowanych narciarzy w drugiej połowie ferii będzie rosła jeszcze szybciej.

- Dotychczas w najtragiczniejszym sezonie zimowym mieliśmy około 1800 wypadków na stokach Podhala - podaje Adam Marasek, ratownik TOPR. - Według naszych prognoz, w tym sezonie liczba 2000 może zostać przekroczona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski